Otworzył im marnie wyglądający mężczyzna, chyba jej mąż.
-Dzień dobry. Jest pani Sławomira Brudnagira?-
-Nie. Jest na imprezie emerytalnej.-
-Aha. A przyniesie coś do jedzenia?-
-Czemu pytasz?-
-Bo wygląda pan jakby pana nie karmiła.-
-Bo nie karmi, pozdrawiam.- *zamyka drzwi*
Olga czuła się zawiedziona, lecz Marta sprawdziła na fejsie, gdzie odbywała się impreza. Wyruszyły pieszo do miasta obok do restauracji o nazwie Pysznegówno. Po 2 godzinach wszystkie dotarły do restauracji, tylko nie Dominisia. Ona dopiero pojawiła się pod fortecą Brudnejgiry. Emo typiary weszły na imprezę. Dostrzegły w tłumie Sławomirę wywijającą breakdance na parkiecie. Inne babcie rzucały na nią banknoty 500-złotowe. Kiedy zakończyła swoje tańce, Olga podeszła do niej i powiedziała:
-Dobry wieczór.-
-Dobry wieczór Olguniu. Co ty tu robisz?-
-Chciałam przekazać, że może pani sobie te rysy papieru włożyć w dupe, pozdrawiam.-
Olga odwróciła się i wyszła spokojnym krokiem z lokalu. Brudnagira stała się bardziej czerwona niż stary Weronisi. Wzięła talerz ze świeżym schabowym i ruszyła biegiem na swoich neonowo żółtych szpilkach za Olgą. Nie mogła jej dogonić na swoich krótkich nóżkach, więc zrezygnowała.
-Gratuluję Olga. Powstrzymałaś swój strach przed nią.-
-Dzięki Śmierdzipacha.-
Wszystkie wróciły już do domu, Kiedy zorientowały się, że nie ma z nimi Dominiki. W tym czasie Dominika Cokrzywosika pojawiła się przy pustym lokalu Pysznegówno. Impreza skończyła się 3 godziny temu.
![](https://img.wattpad.com/cover/315386606-288-k927289.jpg)
CZYTASZ
Love story ornitologa i elektryka
Storie d'amoreKiedy ptasiarz i fanatyk słupów elektrycznych spotykają się po raz pierwszy...