Prosektorium zawsze napawało go przerażeniem, ale i fascynacją.
Było tajemnicze, a schodząc do niego po schodach, zawsze odczuwał nagły ciężar spadający mu na klatkę piersiową. Mimo to wypełniał swoje obowiązki i odwiedzał to miejsce wyjątkowo często, jako że jego policyjny partner chorował na hemofobię i za żadne skarby świata nie dawał się tam zaciągnąć.
Puścił metalową poręcz, stawiając ostatni krok i wszedł do laboratorium, w którym znajdował się Changbin.
I Felix.
Zaskoczony stanął w drzwiach, spoglądając to na psychologa, to na koronera.
Lekarz w pewnym momencie zauważył go i uśmiechnął się słabo.
– Cześć, Minho. Ty pewnie po wyniki sekcji? – zadał pytanie czysto retoryczne, sięgając do szuflady.
Felix pomachał mu na przywitanie i zapisał coś na kartce trzymanej na drewnianej podkładce.
– Co to za potajemne spotkanie w katakumbach? – zagaił policjant, podchodząc do mężczyzn.
Psycholog postawił wyraźną kropkę i zwrócił w stronę Minho, nie kryjąc swojego naturalnego uśmiechu.
Naprawdę był słoneczkiem komendy.
– Pomagam Changbinowi w pewnej sprawie, to nic takiego – schował długopis i dotknął schowanego pod kitlem ramienia lekarza. – Idę do siebie, później omówimy wszystko.
Radośnie wbiegł po schodach, zostawiając ich samych. Minho przeniósł znaczące spojrzenie na podającego mu dokumenty Changbina.
– Zbliżyliście się do siebie.
– Nie zaczynaj, mam dzisiaj dużo pracy, więc bierz to i idź, proszę – uciekł wzrokiem w bok, delikatnie się rumieniąc.
A ten widok był tak rzadki, jak śnieg w południowej części Hiszpanii.
Minho zaśmiał się i przyjął wyniki sekcji zwłok. Poruszył zabawnie brwiami, wachlując się teczką z badaniami i opuścił prosektorium.
Wyniki badań zaniósł Seungminowi, który miał zostać po godzinach, by posiedzieć nad jedną sprawą. Minho również chciał zarwać nockę na komendzie, ale Jisung od rana wypisywał do niego, by jak najszybciej wrócił do domu, bo miał dla niego niespodziankę.
Wyszedł więc z pracy i po krótkiej jeździe samochodem, znalazł się pod swoim blokiem. Wciąż obawiał się, że ktoś czyhał na jego życie, ale nie mógł siedzieć zamknięty w domu i wpadać w jeszcze większą paranoję. Kamizelka kuloodporna musiała mu wystarczyć.
Wszedł po schodach i otworzył drzwi kluczem, gdyż Jisung zawsze zamykał się od środka. Kiedy znalazł się w mieszkaniu, ściągnął buty i rozpiął całkowicie swoją koszulę.
– Jestem!
Po mieszkaniu rozniósł się ciężki tupot stóp. Jisung pojawił się w przedpokoju, od razu ciągnąc mężczyznę za rękę.
– Zamknij oczy i nie podglądaj! – rozkazał, prowadząc go do salonu.
Zaskoczony nie zdążył nawet się odezwać, posłusznie zamknął oczy i usiadł na kanapie. Jisung gdzieś zniknął, co wywnioskował z ponownego tupotu. Chwilę nic się nie działo, nie było nic słychać poza naturalnym hałasem miejskiej dżungli dochodzącym z otwartego okna.
– Okej, możesz otworzyć – odezwał się, stając idealnie przed Minho.
Policjant otworzył oczy, a na zastany widok od razu chciał się wycofać, wskakując w całości na kanapę.
CZYTASZ
Children's Story || minsung
FanfictionMłodszy inspektor wydziału kryminalnego Lee Minho poznaje czarującego fanatyka sztuki Han Jisunga, który wręcz omamia go swoją osobą. Zauroczony mężczyzna zgadza się dobrowolnie trzymać język za zębami i kryć przystojnego młodzieńca, mającego bardzo...