Rozdział 5

464 35 16
                                    

Nie wiem ile czasu minęło, kiedy stoję zszokowana obok Brajana i nie potrafię się pozbierać po tym co przed chwilą usłyszałam od niego.

Jakim kurwa cudem on wie?

Przecież wszystko było dokładnie zaplanowane i pilnowane, żeby Smok nie wpadł na mój trop i żeby nie dowiedział się o ciąży, więc jakim cudem on o wszystkim wie?!

Czy przez ten cały czas naprawdę wiedział, że jestem w ciąży i dlatego mnie szukał? Może chciał odebrać mi dziecko zaraz po porodzie w ramach zemsty? Może myślał, że to będzie chłopiec i będzie mógł go wciągnąć w ten cały gangsterski świat? Boże tyle pytań, a zero odpowiedzi.

A może on blefuje i nie ma stuprocentowej pewności, a ja swoim zachowaniem go właśnie utwierdzam w tym, że jego informację są prawdziwe?

Co ja mam zrobić? Czy przyznać się i powiedzieć mu prawdę czy iść w zaparte i udawać, że to nie prawda? Ale przecież miałam mu wyznać prawdę. Powinnam w końcu założyć spodnie dużej dziewczynki i z nim porozmawiać szczerze. Laura powinna mieć ojca...., ale jeśli on w ramach zemsty zechce mi ją zabrać?

Kurwa! Ta cisza i jego czarne tęczówki wpatrujące się we mnie wogule nie pomagają mi.

- Skąd o tym wiesz?- niepewnie się odzywam pierwszy raz od cholernie długiej chwili i zadaje mu tak głupie pytanie. Mentalnie właśnie strzelam się w głowę. Przecież to cholerny gangster i ja się go pytam o takie coś.

- Kochanie naprawdę myślałaś, że uda ci się bez końca przede mną ukrywać. – powiedział z delikatnym uśmiechem i stanął blisko mnie jednak dłonie trzymał w kieszeniach. Na szczęście mnie nie dotykał, więc mogłam zachować jakąś cześć racjonalnego myślenia.- Przyznaje bardzo dobrze ci to wychodziło przez te cztery lata. Przez ten czas nie wiedziałem, że byłaś ze mną w ciąży bo na wizytę poszłaś jako Lena jednak tak jak ci wielokrotnie mówiłem ja nie odpuszczam i jeden z moich ludzi dotarł do konkretów tej wizyty. Wiedziałem, że na pewno Lena nie może być w ciąży bo bierze tabletki, a my nie używaliśmy żadnego zabezpieczenia. Pani doktor potwierdziła, że to ty byłaś na wizycie nie Lena.- cholerna lekarka pomyślałam. Czy jej przypadkiem nie obowiązuje tajemnica lekarska, pomyślałam.

- Czyli od niedawna wiesz o tym?- dopytuje.

- Tak dokładnie dowiedziałem się dzień przed przyjazdem tutaj.- doprecyzował i zaczął skracać dzielącą nas odległość. Nie wiem czy zdążyłam mrugnąć okiem, a jego dłonie już przyciągały mnie do jego twardego torsu.

- Jesteś zły?- szepcze cicho z twarzą wciśniętą w jego ciało bo po raz kolejny jego zapach mnie otumania, a dłonie zaczynają bezkarnie po raz kolejny wędrówkę po moim ciele.

- Teraz już nie. Przyznaje na początku byłem cholernie wściekły, że ukrywałaś przede mną ciążę, a potem dziecko, ale po prawym sierpowym Bruna i jego tłumaczeniom uspokoiłem się. – odsunęłam się od niego na tyle na ile mi pozwoliły jego muskularne ramiona i zadarłam głowę do góry chcąc spojrzeć mu w oczy.- Zrozumiałem, że na początku tak naprawdę nie miałaś mi nawet kiedy o tym powiedzieć bo był ten wypadek, a praktycznie zaraz potem cię porwano i wszystkiego się dowiedziałaś i przez to też przeraziłaś. Podejrzewam, że bałaś się o dziecko, będąc jednocześnie na mnie cholernie wściekła za to wszystko.- westchnął przymykając na chwile oczy jakby samo mówienie o tym sprawiało mu ból. To ciekawe co ja mam powiedzieć.

- To prawda nadal mam do ciebie żal i cię nienawidzę za to jak się mną zabawiłeś.- mówiąc to próbuje się wyszarpać z jego uścisku co daje odwrotny skutek bo Czarnooki tylko wzmacnia uścisk i przyciąga mnie do siebie bliżej i pochyla tak, że nasze usta dzielą od siebie tylko centymetry.

Moja prywatna pokutaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz