Ludzie czasami stwarzają pozory naszych przyjaciół. To jest najgorsze, bo nigdy nie wiadomo, co wykorzystają przeciwko nam. Albo okłamują i nie obchodzą ich nasze uczucia. Westchnęłam i weszłam do domu.
Zbliżał się już wieczór. Rodziców jeszcze nie było. Normalne. Zazwyczaj byłam sama w domu. Zostawiłam klucze na stole w kuchni i weszłam na górę do pokoju. Walnęłam się na łóżko i zaczęłam rozmyślać. A co jeśli faktycznie jestem w niebezpieczeństwie? Czy powinnam być zła na Rosie? To wszystko było takie zagmatwane. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz. Nieznany numer. Odebrałam:
- Halo?
- Allie? - rozpoznałam głos Scotta.
- A, to ty. - stwierdziłam zawiedziona. Spodziewałam się kogoś innego. W myślach skarciłam się, że tą osobą był Paul.
- A kogo się spodziewałaś? - zapytał zaskoczony.
- Nie wiem. Może kogoś kto nie gada mi głupot.
- Cała przyjemność po mojej stronie. - odparł - Zaraz u ciebie będę.
- Co?! - aż podskoczyłam na łóżku.
- Co co? Powiedziałem, że zaraz będę. Musimy coś wymyślić, co zrobić. - wyjaśnił.
- Tak, świetnie. A dlaczego miałabym ci ufać? - wstałam i chodziłam po pokoju.
- Bo tak. Intuicja. Dojechałaś bezpiecznie do domu? - zapytał.
Chciało mi się śmiać. Zależy co rozumie pod pojęciem bezpiecznie. Pewnie nie to, co mi się zdarzyło, ale i tak nie miałam zamiaru mu o tym wspominać. Nie jego sprawa. Poza tym musiałam jak najszybciej spotkać się z Rosie. Tylko jak? Jedyne wyjście to wiedza, gdzie ona teraz jest. Tylko jak ją wydobyć?
- Dobra, zaufam ci pod jednym warunkiem. - odpowiedziałam stanowczo.
- No?
- Powiesz mi gdzie jest Rosie i co z nią. - wyjaśniłam - Tylko nie kłam.
Zapadła cisza. Słyszałam jego zastanawianie się. Nie miał wyjścia. Obiecał coś Rosie i nie mógł zawieść. Musiał się teraz po prostu zgodzić na moje warunki. Po chwili milczenia usłyszałam:
- No dobra, powiem ci. Ale obiecaj, że nie zrobisz nic głupiego. I tak poza tym to nie jest rozmowa na telefon. Będę u ciebie za pół godziny. - powiedział niechętnie.
- Zgoda. - uśmiechnięta wyjrzałam przez okno. Aż otworzyłam buzię ze zdziwienia. Mój samochód stał przed domem! Paul nie okłamał mnie. Tylko czy to dobrze czy źle?
- Obiecujesz? - dopytywał się.
- Tak. - skłamałam.
* * *
Czekałam aż się zjawi ciągle krążąc po pokoju. Włączyłam muzykę na cały regulator. Kim był ten Paul? I czemu mi pomógł? I czemu był taki dziwny? Och, jak zwykle tak wiele pytań, a brak odpowiedzi! Wściekła na dzisiejszy dzień zaczęłam kopać biurko.
Nagle usłyszałam za sobą głośne chrząknięcie. Odwróciłam się szybko. Za mną stał Scott ze skrzyżowanymi rękoma na piersi.
- Jakim prawem tu wszedłeś?! - naskoczyłam na niego. Miałam już go dość. Ciągle mną rządził, mówił mi co mam robić i sam robił co chciał. A teraz tak po prostu wszedł do mojego domu.
- Zostawiłaś otwarte drzwi. - uśmiechnął się triumfującym uśmieszkiem - I dodatkowo zostawiłaś klucze na stole w kuchni. - pomachał mi nimi przed oczami - W każdej chwili mógł ci się ktoś włamać do domu. - wściekła wyrwałam mu klucze.
- Możesz mi Panie Wielce Najmądrzejszy powiedzieć gdzie jest Rosie?! - tym razem to ja panowałam nad sytuacją. Próbowałam nad nim górować. Nie mogłam sobie znowu pozwolić, żeby mną rządził.
- Oczywiście, tak jak obiecałem. - usiał na moim łóżku.
- A tak poza tym, to co to była za strzelanina w klubie? - tym razem próbowałam mówić spokojniej, bo naskakiwanie na kogoś nie zawsze wróżyło coś dobrego.
- Z chęcią ci powiem, że cię praktycznie uratowałem. - zaśmiał się szyderczo.
- Uratowałeś?! Nic mi by nie było, gdybyś nie kazał mi tam pojechać! - w tym przypadku nie mogłam już nad sobą zapanować.
- Spokojnie, uspokój już się. - irytowało mnie to bardzo, bo patrzył na mnie z rozbawieniem.
- Ja mówię serio! - krzyknęłam. Zaczynałam doceniać to, że mieszkam dosyć daleko od pobliskich domów i żaden z sąsiadów nie musi narzekać na hałasy dobiegające z mojego domu.
- Ja też. - odparł - A teraz mnie posłuchaj. Ci faceci polowali na ciebie, bo nie wiedzą, gdzie jest Rosie. A co cię jeszcze bardziej zdenerwuje to to, że jeden z nich to chłopak jej mamy.
- Co?! - krzyknęłam zaskoczona. Co najlepsze, znałam chłopaka mamy Rosie, Davida. Był miły, pomocny i sprawiał dobre wrażenie. Nawet znał wiele naszych sekretów. Pomagał nam się czasami wymykać na przeróżne imprezy.
- Tak. Prawdopodobnie to on zabił jej ojca. Jednak nie jest to pewne. Ale fakt faktem, należy on do jednego z gangów i jest jego szefem. - wyjaśniał powoli, jednak jego słowa praktycznie do mnie nie docierały.
- Ale gdzie jest Rosie? - zapytałam siadając na krześle.
- Musisz zrozumieć to, że David ma wiele informacji o tobie i o niej. Dlatego wszystko się zepsuło. Kiedy zaczęliśmy prywatną sprawę dopadnięcia mordercy jej ojca, nie mieliśmy pojęcia, że jest on tak blisko nas.
- Ale Rosie przecież musi wrócić do domu! - krzyknęłam - A co z jej mamą?
- Niedługo wróci. - powiedział spokojnie.
- Ale kiedy? Powiesz w końcu gdzie ona jest?! - nie mogłam już wytrzymać, że tyle przede mną ukrywa.
- Chcesz wiedzieć? Dobra, powiem ci! Wspominała, że jesteś uparta, ale nie myślałem, że aż tak. Aktualnie wraca samolotem z Paryża. Była tam u mojego ojca. Jej mama wie. Mój wujek ma pewne niezbędne informacje. - wyjaśnił.
- Czyli kiedy wróci? - zapytałam z nadzieją, że niedługo i wkrótce mi wszystko szczegółowo wyjaśni.
- W sobotę. A teraz normalnie się zachowuj i chodź do szkoły. W razie czego masz mój numer. I wiedz, że jej mama nie ma o niczym pojęcia. Myśli, że jej mąż popełnił samobójstwo.
- Przecież wiem.
- Zresztą sam zapisałem się do twojej szkoły. - ciągnął dalej - Przecież przyleciałem tu na trochę z Paryża.
- Tata ci pozwolił? - zdziwiłam się.
- Można powiedzieć, że mogę wiele. - powiedział.
Potem jeszcze trochę pogadaliśmy i w końcu poszedł. No cóż, przynajmniej miałam trochę więcej informacji. Wiedziałam jedno: muszę trzymać się z dala od Davida. Ale czy to będzie takie proste? Kiedyś naprawdę się kolegowaliśmy jako przyjaciółka z ojcem przyjaciółki. Był spoko. Zawsze nas rozumiał. Ale teraz już mu na pewno nie zaufam.
Po chwili usłyszałam z dołu głos mamy:
- Allie?! Zrobiłaś kolację?
CZYTASZ
Zamieszana
RomanceMam wspaniałe życie. Najlepszą przyjaciółkę, kochanych rodziców i świetne oceny. Jednak w pewnym momencie dowiaduję się pewnej prawdy. Tego, że moja naj nigdy nie była tą, za którą się podawała. I teraz ja jestem wciągnięta w jej kłamstwa.