1

306 27 2
                                    

-Aurora córciu umówiłam cię do lekarza dziś na 15 pojedziesz w związku z tymi bólami.-z pleców przekręciłam się na bok, skuliłam się w kulkę i jęknęłam z bólu i zażenowania.

-Mamo nie musiałaś, poradzę sobie przecież nie jest aż tak źle.-otworzyła drzwi od mojego pokoju i usiadłam obok mnie głaskając mnie po głowie.

-Skarbie przecież widzę jak się męczysz w tym roku matura a ty co miesiąc mi tutaj prawie mdlejesz z bólu a do tego doliczyć ból głowy oraz mdłości to już masakra tak nie powinno być.-nie chciałam żeby mi umawiała wizyty bo wiedziałam że ojciec jak się dowie to umówi mi wizytę u jakiegoś swojego kumpla ze studiów a nie miałam najmniejszej ochoty iść do 50 letniego faceta i czuć się jakbym była dla niego kąskiem a nie zwyczajną pacjentką.

-Mamo chciałam ci powiedzieć że mam już 18 lat i jestem w stanie sama o siebie zadbać.-westchnęła na moje słowa, ja wiem że chciała się mną ciągle opiekować ale już najwyższa pora odpuszczać.

-Skarbie nic ci się nie stanie jak ja o ciebie również zadbam jako twoja matka, i bardzo dobrze cię znam i wiem że się wstydzisz i jesteś nieśmiała ale to nic skarbie masz wizytę u przyjaciółki cioci May.-pocałowała mnie w głowę i wyszła ode mnie z pokoju zostawiając mnie sam na sam z moimi uporczywymi myślami.


14:50 godzina mojej wizyty zbliżała się nieubłagalnie a ja nie mogłam przestać się stresować, bałam się że się zbłaźnię przecież już powinnam od co najmniej 3 lat chodzić raz w roku a ja mając dopiero 18 lat przyszłam na pierwszą w życiu wizytę. Usłyszałam stukot obcasów od wejścia a gdy obejrzałam się mój stres wzrósł do takiego stopnia że poczułam jak moje uszy i policzki płoną. Korytarzem szła wysoka ognistowłosa kobieta ubrana w jasny beżowy garnitur i krwiste szpilki, na chwilę odjęło mi oddech jak ktoś mógł wyglądać tak pięknie. Chyba zauważyła mój kolor na twarzy bo tylko posłała mi uśmiech i weszła do gabinetu gdzie siedziała pielęgniarka, cholera czy to może być na lekarka? Przecież ciocia May nie robiła specjalizacji z ginekologii.

-Pani Evans proszę zapraszam.-poprosiła mnie pielęgniarka a ja grzecznie udałam się za nią żeby następnie wejść sama do drugiego pomieszczenia gdzie za biurkiem siedziała rudowłosa kobieta, gdy tylko mnie zobaczyła od razu się wyprostowała na swoim fotelu i chwyciła moją kartę a po chwili spojrzała się na mnie unosząc lekko brwi.

-Dobrze Pani Evans co się dzieje?-cholerne skrępowanie we mnie rosło z każdą sekundą ale musiałam się przecież przemóc, musiałam uporać się z tymi bólami żeby dobrze zdać maturę i dostać się na weterynarię.

-Bóle podczas okresu to się dzieje pani doktor, bóle że prawię mdleję do tego bóle głowy oraz mdłości.-kiwnęła głową i ciągle po twarzy błąkał się jej nieśmiały uśmiech.

-Dobrze to po kolei, data pierwszej miesiączki jak nie zna pani dokładnie wystarczy rok i miesiąc, czy pani już z kimś sypiała i czy przyjmuje pani jakieś leki?-podała mi kartkę a raczej dwie na których było trochę pytań oprócz tych które zdała, wypuściłam powietrze z płuc ciesząc się że nie muszę tego mówić tylko mogę napisać i czuć większy komfort. Po kilku chwilach oddałam jej kartki a ona po przeczytaniu wiadomości z nich wstała i wskazała mi leżankę która była umieszczona przy przeciwległej ścianie gabinetu.

-Dobrze w takim razie proszę się położyć, zrobię pani usg a później ustalimy resztę.-wstałam zostawiając na krześle moją torebkę i położyłam się dokładnie tam gdzie mi kazała.

-Proszę lekko podwinąć koszulkę i spodnie lekko opuścić.-na jej słowa znowu wróciło do mnie gorąco na twarzy i uszach ale ona tylko uśmiechnęła się i pokręciła głową na boki.-Uwaga bo jest to trochę zimne-polała mi trochę podbrzusze a ja aż syknęłam z zimna żelu.

Po chwili patrzenia w monitor i jeżdżenia głowicą sprzętu po moim podbrzuszu pokiwała tylko głową jakby sama do siebie, urwała kawałek papieru i mi go podała.

-Może się pani wytrzeć wszystko jest dobrze.-szybko zniknęła z mojego widoku za kotarą która oddzielała połowę pomieszczenia do badania od połowy z biurkiem.

-W takim razie co dalej pani doktor?-na moje ostatnie słowa uśmiechnęła się chyba szerzej niż chciała bo szybko uśmiech zastąpiła obojętność.

-Wypiszę pani skierowanie na badanie krwi i proszę je zrobić w połowie menstruacji a później zapisać się na wizytę i wtedy ustalimy co dalej a na razie jest pani wolna, proszę bardzo i do widzenia.-podała mi karteczkę ze skierowaniem i po tym wyszłam z gabinetu zastając przed nim moją ciocię May która pracowała na pediatrii.

-Hej młoda jak tam? Duży stres?-ochoczo położyła mi dłoń na ramieniu i przyciągnęła do siebie.

-Hej ciociu co ty tutaj robisz? Myślałam że masz dziś dyżur razem z Mariką.-wzruszyła na początku ramionami i dopiero po chwili odpowiedziała.

-Mam ale twoja mama musiała jechać do kancelarii i nie mogła cię odebrać więc musiałam się wyrwać na chwilę i sprawić czy Parker cię nie ugryzła.

-Znasz tą doktorkę co byłam u niej?

-Znam i to od zewnątrz i wewnątrz jeżeli wiesz co mam na myśli.-zrobiłam się znowu czerwona a ciocia się tylko głupio zaśmiała.-Studiowałyśmy razem i znałyśmy się dosyć dobrze dopóki ja nie wyjechałam na staż do Londynu a ona tutaj została.

-Rozumiem ale wiesz że nie musiałaś zrywać się z pracy? Mogłam zadzwonić po Erica albo Matta.-przewróciła oczami i zabrała mnie do swojego mustanga otwierając przede mną drzwi.

-Skarbie Matt pewnie jest zajęty jakąś biedną dziewczyną i pewnie by nie odbierał a Eric, nie podobna mi się on tyle lat się przyjaźnicie a on ci jeszcze miłości nie wyznał.-przewróciłam oczami na słowa ciotki, uważała że przyjaźń damsko męska nie istnieje i że wcześniej czy później Davies się zakocha we mnie.

-Ciociu po pierwsze to logiczne że on ci się nie podoba a po drugie ty i ja jemu też się nie podobamy przecież ci to już mówiłam setki razy.

-Oj skarbeczku ja się martwię, pamiętasz co mówiłam od małego tobie i twojemu rodzeństwu?

-"Jeżeli ktokolwiek wam złamię serce ja im połamię kręgosłupy tak że najlepszy chirurg na świecie ich nie uratuje" Ale mówię ci o Erica się nie martw, bo nie potrzebnie sobie będziesz zagracać myśli.-przewróciła oczami i urwała temat mojego przyjaciela.

-Dobrze dobrze, spróbuje się przekonać do tego twojego przyjaciela ale nie myśl sobie że odpuszczę jego temat.-kiwnęłam głową i po chwili ciszy byłyśmy już pod domem więc pożegnałam się z ciocią i weszłam do domu ciesząc się z odpoczynku który mi został.


Jak wam się podoba pierwszy rozdział? Postaram się dodawać rozdziały dwa razy w tygodniu ale zobaczymy jak to wyjdzie bo 10 jade do szpitala na jeden dzień a 18 mam mieć zabieg więc chuj wie jak to będzie. Aaaa i miło że czytacie moje wypociny po rocznej ponad przerwie od pisania ;) Jeszcze w razie błędów poprawić mnie ale staram się wszystkie błędy eliminować.

Forever of youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz