Rozdział 7

104 10 5
                                    

Od dobrych pięciu minut zbieram szczękę z podłogi razem z Leną, która nie wiem kiedy pojawiła się obok mnie i wpatrujemy się w Laurę która stoi naprzeciwko swojego taty z założonymi rękami i patrzy na niego zaciekawiona, a on stoi jak słup będąc tak samo zaskoczony bezpośredniością małej jak my wszyscy. Coraz częściej zdarza się zauważyć u niej zbyt dużą moim zdaniem spostrzegawczość. Po chwili Brajan jakby ocknął się z szoku i kuca naprzeciwko małej z delikatnym uśmiechem.

- Tak maleńka jestem twoim tatą.- słyszę wyraźnie jak jego głos załamał się przy ostatnim słowie. Boże choć on mnie skrzywdził cholernie mocno ja go skrzywdziłam w równym stopniu nie mówiąc mu o ciąży i choć każdy by podejrzewam mógł zachować się podobnie w sytuacji w której ja byłam to jednak ból który Smok poczuł musiał być na pewno podobny do mojego kiedy dowiedział się, że nie uciekłam sama.

- A dlaczego tak długo cię nie było? Mama mówiła, że masz dużo pracy, ale ciebie wogule nie było.- słyszę w głosie mojej córki duży żal i smutek. W tym momencie mam ochotę się walnąć w głowę, że tak długo trzymałam ją z daleka od ojca. Nie mam nic na swoją obronę jedynie to że chciałam ją chronić przed światem do jakiego należy jej tata.

- Przepraszam cię tesoro mio.- serce mi się ścisnęło bo słyszałam w jego głosie udrękę której musiał doświadczać od kiedy dowiedział się, że uciekłam będąc w ciąży. Oboje byliśmy winni tej sytuacji jednak nie miałam zamiaru tego mówić na głos w tej chwili.- To prawda byłem bardzo zajęty pracą, ale teraz wróciłem i już was nie zostawię.- mogłabym przysiąc , że słyszę w jego głosie lekką chrypkę jakby miał zaraz zacząć płakać.

- Obiecujesz?- twarz mojej córki jest tak poważna, że się zastanawiam czy ona na pewno ma tylko aby 4 lata.

- Przyrzekam aniołku.- kiedy tylko Smok wypowiada ostatnie słowo Laura wpada na niego obejmując drobnymi rączkami jego szyje i uwieszając się na nim jak mała małpka. Brajan nawet się nie waha tylko obejmuje ją ramionami mocno przyciskając do siebie, a ja już nie potrafię powstrzymać łez, które powstrzymuje. Spoglądamy na siebie z Leną w tym samym momencie i oboje uśmiechamy się do siebie przez łzy widząc ten wzruszający moment. Spoglądam z powrotem na moją córkę i widzę, że również Brajanowi jedna łza wymknęła się. Ten moment chwyta mnie za serce. Dopiero teraz widzę jak mojej córce brakowało taty w jej życiu chociaż myślałam, że udawało mi się w jakimś stopniu wynagradzać jego nieobecność. Jednak to prawda nie da się w pełni zastąpić drugiego rodzica choćbym nie wiem jak się starali.

Po dość emocjonującej chwili Laura okręca się w moim kierunku i widząc na jej maleńkiej buzi tyle uśmiechu moje serce się raduje.

- Mamo, a czy tata będzie z nami teraz mieszkał skoro już nie będzie tyle pracować?- w ciągu 48 godzin po raz kolejny odbiera mi mowę. Patrząc na moją córkę po prostu zabrakło mi słów. Jakim cudem w głowie czterolatki pojawiło się takie pytanie? Co ja mam jej niby powiedzieć? Przecież patrząc na nią taką szczęśliwą jak mam jej odpowiedzieć skoro sama nie znam na to pytanie odpowiedzi.

- To skomp......

- Tak córeczko.

Zatkało mnie no kurwa mnie po prostu zatkało. Ja go zatłukę potem przywrócę do życia, a potem znowu zamorduje. Smok patrzy na mnie uśmiechnięty i wyluzowany, a ja mam go ochotę jebnąć w tej pusty łep. Jak on może mówić, że zamieszkamy ze sobą bez konsultacji ze mną przy małej przecież ona teraz nie da mi żyć gdybym się nie zgodziła i on doskonale o tym wie. W jego głosie było słychać pewność siebie jakby to było kurwa najbardziej oczywiste na świecie. Przecież on mnie z premedytacją właśnie wpakował na minę chuj jeden.

Ależ ja mam ochotę go jebnąć i zmazać mu ten jego uśmieszek.

- Kochanie posłuchaj to jest sprawa, którą będę musiała przedyskutować z twoim tatą, ale obiecuje ci , że kiedy podejmiemy decyzję to dowiesz się pierwsza. Dobrze?- próbuje z całych sił być opanowana w stosunku do mojego dziecka, ale nigdy nie sądziłam, że dojdzie do sytuacji gdzie będę musiała tłumaczyć dziecku takie sprawy jak to czy rodzice z sobą zamieszkają gdzie jedna osoba mówi tak druga nie. W żadnym poradniku o byciu dobrą mamą tego nie znajdziesz, a ja muszę wybrnąć właśnie z takiej sytuacji i za chuja pana nie wiem jak mam to zrobić jednak próbuje. No właśnie ja próbuje bo ten czarnooki debil wygląda jakby się czegoś naćpał i głupio się szczerzy widząc tą sytuację.

Moja prywatna pokutaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz