Draco
Kiedy rano się obudziłem, Potter spał z otwartą książką na brzuchu. Jest taki chudy. Nie możemy jeść tylko chleba. Jest około 10 rano, więc sklepy powinny być otwarte. Ubrałem się, wziąłem różdżkę i pieniądze i wyszedłem. Poszedłem do innego sklepu niż ostatnim razem. Nie powinienem był przeklinać, szczególnie Potter'a, aż tyle.
– Cholera. – mruknąłem pod nosem, bo nie wiem, jakie lubi kanapki.
Po dłuższej chwili myślenia, wziąłem ser i szynkę. Najbardziej podstawowe kanapki.
~•~
Kiedy byłem z powrotem w Dziurawym Kotle, Potter sprzątał nasz pokój. Od kiedy to jest nasz pokój?
– Jadłeś? – spytałem i prawie podskoczył, bo go tym wystraszyłem.
– Nie, nie byłem specjalnie głodny. – odpowiedział.
– To świetnie, bo mam ser i szynkę, więc nareszcie możesz zjeść normalny posiłek. – rzuciłem niemiłym tonem.
– Co!? Nie! Nie chcę kanapek! Nie chcę jeść! Ja... – łzy zaczęły zbierać się w jego oczach – Ja nie...
– Zamknij się. Co znowu spierdoliłem? – westchnąłem, chowając twarz w dłoni.
– Ja nie... – kilka łez spłynęło w dół jego policzka – Ja nie zasługuję na to.
– Potter, – prawie warknąłem – wyjaśnię to tylko raz. Zasługujesz na to i nie jesteś już dłużej niewolnikiem.
– Wiem, ale czuję, jakbym...
– Och, nie płacz. – przewróciłem oczami – Nie musisz jeść kanapek teraz.
– Wiem, ale...
– Więc przestań płakać, jeśli wiesz.
Wszedł do łazienki. Położyłem zakupy na komodzie koło jego sowy.
– Hej, Hedwiga. – powiedziałem cicho i spróbowałem dotknąć sowy, ale to gówno mnie ugryzło – Cholera.
Zapukałem w drzwi łazienki.
– Potter? Pozwól mi wejść, bo Twoja głupia sowa mnie ugryzła i teraz krew mi leci z palca.
Otworzył drzwi. Kiedy zmywałem krew, zaśmiał się krótko.
– Jesteś dobrą sową, Hedwigo!
– Kretyn!
– Ale nie gryź Malfoy'a!
Uśmiechnął się i spojrzał na mnie, śmiejąc się. Uśmiechnąłem się głupawo, pomimo bólu.
– Ta, nie gryź mnie! – krzyknąłem, śmiejąc się – Jestem zbyt smaczny dla Ciebie!
– Co ze mną? – spytał Potter, unosząc brwi. Zarumieniłem się.
– Co z Tobą?
– U-huh. – mruknął seksownie.
– Może zobaczymy później. Potter, Ty nadal masz te swoje wielkie ambicje?
– Tak i nie odpuszczę, dopóki nie przepierdolę Cię na wylot.
– Miło z Twojej strony, że myślisz, że jestem tak seksowny. – zarumienił się.
Merlinie, jest piękny.
– Ale wiesz, że nie żartuję, prawda? – brzmiał, jakby kłamał, ale mimo tego zabrzmiało jak groźba.
– Kto miał dominację w Twoim śnie? – podszedłem do niego.
Zarumienił się bardziej i teraz był czerwony jak cegła. Spuścił głowę.
– Ty. – powiedział cicho, prawie szepcząc.
– Ou, to interesujące. Powiedz mi więcej. – byliśmy tak blisko, że czułem jego oddech na szyi.
– Naprawdę chcesz to wiedzieć? – spojrzał mi w oczy nieśmiało.
Chuju Merlina, jego oczy są takie zielone, takie piękne. Jaka szkoda, że za szkłem. Pieprzone okulary.
– Więc... Byłem nagi.
– Tak, wiemy to. – przewróciłem oczami.
– Moje nogi i ręce były przywiązane do łóżka sznurkami, więc nie mogłem się ruszać.
– Robi się ciekawie.
– I byłem tak kurewsko twardy. – sapnął cicho na koniec.
Poczułem, że robię się twardy z powodu jego sapnięcia. Mógłbym słuchać tego cały dzień i noc.
– I? – zachęciłem go, by kontynuował.
– I potem przyszedłeś i...
– I?
– I zacząłeś mnie rozciągać tak mocno, ale dobrze.
– Święty Salazarze, czemu miałbym to zrobić? – sapnąłem.
– I kiedy zaczynałem jęczeć...
Wyobraziłem sobie jego jęki. Musiałem ugryźć swoją dolną wargę, by samemu nie jęknąć.
– Ty...
– Ja co? Merlinie, szybciej.
– Wsadziłeś we mnie swojego...
Przestałem oddychać na chwilę. Tak, to naprawdę dziwny sen.
– I pierdoliłeś mnie mocno i szybko. Następnie wziąłeś mojego w dłoń i zacząłeś poruszać dłonią tak szybko, jak mnie pierdoliłeś.
– Przestań na chwilę. – wciąłem się.
Mogłem poczuć, że jestem twardy i on też był. Byliśmy tak blisko, że nasze krocza się dotykały. Wziąłem głęboki wdech i on sapnął.
– Proszę, nie sap w ten sposób. Nakręca mnie to.
– To się cieszę. Zapamiętam i użyję w – zagryzł wargę – odpowiednim momencie.
– I przestań zagryzać wargę.
Zagryzł całą dolną wargę tak, że tylko górna była widoczna i wyglądał jak głupek. Zaśmiałem się i on też to zrobił.
– I potem zrobiłeś mi kilka malinek na brzuchu i doszedłem. – dokończył.
– Chcesz malinkę?
– Co!? Nie! Znaczy, nie teraz.
Odsunął się. Staliśmy jak dwa debile przez chwilę, zanim wygonił mnie z łazienki.
CZYTASZ
𝐔𝐧𝐫𝐞𝐯𝐞𝐚𝐥𝐞𝐝 𝐒𝐞𝐜𝐫𝐞𝐭𝐬 || 𝐝𝐫𝐚𝐫𝐫𝐲
FanfictionCo się może stać, gdy dwóch wrogów decyduje się zostać razem w jednym pokoju hotelowym na pewien czas? Co, jeśli oni obaj mają swoje sekrety, których nie chcą, żeby ktokolwiek znał? I jeśli oni obaj odkrywają nawzajem swoje sekrety? Co, jeśli oni ob...