8

127 8 13
                                    

Czarnowłosy mężczyzna szedł oświetlonym przez jasne latarnie chodnikiem.Przejeżdzające obok auta rozpryskiwały kałuże sprawiając,że krople wody lądowały na jego kurtce.Mężczyzna szedł w ciszy,lecz zaraz zatrzymał się przed barem,nad którym widniała tabliczka „Lupin".

Chwilę później wszedł do środka,odkładając przemoczoną kurtkę na jeden z wieszaków.
Czarnowłosy podszedł do podłużnego barku,by zaraz usiąść tuż obok drobnej kobiety w okularach.

-Czy misja powiodła się sukcesem,Shizuku?-Mężczyzna zapytał,przeglądając menu.

-Niestety nastąpiły komplikacje.Gdy już mieliśmy zlikwidować czarodzieja,zdarzył się wypadek.-Czarnowłosa kobieta poprawiła okrągłe okulary.

-Jeden z żyrandoli spadł,zabijając jakiegoś mężczyznę,przez co w sali zapanowało zamieszanie.Straciliśmy z oczu nasz cel.-Oznajmiła różowowłosa kelnerka,podchodząc do dwójki klientów.-Co dziwne,na miejscu zdarzenia znalazłam to.-Mówiąc to,wyciągnęła z kieszeni fartucha dużą,złotą szpilkę.

-Czy to oznacza,że...-Czarnowłosa  ucichła,pojmując,co się stało.

-Illumi Zoldyck naumyślnie przeszkodził nam w zlikwidowaniu Hisoki.Oznacza to,że zdradził Trupę Fantomu.-Powiedział czarnowłosy mężczyzna,wyciągając z kieszeni pojedynczą kartkę,na której widniał napis „Szkarłatne oczy".-Widocznie nie jesteś moim jedynym problemem,Kurapiko...

***

Kurapika obudził się nagle,zrywając się do siadu.Po jego czole ściekał pot,a po plecach przebiegały nieprzyjemne dreszcze.To znowu mu się śniło.

Kolejny raz w jego głowie pojawiły się obrazy walki.Dwie grupy stały na przeciwko siebie.Na czele jednej z nich stał blondyn,dzierżąc w ręku łańcuchy,które oplatywały jego ciało, niczym wygłodniałe węże.
Zaraz obok niego stali przyjaciele Kurapiki.Na ich twarzach nie było ani cienia uśmiechu,jedynie nienawiść i strach,które razem tworzyły najsilniejszą broń.

Kurapika widział ich twarze,tak dokładnie,jakby sen był rzeczywistością.

Po drugiej stornie stała grupa,składająca się z kilkunastu osób.Na ich przodzie widniał ciemnowłosy mężczyzna.Zaraz potem obraz rozmył się,ustępując miejsca innemu.

Odwrócona karta spadała prosto do złotego kielicha przepełnionego krwią.

W momencie gdy karta uderzyła o czerwoną taflę,ciecz rozprysła się,chaotycznie brudząc złote ścianki kielicha.

Ten sen,choć krótki,przyprawiał blondyna,o zimne dreszcze.Kurapika od jakiegoś czasu śnił go każdej nocy,jednak tej pojawił się nowy szczegół.

Dwie postacie,które wcześniej stały wśród trupy,teraz powoli zmierzały ku grupie przyjaciół.Ich twarze przysłaniały czarne woalki opadające na ramiona,pokryte czarnymi pelerynami.Jedna z postaci trzymała w dłoni pierścionek,który zaraz spadł,wywołując nieprzyjemny huk.

Blondyn nie wiedział co oznacza ta wizja,która zjawiała się każdej nocy,gdy ten zapadał w sen.Mężczyzna nie rozumiał tak wielu rzeczy.Od momentu gdy utracił wzrok,jego życie stało się niezrozumiałe dla innych i jego samego.Mimo,iż utracił możliwość spoglądania na świat,blondyn miał wrażenie,że teraz jego oczy są otwarte szerzej.Kurapika nie wiedział jak to opisać,lecz posiadał on umiejetność,którą nazywał „zwykłym przeczuciem".Jednak od dnia wypadku to „zwykłe przeczucie" znacznie się nasiliło.Tak jakby zamiast wzroku zyskał dar,który pozwoli mu przepowiedzieć przyszłość...

Blondyn starał się uspokoić oddech,po dziwnym śnie.Mężczyzna wiedział,że nie uda mu się już zasnąć,więc powoli zsunął się z dużego łóżka i podreptał do kuchni.

Mimo,iż pokój gościnny początkowo miał należeć do Kurapiki,z powodu przyjazdu dwóch chłopców,blondyn przeniósł się do Leorio,a młodsi przyjaciele zajęli jego pokój.Mężczyźnie bardzo odpowiadała ta zamiana,choć nie chciał tego przyznać.

Blondyn stanął przy blacie,opierając dłonie o zimne płytki,gdy do jego uszu dobiegł szmer z drugiego końca kuchni.Mężczyzna odruchowo odwrócił się w tamtą stronę.

-Spokojnie,to tylko ja.-Powiedział ciemnowłosy,nalewając cieplej cieczy do filiżanki.-Czemu nie śpisz?Przejmujesz się dzisiejszym wieczorem?

-Nie do końca...Ale myśl,że straciłem szansę na odzyskanie wzroku doprowadza mnie do szału.Gdyby tylko czarodziej raczył poświecić mi kilka minut!-Zirytowany blondyn tupnął nogą,jednak zamiast przerażającego huku,w kuchni rozległ się cichy plask,uderzającej o zimne płytki,małej stópki.Choć ciemnowłosy starał się zachować powagę,widok zdenerwowanego Kurapiki,uderzającego stópką o podłogę,sprawił,ze na jego twarzy pojawił się uśmiech.

-Rozumiem twoje zdenerwowanie.Jednak nie wszystko jeszcze stracone.Możemy spróbować odnaleźć go drugi raz.Nawet jeśli znów odmówi,będziemy próbować ,aż do skutku.Dla ciebie mogę pojechać nawet na koniec świata w poszukiwaniu rozwiązania.-Mówiąc to,Leorio podszedł do blondyna,delikatnie zagarniając pasmo miękkich włosów,za jego ucho.

-Dziękuję...-Wyszeptał Kurapika,niepewnie przybliżając się do ciemnowłosego.Ich twarze dzieliły milimetry.Blondyn poczuł ciepły oddech na jego twarzy.

Zaraz potem czas jakby zatrzymał się.Cały świat spowolnił,a jasny księżyc wyjrzał zza chmur,tworząc poświatę,która padała prosto na dwóch mężczyzn,których usta złączyły się w delikatnym pocałunku.

Miękkie wargi Kurapiki muskały,te należące do mężczyzny przed nim.Ramiona ciemnowłosego otuliły go w pasie,tak jakby chciały zagarnąć blondyna tylko dla siebie.Drobne palce niższego wplątały się w ciemne kosmyki włosów i delikatnie masowały skórę głowy.

Ten pocałunek choć delikatny,zawierał wszystkie uczucia,które do tej pory tkwiły w dwójce mężczyzn.Jednak teraz wszystkie złe emocje,których płomienie tliły się w ich sercach,ustąpiły tym dobrym.

W momencie gdy wargi ciemnowłosego muskały,te blondyna ,przez ciało Kurapiki przeszły elektryzujące dreszcze.Nagle w oczach blondyna pojawiły się iskry.Czarne źrenice rozszerzyły się,a tęczówki nabrały intensywniejszego koloru.

Blondyn odsunął się delikatnie od ust ciemnowłosego.Chwilę później na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech,jak i zaskoczenie.

-Leorio...Ja widzę!



Piękni Czytelnicy,
zbliżamy się do końca tego gówna!Jeeeej
Przy okazji,chciałbym Wam bardzo podziękować za ponad 140 wyświetleń.Niby to tak mało,jednak dla mnie myśl,że tak dużo osób zdecydowało się przeczytać to „coś",jest wręcz wspaniała.

Ps.Mam wrażenie,że z każdym rozdziałem ta książka staje się coraz gorsza.

Autorka~

Twój dotyk/leopikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz