Chapter 24.

194 15 1
                                    

Harry

– Co czytasz, Potter? – spytał, gdy wieczorem czytałem podręcznik do transmutacji.

– Uczę się. – odpowiedziałem obojętnie.

– Czego się uczysz?

Poczułem, że stoi na czworakach koło mnie i patrzy na książkę zza mojego ramienia

– Transmutacja?

– Tak.

– Czemu? Jesteś z tego dobry.

– Nie jestem. Jestem z tego prawie najgorszy. Nie mogę zmienić myszy w kielich.

– To proste. Nawet ja to umiem, a jestem z tego zły.

Prychnął i zostawił mnie w spokoju. Moment później rzucił ser, szynkę i chleb na łóżko.

– Zrób sobie kanapkę. – spojrzał na mnie – Lub kilka.

Odłożyłem książkę na szafkę nocną i zacząłem robić sobie kanapkę.

Nadal mam wyrzuty sumienia, że jem.

– Wiem, że nie jesteś głodny, ale zjedz, bo inaczej niedługo umrzesz. Ja nie żartuję. – rzucił niemiłym tonem.

– Wiem, ale mam wyrzuty sumienia, że jem, bo wuj zapomniał dać mi...

– Zignoruj wyrzuty sumienia. – wciął się.

– To trudne! – spojrzałem na niego.

Siedział na łóżku naprzeciwko mnie i też robił sobie kanapkę.

– Smacznego. – rzuciłem niemiło, gdy zrobiłem sobie kanapkę.

– Ou, znasz kulturę, Potter. To miło z Twojej strony, doceniam. W każdym bądź razie, smacznego.

– Czemu Ty zawsze ze mnie kpisz?

– To ślizgońska natura i lepiej się przyzwyczaj.

– Nie, to nie jest miłe i nie zamierzam tego zaakceptować.

– Jak chcesz. – wzruszył ramionami i ugryzł swoją kanapkę.

– To nie jest miłe. – powtórzyłem mocniej.

– Okej, jaki masz problem!? My wiemy, że to są tylko żarty i nie przejmujemy się tym tak bardzo, w przeciwieństwie do was, Gryfonów.

– Te żarty nie są śmieszne.

– Pozwól mi wyjaśnić jedną rzecz.

– Zamieniam się w słuch. – westchnąłem zirytowany.

– Wyobraź sobie, że wszyscy są dla Ciebie wredni i każdy Cię nienawidzi...

– Wiem, jak to jest, Malfoy. Nie musisz mi przypominać. – wciąłem się.

– ...i każdy chce Twojej śmierci, co okazuje przy każdej okazji. Wyobraź sobie, że jesteś poniżany przez ludzi, którzy są dla Ciebie autorytetem. Stajesz się coraz bardziej...

– Przestań.

– Nie. Oni Cię łamią, łamiesz się wewnętrznie i potem nie wiesz, komu możesz ufać. Jesteś smutny, ale każdy jest i to staje się śmieszne.

– Zamierzasz skończyć?

– Tak. Jesteś złamany i wściekły na wszystkich, a świat jest dla Ciebie jedną wielką komedią. I powiedz mi teraz, jak traktował byś ludzi i swoich znajomych?

– Och, przepraszam. – spuściłem głowę – Ja... Nie wiedziałem.

– Kiedy ludzie w Hogwarcie nas tak traktują, nie mamy nic wartego walki o to. To dlatego Ślizgoni nie będą bronić Hogwartu, jeśli śmierciożercy jakoś się tam dostaną.

𝐔𝐧𝐫𝐞𝐯𝐞𝐚𝐥𝐞𝐝 𝐒𝐞𝐜𝐫𝐞𝐭𝐬 || 𝐝𝐫𝐚𝐫𝐫𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz