Pomogłam mamie ugotować kolacje i nakryć stół. Nie chciałam patrzeć na zegar. Miałam cichą nadzieje że w ten sposób zatrzymam czas. Lecz niestety, chwile później zabrzmiał dzwonek.
- Otworzysz Kim? - zapytała się grzecznie mama
Ugryzłam się w język, wzięłam głęboki wdech i poszłam otworzyć.
- Dobry wieczór! - głośno powiedziała Sam, wchodząc do domu.
Christopher za to tylko krzywo się na mnie popatrzył. Atmosfera była dość napięta, każdy to odczuwał ale i tak udaliśmy się wszyscy razem do stołu udając jedną wielką szczęśliwą rodzine. Do tego zostałam oczywiście posadzona przez mamę na przeciwko Chrisa. Czułam jak mi z nerwów noga zaczyna skakać pod stołem. W tym czasie mama rozmawiała z Samanthą lecz trwało to tylko chwile bo musiała wrócić do kuchni by podać gotowe danie.
- No a ty kochana, jak się czujesz? - zapytała się patrząc na mnie Sam, czekając na powrót mamy
- Bywało lepiej - powiedziałam patrząc wrogo na Chrisa, po czym mnie kopnął pod stołem
Na szczęście w tym momencie mama wróciła do stołu i zaczęliśmy jeść.
- Chris, powiedz mi słońce, lubisz kręgle? - zapytała się tym razem moja mama
No to mam przerąbane.
- Tak, bardzo lubię i nawet całkiem nie źle mi to wychodzi - powiedział jak zwykle przechwalając się Chris
Mama się uśmiechnęła patrząc w moją stronę.
- Pomyślałam że fajnie by było jakbym spędziła trochę czasu sam na sam z twoją mamą, co by było idealną okazją abyście z Kim spędzili trochę czasu razem, co ty na to?
Zbladł. Nie wiedział nawet co powiedzieć i wiedział że tym razem, to nie był mój pomysł.
- Ale że dzisiaj? - po chwili zapytał
- Chris... - rzekła trochę poddenerwowana Sam
- Nie no nie ma problemu, i tak nie miałem nic nie planowałem... - odrzekł zmarnowany Chris
- No to super! Dam wam tutaj kasę i możecie lecieć! - powiedziała zachwycona mama
Złapałam pieniądze, włożyłam je szybko do kieszeni i wyszłam za Chrisem trzaskając drzwiami.
- Nie możesz chociaż na chwile udawać że mnie lubisz? - mówił Chris pokazując na okno przez które było widać mamę
- Nie. Ja w przeciwieństwie do Ciebie tego nie potrafię! - krzyknęłam
- Cicho ! - rozkazał mi Chris obawiając się że mamy usłyszą naszą kłótnie
- A jak nie to co ? - zapytałam
Zbliżył się do mnie i patrzył mi prosto w oczy zawstydzającym wzrokiem.
- To uciszę Cię innym sposobem.
Otworzyłam szeroko oczy, myśląc że źle usłyszałam bądź źle zrozumiałam, lecz jego uśmieszek mówił sam za siebie. Jest dokładnie tym za którego go miałam.
- Kijem od szczotki bym Cię nie dotknęła - odparłam, dając mu do zrozumienia że słyszałam jego rozmowę z tą jego lalą
Widziałam po jego minie że zrobiło mu się głupio, i bardzo dobrze, bo taki był tego zamiar. I w takim oto nastroju doszliśmy do kręgielni.
Chris otworzył mi drzwi co mnie bardzo zdziwiło, w dobrym tego słowa znaczeniu. Udaliśmy się wiec w stronę kasy i nie zdążyłam nawet znaleść w kieszeni pieniądze które mi mama dała, że Chris już zapłacił swoimi pieniędzmi. Spojrzałam się na niego wzrokiem który oznaczał „Co ty robisz?!" żeby wstydu mu nie narobić lecz on tylko zabrał paragon i udał się w stronę szafy z butami.
Szukałam zagubiona i zdezorientowana butów z moim rozmiarem, lecz przez to że nosze tak jak większość dziewczyn rozmiar 38, to została z tego rozmiaru tylko jedna para która została postawiona na bardzo wysokiej półce do której nie dosięgałam, nawet stojąc na palcach bądź podskakując. Poczułam wtedy jak stanęła za mną duża postać i swoimi umięśnionymi rękami sięgnęła po tą pare. Poznałam po długich szczupłych palcach dłonie Chrisa. Stał tak blisko mnie że czułam jego oddech na moim karku. Co on nagle się taki miły zrobił? Odwracając się bardzo powoli, rzekłam do niego :
- Próbujesz się jakoś odkupić czy...?
- A co, działa ? - odparł z lekkim uśmieszkiem w kąciku
Eh, niech mu będzie. Może choć raz się razem pośmiejemy.
Chris rzucał jako pierwszy i w nic nie trafił. Odwracając się aż się zaczerwienił.
- Co cię tak śmieszy ? - zapytał żartując
- Nic nic - odpowiedziałam próbując ukryć mój śmiech - „Całkiem nie źle ci to wychodzi" - cytowałam jego słowa przy stole
- Oj teraz to sobie zasłużyłaś.
Wtedy mnie złapał i zaczął gilgotać. Śmiałam się wtedy tak mocno że rodziny które grały obok się odwróciły. Jednak widząc ojca grającego z małą córeczką odrazu przestałam się śmiać.
- Wszystko w porządku? - zapytał Chris, myśląc że może mnie skaleczył
- Tak tak... Ja po prostu... Znaczy... - próbowałam wydusić to z siebie podczas kiedy powstrzymywałam łzy - Zawsze chodziłam raz miesiącu z tatą na kręgle. Jest to pierwszy raz od jego śmierci w którym przyszłam tutaj bez niego.
Łza zaczęła mi spływać po policzku lecz Chris ja otarł.
CZYTASZ
Kochanie, Nienawidzę Cię
Teen Fiction"Mamo, przecież wiesz że go nienawidzę !" 17 letnia Kimberley Smith, jest typową chłopczycą. Nie interesują ją chłopcy, make-up, sukienki, szpilki, seks... Ona lubi być sama, nie dba jakoś specjalnie o wygląd, pali, pije... Strasznie się załamała p...