ROZDZIAŁ 1:

559 16 5
                                    


(Pov Pete)

 Siedziałem właśnie w swoim pokoju jedząc pyszności, które przygotowała dla mnie moja najukochańsza babcia nagle poczułem na swoim ramieniu ciepłą dłoń od razu wiedziałem kto to jest. Odwróciłem się i spojrzałem na postać. 

-Porsche! ~Zarzuciłem się na niego przytulając go. Prawdę mówią nie widzieliśmy się miesiąc tak jak wyjechał z paniczem Kinn'em w sprawie interesów. Chłopak od razu odwzajemnił mojego przytulasa. 

-Pete, nie żeby coś ale znów jak wchodzę nie masz na sobie spodni. ~ Powiedział ze lekkim śmiechem. O kurde!!! Znowu to samo!! Przeklnąłem na siebie w myślach i szybko się zakryłem ręcznikiem. 

Porsche śmiał się i usiedliśmy do stołu, oczywiście podzieliłem się z nim jedzeniem, które dostałem od babci zresztą Porsche je uwielbiał. -Jak było w delegacji? ~Spojrzałem na niego. -Dobrze, zdobyliśmy dwóch ważnych klientów dla Pana Korn'a. ~Uśmiechnął się. Słysząc to wytrzeszczyłem lekko oczy. -Dwóch? Kogo? ~Porsche powiedział dwa imiona ale ani jednego nie znałem musieli to być albo nowi na rynku albo bardzo starzy. 

Po chwili do pokoju wszedł Big. -Pete, panicz Kinn cię woła do siebie. ~Westchnąłem i pokiwałem głową, że zaraz przyjdę. Dałem Porsche całe jedzenie był przeszczęśliwy a ja szybko się przebrałem w swój garnitur. I poszedłem do pokoju panicza Kinn'a. Zapukałem gdy dostałem odpowiedź że mam wejść od razu otwarłem drzwi wchodząc do pomieszczenia. 

-Witam paniczu Kinn. ~Ukłoniłem się lekko, a ten powitał mnie również z uśmiechem. -Pete tak dawno cię nie widziałem, że aż się stęskniłem za tobą. ~Zaśmiał się i usiadł na przeciwko mnie na kanapie. -Mam sprawę do załatwienia. Musisz coś dla mnie zrobić. ~Powiedział poważnym głosem.

Spojrzałem na niego i przytaknąłem byłem jednym z najbardziej zaufanych ochroniarzy z tej rodziny. -Weź Arm'a i zanieście te papiery do podpisania do Drugiej Rodziny. Wujek Gun musi je wszystkie przejrzeć i podpisać. ~ Spojrzałem na papiery, które panicz Kinn dał mi w teczce. 

-Oczywiście! ~Odpowiedziałem od razu. Gdy powiedział, że mogę już iść wyszedłem z jego pokoju i ruszyłem do pokoju panicza Khun'a . Zapukałem i wszedłem do pokoju, Khun rzucił we mnie poduszką. -Aj Pete! Ile razy mówiłem żebyś nie wchodził do pokoju w trakcie oglądania seriali?? Aaa! ~Krzyknął, ukłoniłem się lekko. -Proszę mi wybaczyć ale panicz Kinn wysyła mnie na misję i muszę zabrać ze sobą Arm'a. ~Powiedziałem zgodnie z prawdą. Khun rozczarowany przewrócił oczami. -Bierz go jak musisz. Ale później jak wrócicie oboje będziecie ze mną oglądać seriale. ~Zaśmiał się a my oboje przytaknęliśmy wychodząc z pokoju.

Wytłumaczyłem Arm'owi o co chodzi. Gdy ten już się dowiedział wyszliśmy z domu i weszliśmy do auta. Od razu pojechaliśmy w znajomym kierunku domu Drugiej Rodziny. Jechaliśmy z jakieś 15 minut po czym Arm zaparkował. Wysiedliśmy zabierając papiery które były w żółtej teczce. 

Podeszliśmy do ochroniarzy, którzy od razu zaprowadzili nas do Pana Gun'a. Siedział w salonie w fotelu popijając kawę. Panicz Macau siedział na ziemi przy niskim stole z książką. Zapewne uczył się do szkoły w końcu zbliżał się czas egzaminów.  

Ukłoniliśmy się z Arm'em lekko przed Panem Gun'em, który powitał nas z uśmiechem. -W jakiej sprawie odwiedziliście nas? ~Spojrzał na nas a jego uśmiech nadal pozostawał na twarzy. -Pan Korn wystawił panu papiery do podpisania odnośnie nowych klientów. ~Powiedziałem od razu przekazując mu je. Powiedział, że mamy usiąść bo chwilę to zajmie. Usiedliśmy więc wygodnie na kanapie spojrzałem na uczącego się Macau. Przypomniałem sobie jak bardzo on i panicz Khun się nienawidzą, zawsze jak się spotykali dokuczali sobie, wyzywali się robili jakieś głupie żarty lub bili jak dzieci to było strasznie dziecinne ale cóż panicz Khun taki już był. 

Po chwili poczułem na swoim ramieniu zimną dłoń moje ciało podskoczyło lekko. -Dzień dobry Mr. Vegas.. ~ Powiedziałem i lekko się do niego uśmiechnąłem. Nie wiem czemu ale zawsze jak go widzę czuję lęk w sobie. Był bardzo przystojny ale nie jednokrotnie widzieliśmy jak zimny dla ludzi potrafił być. Jedyne co kochał najbardziej to swojego małego braciszka. 

-Pete, czy Kinn znów ma jakiś problem do naszej rodziny? ~Usłyszałem niski chłodny głos zza pleców od razu wstałem. - Nie paniczu! To tylko papiery odnośnie nowych klientów. ~Powiedziałem od razu. Prawdą jest, że panicz Kinn i Vegas nie pałali do siebie miłością. Z tego co mówił Kinn to panicz Vegas jest bardzo zły i nie należy mu ufać. Nie wiem jaki jest tak naprawdę nie znam go za dobrze.. Nie mi to oceniać. Jednak panicz Kinn zawsze mówił prawdę i zazwyczaj był neutralny więc czemu miałbym mu nie ufać? 

-Ahh, no dobrze. ~ Powiedział Vegas i usiadł obok Macau i pomagał mu z nauką. Słodki widok gdy starszy brat pomaga temu młodszemu. Pan Gun wszystko podpisał i oddał nam już podpisane papiery. Jeszcze raz się ukłoniliśmy i podziękowaliśmy. Czułem na sobie cały czas wzrok panicza Vegasa było to dziwne uczucie czułem się przez to trochę więc ucieszyłem, że możemy już iść. Obróciłem się. - Do widzenia Mr. Vegas, paniczu Macau. ~Uśmiechnąłem się i ruszyliśmy do wyjścia. Gdy wyszliśmy wypuściłem z siebie całe powietrze a Arm się zaśmiał tylko. Wsiedliśmy w auto i wróciliśmy do siebie.

Gdy wróciliśmy poszedłem szybko z dokumentacją do Pana Korn'a. Oddałem mu ją i opowiedziałem wszystko. Ten powiedział, że dobrze się spisałem i pozwolił mi odejść gdy wracałem w stronę swojego pokoju naskoczył na mnie panicz Khun. 

-Gdzie idziesz? Mówiłem, że jak wrócicie będziecie musieli ze mną oglądać seriale! ~ Krzyknął, a ja tylko westchnąłem i poszedłem z nim do pokoju wraz z Arm'em usiedliśmy wszyscy na łóżku a panicz Khun włączył serial ten sam co zawsze. Znaliśmy go całego na pamięć, a panicz Khun zawsze tak samo go przeżywał.  Zostaliśmy z nim przez całą noc, oglądając to co chciał. 

.

.

.

.

.

Przepraszam za wszystkie błędy jakie są tam! Mam nadzieję, że nie jest to bardzo uciążliwe w czytaniu. <3




Love Causes Pain While Soothing It.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz