Rozdział 8

219 17 0
                                    


Tej nocy znów śniła jej się ta sama kobieta, która gnała przez korytarze zamku. Tym razem znalazła się w pomieszczeniu na szczycie wieży i szukała czegoś w starej księdze z zapiskami matki Sophie. Otaczała ją jasna aura, która wręcz hipnotyzowała i przyciągała. Za każdym razem, gdy ją widziała, otaczało Sophie znajome uczucie. To tak, jak widzisz znajomą osobę, która jest ci bliska. Nie chciała, by zniknęła. Mówiła do zjawy, nawoływała ją i prosiła o odpowiedzi; jednak kobieta wyglądała, jakby jej nie słyszała.

Sophie otworzyła oczy, czując, jak w jej żołądku zaciskał się supeł, pozwalając, by ogarnął ją niepokój. Przekręciła się na bok, podświadomie szukając męża, ale szybko zrozumiała, że nie było go w łóżku. Przyjęcie wciąż trwało w murach zamku, mimo że powoli zaczynało budzić się słońce, malując kolorami po przejrzystym niebie. Sophie obróciła się na drugi bok przodem do okna i przyglądała się pierwszym promieniom, które zaczęły pojawiać się na horyzoncie. Urzekający widok przyprawił ją o odrobinę szczęścia. Było tak, jakby zapowiadał się dobry dzień. Właśnie taki był jej potrzebny.

Drzwi do komnaty otworzyły się. Do środka starając się zachować ciszę, wszedł król, trzymając w dłoni marynarkę, którą rzucił na oparcie fotela. Uśmiechnął się nerwowo, gdy tylko napotkał wzrok ukochanej.

– Nie śpisz – zauważył, zbliżając się do łoża.

– Nie śpię – odparła, podsuwając się nieco wyżej.

Nicolas pochylił się nad nią i przesunął palcami po jej policzku.

– Miałem nadzieję, że nie zostanę przyłapany – zaśmiał się.

– W takim razie to nie twój dzień. – Oparła głowę o zagłówek łóżka. – Dopiero się obudziłam – wyznała, wymuszając uśmiech. – Znów o niej śniłam.

Sophie poczuła, jak ciężar na jej duszy wzrastał. Ta tajemnica rozdzierała ją od środka. Nie wiedziała, co się za tym kryło, ale widziała, że było to istotne. Bez powodu nie działoby się to zwłaszcza w takim momencie.

Nicolas pospieszył do łóżka i sprawnie się na nie wsunął, by następnie objąć silnym ramieniem ukochaną. Sophie od razu wtuliła się w jego chłodne ciało i wdychała znajomy zapach, który dawał jej poczucie bezpieczeństwa.

– Chcesz o tym porozmawiać? – zapytał, bawiąc się jej poplątanymi włosami.

– W zasadzie nie było to nic nowego. Praktycznie, jak zawsze szukała czegoś w księdze z zapiskami. Widziałam ją w wieży, ale nie mogę skojarzyć strony, którą czytała w moim śnie – powiedziała, bawiąc się guzikami koszuli Nicolasa. – Szukała czegoś naprawdę intensywnie. Później spróbuję jeszcze raz przejrzeć księgę. Może coś przeoczyłam?

– Potrzebujesz pomocy?

Sophie odchyliła głowę, by spojrzeć z miłością na męża, którego oczy zaczęły przybierać piwny kolor. Kąciki jej ust uniosły się.

– Nie chcę odciągać cię od pracy. – Wysunęła szyję i złożyła delikatny pocałunek na ustach króla. Poczuła słodki smak krwi, którą musiał niedawno pić. – Poradzę sobie, a jak nie to poproszę Nagi. Jest szansa, że będzie lepiej ode mnie wiedzieć czego szukać.

– Nie trać wiary w siebie. – Pochylił się i tym razem to on szybko pocałował ją. – Jeśli będziesz mnie potrzebować, to jestem obok.

Sophie pokiwała głową i bardziej wsunęła się na jego pierś. Nicolas otoczył ją ramionami, wtulając ją w siebie. To była jedna z tych chwil, które lubili oboje.

Poślubiona Mroku - Naznaczona Ciemością Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz