Rozdział 7

453 24 10
                                    


W murach zamku przyjęcia trwało nadal. Przesilenie letnie było jednym z niewielu świąt, które obchodził cały świat magiczny. Krew lała się litrami, a specjalne zioła sprawiały, że działały niemal, jak alkohol na zwykłego człowieka. Praktycznie nikt nie zwrócił uwagi na ponowne zniknięcie króla, który wraz z Antonio i Thomasem zamknął się w gabinecie.

– Jeśli pojawiła się szczelina, to ktoś musiał ją otworzyć – zauważył Antonio. – Pieczęć uniemożliwia zrobienia tego od wewnątrz, więc ten ktoś kryje się tutaj.

– Jeśli ją znajdziemy to może uda nam się wyszukać cień magii. – Thomas oparł się dłońmi o mapę świata rozłożoną na specjalnym stole. – To nie może być zwykła czarownica. To jest zbyt stara magia.

Nicolas spojrzał podejrzliwie na wnuka.

– Skąd nagle u ciebie taka wiedza?

– Zbyt dużo czasu spędzam z Nagy. – Wzruszył ramionami. – Już się nie czepiaj.

– Jestem po prostu ciekaw.

– Ja ci nie wchodzę do łóżka, więc z daleka od mojego.

Antonio, stojąc między tą dwójką, nie wiedział, czy miał się śmiać, czy płakać. Przed laty przestały go interesować takie tematy i raczej nie miał ochoty o tym słuchać. Co mogło być gorszego dla dziecka niż słuchanie o podbojach łóżkowych rodziców? Antonio miał już swoje lata i mimo tego czuł, że mogłoby to spowodować uraz na jego psychice.

– Mieliśmy się zająć czymś innym – zauważył, stukając w stolik.

– Potrzebujemy czarownicy, żeby wyśledziła szczelinę – odparł automatycznie Thomas.

– Sophie i Nagy najpewniej nadal są w Sali Zgromadzeń. – Nicolas zdjął marynarkę i podwinął rękawy koszuli.

Rozbrzmiało pukanie do drzwi gabinetu i po chwili do środka wszedł młody gwardzista niosący szklaną fiolkę pełną krwi Tarnawa. Ukłonił się i podszedł do swojego władcy.

– Panie, została ona pobrana przez Douro – wyjaśnił na wstępie. – Kazał ją Ci dostarczyć jak najprędzej.

– Szybko poszło. – Przejął fiolkę od młodzieńca. – Możesz wrócić na stanowisko.

– Tak jest. – Zasalutował i opuścił gabinet.

Nicolas podniósł fiolkę na wysokości oczu i potrząsnął nią kilka razy, przyglądając się, jak krew się miesza, brudząc czyste fragmenty ścianek. Była ona naprawdę czarna. Nawet przystawiając szkło do światła, nie przebiło ono przez ciecz.

– Pierwszy raz widzą krew Tarnawa. – Thomas podszedł do króla i wziął od niego fiolkę. – Wygląda jak smoła.

– Niewiele się różnią od siebie. – Nicolas usiadł w fotelu i odchylił głowę.

Miał dość problemów, dopiero jedne się skończyły, a w ich miejsce przyszły kolejne. Marzył o chwili spokoju. Przez stulecia musiało być za nudno, aby teraz za nie wszystkie mu się odpłacić? Przetarł dłonią twarz.

Thomas podszedł do karafki z alkoholem i nalał do jednej z kryształowych szklanek bursztynowy trunek. Nicolas otworzył jedno oko i spojrzał na wnuka.

– Przypadkiem nie jesteś za młody? – zapytał karcąco.

Thomas spojrzał na niego z politowaniem.

– Cyferki w dowodzie pozwalają mi na to – uśmiechnął się zwycięsko i wziął łyk.

Nicolas podniósł się z fotela, podszedł do młodzieńca i sprawnie przejął szklankę trzymaną przez niego. Od razu opróżnił ją do końca.

Poślubiona Mroku - Naznaczona Ciemością Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz