„A ta nawiedzona przeszłość będzie podążać za tobą jak zagubiony pies na plaży, czepiając się twojego szlaku, dopóki nie odpłyniesz poza zasięg".
- Josh Woodward, „Walcz z morzem".
---------------------------------------------------------
Kiedy Hermiona weszła, Harry i Ginny spojrzeli na nią z zaskoczeniem. Nie miała czasu na długie wyjaśnienia i miała bardzo poważną minę.
– Cóż, wiem, co się dzieje – oznajmiła. - Mamy dużo do zrobienia.
- Dlaczego, co on powiedział?
- Powiedział mi, dlaczego wrócił. Nie mogę ci podać powodów, obiecałam, że nic nie powiem. Nikomu – dodała stanowczo, widząc że Harry zamierza polemizować. - Wszystko, co mogę ci powiedzieć to to, że Snape potrzebuje dostępu do dobrze wyposażonej pracowni, aby przeprowadzić badania i mojej pomocy... Naszej pomocy, aby mieć pewność, że może pracować i nikt nie będzie próbował go aresztować czy zabić.
— Łatwiej powiedzieć niż zrobić — mruknął Harry, wyglądając na trochę zszokowanego szybkością rozwoju sytuacji. - Jesteś tego pewna, Hermiono?
- Tak. Jesteśmy mu to winni, Harry. To ważne, przysięgam.
- W porządku, znam to spojrzenie. Masz już pomysł. Więc?
Hermiona nakreśliła swój plan. Oboje wpatrywali się w nią, jakby była całkowicie szalona, ale była do tego przyzwyczajona i cierpliwie czekała. W końcu Ginny odezwała się słabo.
- Hermiono, to niemożliwe, wiesz o tym. Nikt się nie zgodzi.
– Będą kłótnie – zgodziła się spokojnie Hermiona. - Ale on ma kwalifikacje, wiemy o tym. I nie ma nikogo innego. Stanowisko jest wakujące od lat i nikt inny go nie chce.
- A czy on chce? – zapytał znacząco Harry.
Trzeba przyznać, że była to jedna z głównych potencjalnych wad jej planu.
– Nie pytałam go – przyznała otwarcie. - Jeśli przedstawimy to jako fakt dokonany, myślę że uda mi się go namówić, by się zgodził – dodała optymistycznie. - Ale najpierw przekonajmy wszystkich innych. Jeśli im się to nie spodoba, mogą spróbować znaleźć kogoś innego.
- Czy nie byłoby łatwiej po prostu zrobić dla niego miejsce w jednym z naszych domów i załatwić mu to, czego potrzebuje?
- Tak, ale prawda w końcu wyjdzie na jaw. Równie dobrze może to być teraz. I to nie fair, że musiałby się ciągle ukrywać. Ma prawo znów żyć normalnym życiem. Poza tym naprawdę sądzisz, że po tym wszystkim, co się wydarzyło i co teraz o nim wiemy, Snape chciałby spędzać czas z którymkolwiek z nas?
- Jesteś szalona - powiedział Harry z przekonaniem - ale w porządku. Od czego zaczniemy?
- Minerwa.
- Nie. - To była Ginny. – Najpierw powiemy Ronowi.
- Ronowi? Dlaczego?
- Bo jeśli ten szalony plan dojdzie do skutku, nie będziemy musieli zajmować się jego zranionymi uczuciami, kiedy policzy, ile osób wiedziało przed nim.
- W porządku, Ron, potem Minerwa, potem Kingsley i reszta Zakonu, po nich członkowie Rady Nadzorczej. A potem porozmawiam z Severusem...
— Severusem? – powtórzyła Ginny.
Hermiona wzruszyła ramionami.
- Przecież nie mogę nazywać go profesorem, prawda? A pan Snape brzmi głupio i trochę niezręcznie jest nazywać go po prostu Snape.

CZYTASZ
Post Tenebras Lux - by Loten - Zakończone
RomancePrzypadkowe spotkanie po dziesięciu latach od zakończenia wojny może mieć daleko idące konsekwencje. Opowiadanie o wielu sprawach, ale głównie o Uzdrawianiu.