Spojrzała z wahaniem na szkolne mury nadal nie dowierzając w to co się dzieje. Właśnie miała przekroczyć próg nowej szkoły. Czy się z tego cieszyła? Oczywiście, że nie. Nowe miasto, nowe otoczenie i starzy przyjaciele kilometry od niej. Nie chciała przenosić się do Londynu ze swojego ukochanego miasteczka. To tam było jej prawdziwe życie. Kiedy tylko ukończy tą cholerną szkołę wynosi się z tego piekła, do najlepszego przyjaciela, jej Nialla. Niby jeszcze dobrze nie zaczęła nauki w londyńskiej szkole ale nie miała pozytywnych przeczuć (jej niezawodna intuicja to podpowiadała). W końcu przełamała się i weszła do tego więzienia. Odszukała na wcześniej otrzymanym planie pierwszą lekcję dzisiejszego dnia. Język angielski. Westchnęła mając nadzieję, że nie trafi jej się żaden gbur gdyż w tej dziedzinie czuła się najlepiej i zależało jej na tym przedmiocie. Miała co do nauczyciela wątpliwości również z tego powodu, że był on jej wychowawcą. Ruszyła w poszukiwania sali numer czterdzieści pięć po drodze napotykając zdziwione spojrzenia rówieśników. Naprawdę w tak dużej szkole zorientowali się, że jest nowa? Wraz z dzwonkiem znalazła się w odpowiedniej sali. Najlepsze miejsca oczywiście były pozajmowane dlatego była skazana na pierwsza ławkę tuż pod nosem nauczyciela. Zajebiście - pomyślała siadając. Chwilę po tym jak w miarę możliwości szkolnych wygodnie usiadła ponownie otworzyły się drzwi do klasy. Do środka wszedł wysoki brunet, na oko dwudziestosiedmioletni. Dziewczyna na razie nie zdążyła mu się bardziej przyjrzeć ponieważ zaczął grzebać w papierach w szufladzie przeklinając się za swoje zapominalstwo. Przychodząc do szkoły dopiero zorientował się, że zapomniał o czymś istotnym, a raczej o kimś.
I wtedy ją zobaczył, siedziała w pierwszej ławce. Poczuł się jakby poraził go prąd. Jak mógł jej nie zauważyć? Mógł ją opisać jednym słowem. Piękna. Długie proste brązowe włosy, hipnotyzujące szare oczy - ten kolor mógłby wydawać się mocno nijaki ale nie w jej przypadku. Wyraźne kości policzkowe, pełne malinowe usta, szlachetna uroda. Kiedy czytał największe dzieła literackie gdzie opisywane zostały ideały kobiecości, seksapilu i piękna widział ją. Była właśnie tym dla niego. Ideałem stojącym tuż przed nim.
Boże, była niesamowita.
Po chwili zorientował się, że patrzy na biedną skrępowaną dziewczynę z rozdziawionymi ustami. Otrząsnął się z pierwszego szoku po czym skarcił się za swoje myśli.
- Witam wszystkich, a w szczególności nową uczennicę. Może się przedstawisz?
Powiedziałem to tylko z obowiązku. Wcale nie interesuje mnie piękność w czarnej koszuli. Wcale... Po co się okłamywać?
- Nazywam się Michelle i pochodzę z Doncaster. Nie wiem czy mogę dodać coś więcej. - oznajmiła aksamitnym głosem zakładając pasmo włosów za ucho, nieświadoma jak kuszące mogą być nawet te najmniejsze gesty.
- Oh, też pochodzę z Doncaster - wtrącił mimowolnie nauczyciel. Chrząknął zmieszany i rzekł na powrót typowym dla siebie tonem. - Więcej porozmawiamy na godzinie wychowawczej, jeżeli teraz nie chcesz czegoś więcej dodać. Zacznijmy więc lekcje. Otwórzcie książki na ostatniej lekcji i przypomnijcie sobie najważniejsze wiadomości.
Dziewczyna nadal speszona dziwnym zachowaniem nauczyciela jak najszybciej otworzyła książkę udając, że szuka strony (ponieważ nie raczył jej poinformować, który to ten tajemniczy ostatni temat).
Wertując kartki usłyszała przed sobą szept. - Michelle?
Uniosła wzrok spotykając przenikliwe spojrzenie niebieskich tęczówek nauczyciela.
- Nikt jeszcze nie wprowadził cię w procedury szkoły, prawda? Niestety godzina wychowawcza wpada nam dopiero za tydzień więc chciałbym zwolnić cię dziś z ostatniej lekcji, masz dwie lekcje wf'u, nie będzie problemu.
CZYTASZ
salvation of fiend - Louis Tomlinson
FanfictionZakazana miłość? Najwięcej w tym temacie mógł powiedzieć młody nauczyciel angielskiego aspirujący do tytułu doktora. Oraz jego ambitna uczennica profilu humanistycznego. Ulubiona uczennica. Panie, zbaw nas ode złego. Lecz co może począć Bóg, skoro t...