Wieczór. (+18)

111 7 5
                                    

Pov: Izuku

Wreszcie po szkole~, tak długo czekałem aż koniec nadejdzie.

Otworzyłem drzwi do swojego pokoju i zamknąłem je za sobą, odłożyłem plecak i padłem plackiem na łóżko.

Muszę odpocząć bo moje kości za chwilę się zmienią w pył.
Wziąłem telefon do ręki i zacząłem przeglądać różne media społecznościowe. Przypomniałem sobie o tym co dziś rano powiedział kacchan, dziś będę mieć pierwszy raz, a do tego z kacchanem!
Nie mogę w to uwierzyć.

Schyliłem głowę i schowałem twarz w poduszce ukrywając rumieniec na twarzy.

Usłyszałem pukanie do pokoju,
ciekawe kto to.

Podniosłem się z łóżka i otworzyłem drzwi, moim oczom ukazała się uraraka.

—Cześć, idzesz na pogaduchy? —zapytała dziewczyna z szerokim uśmiechem na twarzy.

—Oczywiście.—Odpowiedziałem odwzajemniając uśmiech idąc z dziewczyną na dół, gdzie była już prawie cała klasa.

[TIME SKIP]

Śmiechu podczas rozmów nie zabrakło, każdy się uśmiał nawet tokoyami i kacchan! Uwielbiam takie dni. Upłynęło już trochę czasu, konkretniej to dwie godziny.

Podczas siedzenia na kanapie poczułem dotyk dłoni na moim barku a po chwili jego lekki masaż, to kacchan! Spojrzałem mu w oczy, a on mi, przy okazji mrugajac mi zalotnie jednym okiem, spaliłem buraka na miejscu.

—Idę już do swojego pokoju. —Powiedział Czerwonooki puszczając mój bark zaczynając iść w stronę swojego pokoju.

—Ja też. —O mało co nie wykrzyczałem tych słów.

Wstałem z kanapy żegnając się z wszystkimi zaczynając zmierzać w strone pokoju kacchana.
Nie zapomniałem dalej o tym incydencie z rana, czy jestem na to gotowy? Zrobię wszytko poprawnie? A co jak mu się nie spodoba? Albo mi się nie spodoba? Jeżeli będą jakieś komplikacje?

Stanąłem przed drzwiami kacchana i miałem już pukać ale zawahałem się.

Może lepjej będzie mu napisać że nie dam rady i pójść do pokoju?
Raz się żyje, zapukałem i prawie natychmiast otworzył mi blondyn w samym ręczniku owiniętym wokół jego pasa.

—Wejdź Izuku. —Wpuścił mnie do środka i zamknął za nami drzwi.

Nie wytrzymam muszę mu to powiedzieć

—Kacchan, nie sądzę że dam radę chyba nie jestem gotowy na to, boję się że wyjdzie wszytko tak jak nie powinno i zep-—

Nie zdarzyłem dokończyć a blondyn wbił się w moje usta namiętnie mnie całując, oddałem po chwili pocałunek,  po chwili został on przerwany.

—Za dużo gadasz Izuku.

Spaliłem ogromnego buraka i nie dałem rady wydusić z siebie coś jeszcze.

—Jeżeli coś nam się nie spodoba, możemy to sobie spokojnie podczas stosunku powiedzieć, nie może tutaj coś nie wyjść, wszystkim się zajmę izuku nie stresuj się.

Po tych słowach przytulił mnie do siebie i odrazu poczułem motylki oraz ciepło wypełniające mój brzuch. Odwzajemniłem przytulasa i po chwili odsunąłem się od niego.

Uzależnienie od czynu (bakudeku) [wolno pisane] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz