Wypadek rozdział 1

3.6K 46 17
                                    

- Tak! Ja i Lucas jesteśmy razem!- Jennifer skakała po łóżku jak głupia 

Jennifer to moja najlepsza przyjaciółka. Blondynka z niebieskimi oczkami i idealną figurą, czego chcieć więcej. 

Siedzimy u niej w domu, a ja słucham o jej nowym chłopaku. Gada jak walnięta. Za oknem świeci letnie słońce, idealna pogoda. 

-Wiesz co będę wracać do domu, za niedługo mój ojciec ma jakiś firmowy bal i muszę się z nim wybrać- co roku z nim na to chodziłam, co rok po tym jak umarła mama 

-No dobrze- westchnęła blondynka 

Podprowadziła mnie pod drzwi, pożegnałyśmy się przytulasem. Wyszłam za drzwi a słońce zaświeciło mi prosto w oczy, lekki wiaterek musnął mi policzek. Uwielbiam lato, a przede wszystkim wakacje. Spojrzałam na moje czarne BMW, lśniło w słońcu. Co prawda było już po 17, lecz słońce nie dawało za wygraną.  Podeszłam w stronę auta i otworzyłam drzwi, wsiadłam kładąc torebkę na siedzeniu obok. Odpaliłam auto i pierwsze co to włączyłam klime. Wyjechałam z przed domu Jennifer, lecz zamiast w uliczkę do domu skręcić skręciłam w uliczkę nad jezioro. Po paru minutach byłam na miejscu, zaparkowałam i wysiadłam z auta zabierając torebkę. Słońce schodziło coraz niżej, tak jak by się chciało zetknąć z wodą. Niestety to nie możliwe. W wodzie było widać ostatnie odbijające się płomienie słońca. usiadłam na wzniesieniu, zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w piękne śpiewanie ptaszków. Z torebki wyciągnęłam książkę "Lord Of Hell" , najlepsza książka. Zostało mi parę kartek do skończenia tej książki. Jego jasno niebieskie prawie że szare tęczówki spotkały się z jej brązowymi. Podszedł do niej, w jego oczach nie dało się nic wyczytać, lecz w jej tak. Miłość. Złączył ich usta w długi i spokojny pocałunek. Koniec. Zamknęłam książkę i spojrzałam przed siebie, słońca prawie nie było widać. Spojrzałam na zegarek na ręce. 18.15. Zdziwiłam się, myślałam że jest trochę wcześniej. Czas leci bardzo szybko. Wstałam z trawy i otrzepałam nie widzialny kurz z krótkich spodenek. Poprawiłam top, a książkę z powrotem włożyłam do torebki. Odwróciłam się na pięcie w stronę auta. Wsiadłam do środka i odjechałam. Zaczęło się ściemniać a do domu miałam kawałek drogi. Usłyszałam powiadomienie z mojego telefonu który leżał obok. Podniosłam go do ręki trzymając drugą ręką kierownicę. Ojciec pytał się kiedy będę w domu, szybko chciałam odpisać zerkając co chwilę na ulicę. Nagle poczułam mocne szarpnięcie. Spojrzałam przed siebie. O nie. Wjechałam w czyjeś auto. Serce zaczęło mi bardzo szybko bić. Wysiadłam szybko z samochodu. Kierowca pojazdu naprzeciwko zrobił to samo. 

- Jak ty kurwa jeździsz?- warknął, i sięgnął do tylniej kieszeni spodni 

-Przepraszam bardzo, nie chciałam- zaczęłam się jąkać

Podszedł bardzo blisko mnie, zmienił minę na obojętną gdy mnie zobaczył. Chyba nie wiedział że jestem kobietą. Rzecz w ręce z powrotem wsunął do kieszeni. Przyjrzałam mu się uważniej, jego prawie że szare tęczówki bardzo mnie zaciekawiły. Ciemne włosy opadające na czoło, tatuaż na szyi i ręku. Widoczne mięśnie. Zerknęłam na swoje BMW lekkie wgniecenie w zderzaku, lecz jego auto... większej naprawy wymaga. 

-Następnym razem uważaj- powiedział nadal wkurzony- Daruje ci moje auto jeśli dasz mi swój numer telefonu- uśmiechnął się chytrze 

-Wolę zapłacić za naprawę- mruknęłam, od początku zaczynał mnie wkurzać 

-Chociaż powiedz mi swoje imię- oparł się ręką o BMW 

-Łapa z auta- powiedziałam nie miło chociaż że w środku prawie zemdlałam, prychnął nie ruszając się- Nancy- i wsiadłam do auta i wycofałam do tyłu przez co mężczyzna musiał zabrać rękę

-Do zobaczenia- powiedział na tyle głośno nie znajomy że usłyszałam to w aucie 

Odjechałam w stronę domu. Stres powoli mnie puszczał. Tym razem trzymałam mocno kierownicę i uważnie patrzyłam na ulicę. Mam nadzieję że go już nigdy nie zobaczę. Po jakimś czasie znalazłam się przed biało czarnym budynkiem. Wjechałam po cichu autem na podjazd, wjechałam do garażu i wysiadłam. Zamknęłam garaż, modliłam się żeby żadna ochrona mnie nie znalazła. Zaczęli by się wypytywać gdzie było, co robiłam i dlaczego tak późno wróciłam. Dziewiętnasta to nie późna godzina, lecz przez to że moja rodzina jest cholernie bogata, mój ojciec zażyczył sobie żebym wcześniej wracała. Bardzo się mną opiekuje mimo tego że jestem dorosła. Bardzo tragicznie przeżył śmierć mamy, ja też. Zostaliśmy sami. Mama zmarła na raka, mimo wielu leków, operacji i leczeń nic to nie dało.

Na palcach szłam do drzwi wejściowych, otworzyłam drzwi i wpełzłam do środka. Zdjęłam buty, i skierowałam się do schodów. Wchodząc co drugi schodek znalazłam się na piętrze. Otworzyłam drzwi, które cichutko zaskrzypiały. Mam nadzieję że nikt tego nie usłyszał. Dziwnie to brzmi i wygląda kiedy musisz się skradać we własnym domu. Weszłam do pokoju i zamknęłam od razu za sobą drzwi. Zsunęłam się na ziemię ocierając plecami o drzwi. Zamknęłam oczy od natłoku myśli. On, naprawa auta, mama. Wszystko na raz. Parę wdechów i wydechów, wstałam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej bokserki i za dużą bluzkę. Parę kroków a byłam już w łazience. Zdjęłam z siebie ubrania, rzuciłam je na szafkę koło lustra. Weszłam pod prysznic i odkręciłam ciepłą wodę. Mały strumień spływał po moim ciele. Wzięłam gąbkę i umyłam się truskawkowym płynem, a włosy kokosowym szamponem. Wyszłam z pod prysznica i owinęłam się szarym, miękkim ręcznikiem. Wytarłam ciało i włosy, nałożyłam przygotowane ubrania. Wyciągnęłam z szafki suszarkę i wysuszyłam włosy. Poszłam do pokoju, zgasiłam światło i wskoczyłam do łóżka. Było dopiero po 20, lecz zmęczenie wygrywało. Odpłynęłam w krainę Morfeusza. 


                                                                                       '''' 

Wszedłem do lokalu, przy barze siedziało parę osób. Zobaczyłem mojego przyjaciela siedzącego na kanapie i przeglądającego coś w telefonie. Podszedłem do niego.

-Zgadnij kogo spotkałem-  zwróciłem na siebie jego uwagę 

-Kogo- mruknął 

-Pani Nancy Walker- wytrzeszczył oczy Jake 

-Jak się spotkaliście- dopytał przyjaciel 

-Mały wypadek- powiedziałem obojętnie 

-I nie zabiłeś jej- podniósł brwi- Dziwne 

Przewróciłem oczami i wyszedłem z lokalu. Obok lokalu znajduje się mój dom. Auta nie przestawiałem bo nie widziałem sensu. Spojrzałem w niebo, księżyc znajdował się prawie na środku. Milion gwiazd oświetlało granatowe niebo. Podszedłem pod drzwi wejściowe i wszedłem do środka. Zamknąłem drzwi i zniknąłem w ciemności mieszkania. 


'''''

Oto nowa książka zobaczymy czy z tą mi wyjdzie.

Do zobaczenia

Lord of HellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz