Duchy Marca Wciąż Szepczą
* * *
— Skoro nie jesteś osobą lubiącą pieczęcie, to skąd wiedziałaś, że jestem w tym dobry? — Kiba przeciągnął łyżką po misce z ciemnoczerwonym gulaszem i wciągnął na raz trochę jasnego mięsa, kostkę galaretki i ziemniaka. Przyprawy uderzyły w niego równie szybko, jak ciepło i przełknął bez żucia, bo jego usta stanęły w płomieniach. — Co to... co to, kurwa, jest? — wyszeptał.
Siedząca naprzeciwko niego Mabui zachichotała w dłoń, po czym wzięła łyk swojego posiłku. Nie podzieliła się z nim tą samą reakcją i kontynuowała jedzenie, jakby w jej potrawie nie było samego diabła. — Przyznaję, że Gulasz z Krwi Tragopana jest bardzo wyrafinowany, ale to jedno z naszych łagodniejszych dań.
Akamaru zamruczał wokół kości jaka, którą gryzł, i wywalił język, gdy jego partner spojrzał na niego załzawionymi oczami.
— Spróbuj trochę herbaty z masłem. To pomoże.
Kiba wypił filiżankę jednym haustem i wystawił język poza usta, mając nadzieję, że mróz powietrza w Kumo, który wdzierał się do środka za każdym razem, gdy ktoś otwierał drzwi wejściowe, schłodzi jego kubki smakowe, a Mabui zastanawiała się przez chwilę nad ostatnimi miesiącami.
Wypuszczając go z celi, musiała dać Kibie cały nowy zestaw ubrań, bo zwykłe ubrania mogły być zbyt wymowne, więc trochę zmieniła jego styl. Standardowe czarne spodnie zostały, ale przeszukała swoje mieszkanie i stare ubrania brata, żeby znaleźć kilka podkoszulek z siatki i kilka czarnych kurtek z białym paskiem na środku pleców i wokół łokci. Te były trochę za duże, ale pomyślała, że na pewno na nie wyrośnie. Planowanie długoterminowe i tak dalej.
Najbardziej jednak zwracała uwagę na metalowe opaski i brązowe tatuaże na jego ciele, które od razu zdradzały jego status.
Kazała mu owinąć kostki i przedramiona bandażami w kolorze charakterystycznej czerwieni Kumogakure i powiedziała, żeby nigdy nie opuszczał celi bez nich. Dopiero gdy się zgodził, kazała mu zachować kilka zwojów dla wygody.
— Ale odpowiadając na twoje pytanie, mimo że nie rozumiałam zbyt wiele z tego, co napisałeś na ścianach, zrozumiałam wystarczająco dużo, by zaliczyć to do zaawansowanej teorii — powiedziała. Oderwała kawałek chleba i zanurzyła go w swoim gulaszu. — Powiedz mi, Kiba-kun, co skłoniło cię do studiowania pieczęci?
Pochylił się nad swoją miską i powoli wydłubał kolejny kawałek mięsa, uważając, by nabrać jak najmniej zupy. — Chciałem wiedzieć, jak odwrócić pieczęcie.
Tuż za klatką piersiową Mabui rozległo się ukłucie. Te pieczęcie... prawie odeszły w niepamięć. Po przywiezieniu ich z granicy i zbadaniu przez eksperta od pieczęci, zaprzysiężonego do zachowania tajemnicy, potwierdzono, że praca z pieczęciami należy do kategorii „przeklętych" ze względu na manipulację ciałem, umysłem i wolą, a także potwierdzono, że zostały one nałożone nie z własnej woli, dzięki widocznym śladom naprężeń wśród czarnych linii.
Na wieść o tym zrobiło jej się niedobrze. Kumorowie już dawno temu opracowali swoje techniki pieczętowania za pomocą skóry, ale z powodu trwałych i szkodliwych skutków, jakie niosło ze sobą jej używanie, przeszli na nośniki papierowe.
Niektórzy ze starszych pokoleń, które nadal z nimi żyją, byli ślepi lub głusi, albo stracili władzę w jednej lub drugiej ręce, albo ich skóra na nodze została tak dokładnie spalona, że pozostał nawet czysty tusz pieczęci. A może nie pamiętali własnego imienia dłużej niż jeden dzień, ale potrafili wyrecytować okładkę swojej ulubionej książki, zapis i wszystko.
CZYTASZ
OSIEM
FanfictionKontynuacja „Hoshigaki". Trzeci Hokage nie żył. To nie wystarczyło. Drużyna Ósma znała stratę, jak pieczęcie na grzbietach ich języków. Zostali uciszeni, napiętnowani, porzuceni, napadnięci, pozostawieni na progu wroga jak prezent - pechowe było i...