Harry
Ostatecznie skończyłem w łóżku z Malfoy'em. Krzyknąłem parę razy, bo nie pozwolił mi krzyknąć więcej. Ostatecznie zasnąłem i miałem koszmar, więc po raz kolejny płakałem. Znowu pozwolił mi płakać w swoje ramię. Był spokojny, gdy po raz setny musiał mówić mi, że to nie moja wina. I przytula tak dobrze... Gdy przestałem, było około trzeciej nad ranem i obaj byliśmy zbyt zmęczeni, by przestać się nawzajem przytulać.
Kiedy obudziłem się rano, leżałem na nim. Oddychał głęboko, ale myślę, że znowu miał koszmar, bo jego brwi były ściągnięte.
– Malfoy... – wymamrotałem i dotknąłem jego odrobinę mokrych włosów – Malfoy, obudź się.
Zacisnął mocniej powieki w panice, jęknął wystraszony i otworzył oczy.
– Złaź ze mnie-e! – krzyknął, ale za moment zrozumiał, co się dzieje – Przepraszam. Co Ty na mnie robisz? Och, nieważne, już pamiętam.
– Przepraszam za wczoraj i za to, co się stało w nocy. – wymamrotałem.
– Powiesz mi teraz, dlaczego uciekłeś z domu? I zabierz rękę z moich włosów.
– W skrócie, to byłem głodzony i bity, codziennie mówiono mi, że nie powinienem był się urodzić i jestem świrem. Sowa Hermiony zbiła szybę w salonie i wuj wściekł się tak bardzo, że musiałem po prostu uciec.
– Och... Cóż, szlamy...
– Nie nazywaj jej szlamą!
– Okej, mugole, nie wiedzą, że nie powinni wysyłać sów do innych osób, które żyją wśród mugoli.
– Czemu nikt o tym nie mówi?
– Bo to oczywiste. Nieważne, ile książek by przeczytała, nigdy tego nie znajdzie.
– Masz rację. – zgodziłem się.
– Ona nie jest inteligentna, ona po prostu kocha czytać coś, czego nie będzie miała okazji nigdy w życiu użyć, bo jest to bezużyteczne.
– I znowu masz rację. Czemu Ty zawsze masz rację? – westchnąłem.
– Bo jestem inteligenty, Potter.
– Jesteśmy przyjaciółmi i nadal nie jesteśmy na "Ty". Znaczy jesteśmy, ale wołamy się nawzajem po nazwisku.
– Wołanie ludzi po imieniu jest dla mnie nienaturalne, oto dlaczego.
– Arystokrackie nawyki.
– Tak, czystokrwiści nie mają w zwyczaju mówić do siebie po imieniu. Jest to dla nas oznaka braku kultury.
– To dlatego zawsze nazywasz mnie "Potter".
– Tak. Możemy już wstać? Wiem, że jestem zajebistym materacem, ale muszę do toalety.
Wstałem z niego i wszedł do łazienki.
– Kurwa. – powiedział głośno.
– Co?
– Zapomniałem ubrań.
Zacząłem się śmiać tak bardzo, że zaczął mnie boleć brzuch.
– To nie jest śmieszne, Potter! – krzyknął wściekły, co sprawiło, że zacząłem śmiać się jeszcze głośniej.
– Po prostu owiń ręcznik wokół bioder.
– Ale zapomniałem ręcznika!
– Żartujesz, prawda!? – klęknąłem z powodu śmiechu.
– Nie! Kurwa, nie! Nie żartuję! Przestań się śmiać, Ty pierdolony idioto! Słyszysz mnie!? POTTER!
– Och, chuju Merlina... – łzy leciały z moich oczu.
– POTTER! – krzyknął wściekły, jak Snape, gdy czyjś kociołek wybucha.
– Czego ode mnie chcesz?
– Przestań się śmiać!
– Bo co?
– Bo Cię przepierdolę tak mocno, że nie będziesz mógł chodzić!
– Och, boję się. – zaśmiałem się.
– Mógłbyś, proszę, zamknąć oczy na pięć minut i nie patrzeć na mnie, gdy wyjdę z łazienki? – powiedział o wiele spokojniej.
Wziąłem kilka głębokich wdechów i wydechów.
– Malfoy, widziałem Twoją klatkę, więc boisz się, że co zobaczę? Twoje nogi? Może powiesz mi, że są za piękne, by były zobaczone przez moje oczy?
– Och, pierdolić Cię, wygrałeś. – westchnął i wyszedł z moim ręcznikiem wokół bioder.
Wziąłem gazetę, by ukryć za nią twarz, ale nie dało się na niego nie patrzeć, gdy mamrotał coś pod nosem wkurzony.
Ma ładne łydki. Takie chude. I ma duże stopy.
– Czemu na mnie patrzysz, Potter? – wyrwał mnie z transu.
– Masz duże stopy. – uśmiechnąłem się głupawo.
– Tak i co? – prychnął.
– Nie wiem, może masz też dużego chuja. – zażartowałem.
Zakrztusił się i zaczął kaszleć, więc do niego podszedłem i uderzyłem go w plecy. Ręcznik spadł na podłogę i ukrył swojego chuja w dłoni. Obróciłem się i spuściłem głowę zawstydzony.
– Potter! – krzyknął piskliwie, jak dziewczyna.
– Prze-praszam. – mruknąłem, moje policzki były czerwone jak cegła.
Westchnął głęboko. Usłyszałem, że podnosi ręcznik i otwiera kufer.
– I? Czy mam dużego?
– Ja... Nic nie widziałem. – spojrzałem na niego, drapiąc się po głowie.
Popatrzył na mnie nieprzekonany.
– Jeśli mówisz prawdę...
– Przysięgam! Nic nie...
– To świetnie. – wciął się.
– Przepraszam.
– Okej, łapię!
Wziął swoje ubrania i wszedł do łazienki.
CZYTASZ
𝐔𝐧𝐫𝐞𝐯𝐞𝐚𝐥𝐞𝐝 𝐒𝐞𝐜𝐫𝐞𝐭𝐬 || 𝐝𝐫𝐚𝐫𝐫𝐲
FanficCo się może stać, gdy dwóch wrogów decyduje się zostać razem w jednym pokoju hotelowym na pewien czas? Co, jeśli oni obaj mają swoje sekrety, których nie chcą, żeby ktokolwiek znał? I jeśli oni obaj odkrywają nawzajem swoje sekrety? Co, jeśli oni ob...