7.Blood Clotting

578 49 6
                                    

Scaramouche chyba nigdy, w całym swoim życiu, nie sprawdzał godziny, tyle razy, ile robił to tego dni. Z niecierpliwością wyczekiwał chwili, by móc być samemu. By mógł wreszcie opatrzeć wszystkie rany, nie tylko owinąć je w bandaż i nałożyć plasterek jakby to cokolwiek dawało. Z niecierpliwością czekał na dźwięk zatrzaskujących się drzwi wejściowych, by móc spokojnie udać się do łazienki, pozmieniać wszystkie zużyte opatrunki na świeże i oczywiście obejrzeć i oczyścić rany. Co prawda, mógł to zrobić również w własnym pokoju, lecz byłoby to co najmniej głupie i niehigieniczne, a wdanie się zakażenia było chyba ostatnią rzeczą, którą ciemnowłosy potrzebował. Chusteczki higieniczne już dawno zostały zużyte przez, jakby jeszcze tego było mało, nieustannie krwawiący nos, a lód już dawno zdążył stopnieć i pozostawić po sobie ślad jedynie na mokrym ręczniku.

Nie dałby rady opisać szczęścia, którego doznał przez usłyszenie durnego przekręcania się zamka, sygnalizującego, że został całkowicie sam. Wstał, jak najprędzej tylko potrafił, i jak najprędzej mu pozwalał ból w całej lewej, kończynie, który z godziny na godzinę stawał się coraz to gorszy i nie do zniesienia. W końcu mógł na spokojnie, w normalnych warunkach oczyścić wszystkie rany, których nie miał zamiaru dezynfekować przy rodzicach.

Zdjął praktycznie wszystkie ubrania, co sprawiło u niego nie mały ból. Dopiero teraz zorientował się, że rana na nodze jest o wiele poważniejsza niż mu się wydawało, że nie jest to jakieś tam zadrapanie. Po zdjęciu całego, mocno zakrwawionego bandaża widać było płytką ranę, która wydawała się być zwykłym draśnięciem jeszcze parę dni temu. Oddech stał się szybszy na widok, ile krwi znajduję się na nie za długim kawałku tkaniny, jednak nie miał czasu na głupawe przemyślenia. Wziął wodę utlenioną i powoli lał na ranę, z której natychmiast wydobyła się piana, a wraz z nią stłumiony krzyk ciemnowłosego. To samo zrobił z kosteczkami na dłoniach, jednak tu sytuacja była o tyle lepsza, że nie piekły one aż tak bardzo, bo już wcześniej były one zdezynfekowane. Rana nad kolanem wciąż piekła, a piana wciąż się wydobywała pozostawiając straszliwy ból.

Nawet nie wiedział jak doszło do jej powstania. Jedyne co zapamiętał, to jak leżał na twardej, betonowej posadzce, zwijając się z bólu jednocześnie chroniąc głowę, by nie dostać wstrząśnienia mózgu, okropny ból w miejscu, w którym wydawało mu się, że w najgorszym przypadku zostanie mu siniak, rozdarty nierównomiernie materiał spodni, a na krawędziach materiału czerwień, która powoli brudziła rozdarte ubranie jeszcze bardziej.

Nic więcej. Reszty nie chciał nawet pamiętać, już to wspomnienie było zbyt wyraziste i samo pamiętanie go, było wystarczające.

Jedynym plusem był fakt, że poza pieprzoną raną na lewej nodze oraz połamanym nosem i zdartymi dłońmi, nie było poważniejszych ran, jedynie siniaki, z którymi się nie dało nic zrobić, tylko czekać, aż same się zagoją.

Rana powoli przestawała się pienić. Oddech nadal miał przyspieszony, a w oczach łzy, gdyż ból był niemiłosierny. Z każdą sekundą patrzenia na ranę, czuł coraz większe obrzydzenie do ludzi, którzy mu to zrobili, oraz do Childe 'a, który widząc i słysząc cierpienie chłopaka po prostu stał. Stał i nawet nie zareagował. Nie chciał się denerwować, założył ponownie bandaż, tym razem czysty. No bo przecież jak się czegoś nie widzi to tak, jakby tego nie było, jakby to nie istniało. Ubrał się i ruszył do kuchni po lód, same zimne opatrunki powinny wystarczyć na złamany nos, prawda?

Nie zdążył wrócić z powrotem do pokoju, gdy usłyszał dzwonek do drzwi. No tak, Kazuha.

-Co ci się stało?! - krzyknął Kazuha, od razu, gdy zobaczył ciemnowłosego przykładającego ręcznik z lodem do nosa. Wyrzucił trzymanego w ręce papierosa, i objął twarz chłopaka dłońmi. Były ciepłe, Scara pragnął, by blondyn nie odrywał ich od jego skóry. Zdjął okład z twarzy, uciekając gdzieś wzrokiem, byle nie patrzeć na Kazuhę. - Jeszcze rano tego nie miałeś...

Placebo~ KazuScara/ScaraKazuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz