Studia rozdział 11

1.2K 19 8
                                    

Wakacje się skończyły. 1 rok studiów. Wybrałam studia psychologiczne, myślę że to coś dla mnie. Lubię pomagać innym, przede wszystkim psychicznie. Sama sobie nie radzę ze wszystkimi moimi problemami ale chce pomagać innym. Psycholog też dobrze zarabia w tych czasach, dużo dzieci i młodzieży mają problemy których sami nie rozwiążą.

Rano obudził mnie budzik. Spojrzałam na zegarek. 6.05. Obok mnie spał chłopak. Jego akurat budzik nie zbudził. Lekki pocałunek w usta i wstałam. Czuję że swoje ubrania będę musiała przenieść do pokoju chłopaka.

Weszłam do swojego pokoju i zabrałam potrzebne rzeczy do łazienki. Szybki prysznic z rana mi nie zaszkodzi. Umyte i wytarte ciało ubrałam w czarny top z dekoltem i czarne, szerokie jeansy. Jest wrzesień pogoda zmienia się na jesienną. Nie malowałam się, jedynie korektor na niedoskonałości i tusz do rzęs. Rozczesałam włosy i związałam je w niskiego kucyka. Wyszłam z łazienki, widziałam że Michael wyszedł z swojego pokoju ciągle zaspany. Spojrzał na mnie.

- Mogę się z tobą zamienić? Ty pójdziesz za mnie do pracy, a ja na studia- powiedział ziewając

- Jeszcze parę lat i ja będę pracować- przewróciłam oczami

Zeszłam do kuchni, poprosiłam kucharki o śniadanie. Wzięłam jabłko które wezmę do szkoły. Poszłam do pokoju po czarną torbę. Włożyłam do niej jabłko i butelkę wody która stała na biurku. Zeszłam do jadalni gotowa. Miałam jeszcze dużo czasu bo dopiero o 8.40 zaczynają się lekcje, a była 7.50. Po chwili kobieta przyniosła mi pancakes. Podziękowałam jej i zabrałam się za jedzenie. Po schodach szedł Michael. Nie wiem skąd ale miał w rękach 2 kawy. Postawił mi jedną na stole.

-Nie jesz śniadania?- zapytałam

-Nie- odpowiedział krótko

Zaczęliśmy rozmawiać o naszych planach na przyszłość. Gdy zjadłam wstaliśmy od stołu. Wzięłam torebkę i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do auta bez dachu. Fajne są takie auta, fajne jest uczucie gdy wiatr wieje ci we włosy.

Nawet nie przyjrzałam się w co jest ubrany chłopak. W sumie nic nadzwyczajnego, biała koszula i czarne jeansy.

- Nigdy ciebie o to nie pytałam. Gdzie pracujesz?- staliśmy w korku

-Jestem szefem firmy- odpowiedział zerkając na mnie

-Jakiej firmy- ciekawość wygrywała

-Tajemnica- uśmiechną się chytrze

Nie dopytywałam go o szczegóły. Słońce świeciło mi prosto w twarz. Było to dosyć przyjemne. Wiatr stał się zimniejszy niż ten co był w lato. Po 15 minutach stania w korku udało nam się ruszyć z miejsca. Następne 10 minut jechaliśmy w ciszy. Szczerze raz w życiu widziałam studia do których będę chodzić. Podobno są mega ekskluzywne pod względem wyglądu. Znajomi mówili że nauczyciele też bardzo mili ale wymagający. Zaparkowaliśmy pod budynkiem. Ta szkoła była gigantyczna! Ściany były szare, a okna czarne i duże. Drzwi wejściowe wyglądały jak do pałacu. Naprawdę się zdziwiłam. Obróciłam się w stronę chłopaka który też nie dowierzała. Całus w usta i wysiadłam.

-Do później- uśmiechnęłam się

-Przyjechać po ciebie?- zapytał

-Nie wrócę na piechotę- odpowiedziałam szybko

-Pa, kochanie- pożegnał się

Szczęście miałam takie że Jennifer chodziła na te same studia ale nie do tej samej klasy. Zauważyłam ją przed szkołą, patrzyła coś w telefonie. Podeszłam do niej.

- Siema stara- była młodsza

- No w końcu ile można na ciebie czekać- powiedziała oburzona

- Korki w mieście nic nie poradzę- wzruszyłam ramionami

Lord of HellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz