„Odwaga pochodzi z serca i to jest wspaniałe. Ale strach jest z duszy".
- Robert Frost.
– Spóźniłaś się – wytknął Hermionie Neville, podając jej drinka, kiedy w końcu dotarła do Trzech Mioteł. - Gdzie byłaś?
– Przepraszam, chyba straciłam poczucie czasu – rzuciła przepraszająco Hermiona, starając się zabrzmieć niewinnie.
Nie udało się jej. Śmiech gruchnął dookoła stołu, a George oznajmił triumfalnie:
– Wiedziałem! Płacisz, Harry!
- Co? – zapytała nieco zdumiona, gdy Harry bez protestów wyciągnął garść galeonów.
Okazało się, że odkąd jej drodzy przyjaciele widzieli ją po raz ostatni tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego, zaczęli obstawiać zakłady, że się z kimś związała – najwyraźniej to rzeczywiście było widoczne, chociaż jej rumieniec był jeszcze lepszym potwierdzeniem.
- Chodź, opowiedz nam wszystko – zachęciła ją Ginny, wciskając kolejnego drinka.
Hermiona przygryzła wargę, zastanawiając się gorączkowo, co powiedzieć. Z jednej strony nikogo prócz jej i Severusa nie powinno to interesować. Z drugiej to byli jej przyjaciele i w ich pytaniach nie było złośliwości. Poza tym była szczęśliwa i miło było móc się tym podzielić. Jak zareagowałby Severus? zastanowiła się i uśmiechnęła. Powiedziałby prawdę w taki sposób, żeby nikt się jej nie domyślił. Czas zachować się po ślizgońsku.
- No cóż, na pewno nie powiem wam wszystkiego – oznajmiła, przyjmując z uśmiechem szklaneczkę. – Nawet nie zamierzam zdradzić jego imienia, jeszcze nie teraz. Ale tak, jest ktoś.
- Jak długo jesteście razem?
– Poznaliśmy się dawno temu, ale straciliśmy kontakt. W zeszłym roku przypadkowo spotkaliśmy się ponownie i zaczęliśmy rozmawiać. Ale jesteśmy razem dopiero od kilku miesięcy.
– Czy to ten tajemniczy przyjaciel, który dał ci pierścionek?
- Tak – przyznała Hermiona, dostrzegając kątem oka, jak rozkojarzone spojrzenie Luny znika jak za machnięciem różdżką.
- Wiedziałam! – zaśmiała się Ginny. - Więc jaki on jest? Jeśli wie o twoim Patronusie, to musi być czarodziejem! Też jest mugolakiem?
– Jest półkrwi.
– Chodził do Hogwartu?
- Tak, dlatego nie powiem ci jego imienia.
- Do którego Domu?
- Tego też nie powiem. Ale nie Gryffindor.
– Ravenclaw – odezwało się jednocześnie kilka głosów, a Hermiona, walcząc z nagłą chęcią chichotania tylko się uśmiechnęła, ani nie potwierdzając, ani nie zaprzeczając. Och, pomysł, żeby powiedzieć im wszystko był niesamowicie kuszący, już choćby po to, żeby zobaczyć wyraz ich twarzy, ale Severus by ją zabił. Oczywiście pod warunkiem, że oni nie zrobiliby tego przed nim.
- Czy to ktoś z naszego roku? – indagował dalej Neville.
– Nie, jest starszy. Właściwie sporo starszy...
– O ile?
Hermiona zawahała się. Na zdrowy rozum biorąc dwie dekady w porównaniu z całkowitą długością życia czarownicy czy czarodzieja nie były wielką różnicą, ale część jej wciąż myślała jak mugolka.

CZYTASZ
Post Tenebras Lux - by Loten - Zakończone
RomancePrzypadkowe spotkanie po dziesięciu latach od zakończenia wojny może mieć daleko idące konsekwencje. Opowiadanie o wielu sprawach, ale głównie o Uzdrawianiu.