4 lata później
Obudziłam się rano. Jak zawsze poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i się ubrałam. Po chwili zeszłam na dół do kuchni. Czekał tam na mnie Jake z śniadaniem. Tak pięknie pachniało.
- Mam dla ciebie propozycję.- powiedział do mnie.
- Dajesz.
- Poleć ze mną do Hollywood... Będziemy mieszkać w pięknym apartamencie.
- Co?! Ale ja chodzę do szkoły!
- Za 3 miesiące ją kończysz.
- Ok. Muszę się zastanowić. Daj mi trochę czasu. A teraz ide do szkoły. Pa
- Ok. Siema.W szkole
-Hej - podeszła do mnie Jena.
- Cześć
- Wiesz co jutro jest?
- Nie?
- Twoje 18-ste urodziny głupolu...
- Ahhhh... Zapomniałam. Dobra chodźmy do klasy.
I poszłyśmy. Resztę dnia działo się jak zwykle. Norma.Następny dzień
Byłam zaspana. Nic mi się nie chciało. Obudził mnie szepty kobiety i mężczyzny. Otworzyłam szybko oczy.
- Wszystkiego najlepeszego! - krzyczeli Jena i Jake.
- Dzięki.
Później poszłam z Jeną do szkoły. Po lekcji, gdy wracałam do domu zatrzymał mnie Nicolas. Byłam przerażona.
- Nie bój się tak. Chcę ci złożyć propozycję.
- Mów bo się spieszę! - Krzyknęłam udając pewną siebie.. W duszy bałam się jak dziecko.
- Czy chcerz zostać moją kobietą od pieprzenia? Jak nie to cie zgwałce!
- Nigdy! Czy ciebie już do reszty pojebało?!
- No to wybieraj. Albo będziesz kobietą seksu albo cię zgwałce lub Zabije. - w tym momencie wyjął nóż. Był nowy i ostry. Bardzo się przestraszyłam. Zaczęłam uciekać. Po chwili wpadłam na Nathana.
- Pomóż mi... Znowu chce mbie zgwałcić.. - ledwo dyszałam, ale udało mi się wydobyć z siebie te słowa.
- Ale ja tu jestem po to samo co on. Pomagam mu.
- Co?! - krzyknęłam i uciekałam po raz kolejny. Biegłam coraz wolniej. Złapali mnie gdzieś w lesie. Było już ciemno. Nikogo nie było w pobliżu. Udało im się. Ale ja się zemszczę. Moje ubrania były potargane i porozrywane. Gdy dochodzili powiedzieli tylko dwa słowa. " Wszystkiego Najlepszego ".
Płakałam całą noc. Telefon miałam rozładowany. Nie miałam sił aby kogoś zawołać. Leżałam i czekałam. Nad ranem znalazła mnie kobieta. Szybko zadzwoniła po pogotowie. Zemdlałam.
Obudziłam się w szpitalu. Obok mnie Siedział Jake. Zaczęłam płakać. Opowiedziałam mu całą historię.
- Szukałem cię! Całe osiedle cie szukało. Znalazła cie twoja sąsiadka. Żałuję że nie przyjechałem po ciebie.
- Yhmm... Wyjeżdżamy jutro. Zgadzam się.
- Serio? Dobrze. Spakuje cie dzisiaj.
- Ok. Kiedy będę mogła wyjsc?
- Za 4 godziny.
- czyli o 15?
- Tak.
Następnego dnia poszłam do szkoły. Oczywiście nie na lekcje. Musiałam coś powiedzieć Jenie. Gdy weszłam do szkoły... Załamka... Przy samych drzwiach wisiał wielki plakat z napisem " Zgwałcona i poćwiartkowana. Znaleziona przez siostrę nie żywa Jena Hingson była pokrojona. To wstrząsnęło całą szkołę."
Zaczęłam płakać. Wręcz ryczeć. Byłam załamana. Moja jedyna przyjaciółka nie żyje.
Później dowiedziałam się że to sprawka Nicolasa i Nathana. Poszłam do nich lecz na miejscu spotkałam tylko Nathana. Byłam tak wściekła że nie wiedziałam co robię. Rozejrzałam się czy nikogo nie ma. Potem podeszłam do niego i Wbiłam mu nóż w plecy. Wytarłam nóż aby nie było moich odcisków palców i położyłam go obok ręki chłopaka. Szybko uciekłam z miejsca zdarzenia.
3 godziny później byłam w drodze do Hollywood. Przyszedł do mnie SMS
- Znajdę cię i Zabije.