X - APRES MOI, LE DELUGE

945 42 1
                                    

--

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

--

— Włosi nazywają je stregą. Jorubowie z Afryki Zachodniej nazywają je aje, co oznacza matkę. Tam, skąd pochodziła moja matka, nazywali je häxa, a my nazywamy je wiedźmą. — Elijah wyjaśnił Hayley i Audrey tego ranka. Siedział w gabinecie i przeglądał szkice, które zrobiła Davina. Wszystkie ułożyły się razem jak puzzle, odsłaniając gigantyczny obraz Celeste, który Elijah i Audrey natychmiast rozpoznali. — Przez wieki wampiry walczyły z nimi u ich boku, układały je w łóżkach i paliły. Niezależnie od tego, czy były przeciwnikami, czy sojusznikami, były siłą, z którą należy się liczyć. Ich magia przodków zakotwiczyła to miasto. Nigdy nie było jednej wszechpotężnej wiedźmy.. aż do Daviny.

Pomimo tego, jak bardzo para po prostu chciała spędzić czas razem tego dnia, oboje wciąż przyglądali się temu, co wydarzyło się między nimi zeszłej nocy, objawienie na szkicach wymagało uwagi. Elijah był pewien, że za tym, dlaczego Davina je zrobiła, musiał być jakiś sens, więc Audrey zgodziła się pomóc mu przyjrzeć się temu odczuciu, jakie poczuła, gdy po raz pierwszy dowiedziała się, że Celeste już tam nie ma. Nie była pewna, czy to z powodu pierścionka, który teraz spoczywał na jej palcu, czy też dlatego, że naprawdę wiedziała, że ​​nie ma powodu, by być zazdrosną o Celeste, ale jego zainteresowanie tą sprawą nie przeszkadzało jej.

— Kto jest teraz bezpiecznie schowany w korytarzu pod moją opieką? — Zaczął Klaus, dołączając do nich i zajmując wolne miejsce obok Audrey. Przechylił głowę, patrząc na rysunek, który został rozłożony i starannie sklejony na stole. — Twoja Celeste była całkiem piękna i zapowiadała zło, według naszego niestabilnego artysty w rezydencji.

— Tak. Być może Davina pomyliła to, co nazywa złem, z mocą. — Elijah zadumał się, nie patrząc na brata. — Celeste była z pewnością bardzo potężna w swoich czasach, ale nie żyje od ponad dwustu lat. Nie rozumiem. Po co te wszystkie szkice teraz?

Klaus wzruszył ramionami, wygodnie opierając się na swoim siedzeniu. — Dlaczego czarownice cokolwiek robią? — Zapytał, przewracając oczami, gdy Audrey odepchnęła jego ramię zza jej ramion. Cała czwórka zamilkła, gdy w korytarzu rozległy się wielokrotne trzaski. Wszyscy dokładnie wiedzieli, co to było. — Cóż, idzie dobrze.

Audrey tylko spojrzała na niego. — I zastanawiam się, czyja to wina? — Kolejne uderzenie zabrzmiało z pokoju Daviny, która magicznie atakowała każdego, kto próbował z nią porozmawiać, zwłaszcza Marcela.

Elijah skinął głową na zgodę, patrząc na brata z tym samym wyrazem twarzy. — Jeśli próbowałeś zdobyć zaufanie dziewczyny, być może zatrucie jej jedynej prawdziwej miłości nie było najwspanialszym pomysłem.

Klaus przewrócił oczami. — Och. Czy są jakieś prawdziwsze zgony, którymi chciałbyś mi machać przed twarzą?

— Daj mi miesiąc. — Elijah odpowiedział z lekkim uśmieszkiem. — Przyniosę ci listę.

𝐀𝐛𝐬𝐨𝐥𝐮𝐭𝐢𝐨𝐧 [𝘦𝘭𝘪𝘫𝘢𝘩 𝘮𝘪𝘬𝘢𝘦𝘭𝘴𝘰𝘯] [𝟮] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz