8

145 22 1
                                    

POV. Dr.Parker

Mówią że "Czasami trzeba poświęcić rękę, żeby ocalić organizm. Sukces wymaga poświęceń" moją poświęconą ręką jest praca gdzie zamiast pracować 8 godzin albo nawet i więcej teraz pracuje na tygodniu maksymalnie 6 godzin bo muszę ze szpitala dojechać do domu, odpowiednio się ubrać i jechać do domu Evans żeby dać jej te cholerne korepetycje.

Właśnie teraz wysiadłam z samochodu przed domem Aurory, zobaczywszy samochód May miałam się zamiar cofnąć już wolałam zaczekać w samochodzie niż wszczynać z nią walkę ale z drugiej strony nie miała mi nic do zarzucenia, nic nie zrobiłam jej siostrzenicy. Wobec tego śmiało parłam do drzwi do których nawet nie zdążyłam zapukać a już się otworzyły.

-Kurwa ty mnie będziesz nawiedzać w najgorszych snach chyba.-burknęła May a ja bez słowa udałam się do kuchni gdzie usiadłam przy blacie i spoglądając na zegarek zobaczyłam że mam 10 minut do powrotu dziewczyny ze szkoły.-Kawa,herbata czy coś mocniejszego?-była zdenerwowana trochę jej się nie dziwiłam a z drugiej strony nasz "związek" był tyle lat temu że powinna o tym zapomnieć albo zgonić na błąd młodości.

-Poproszę ciebie na talerzu.-miałam nadzieje że złapie mój żart ale odwróciła się do mnie z czerwonymi policzkami.

-Po co pytałam, taka idiotka jak ty nigdy nie wyrośnie z gówniarskiego zachowania.-odwróciła się z powrotem do blatu gdzie zalała dwie szklanki wodą.

-A ty ciągle będziesz miała do mnie uraz i ciągle będziesz miała kija w dupie, może zazdrosna jesteś po prostu o swoją siostrzenicę może ty być wolała mieć ze mną korepetycje.-prychnęła na moje słowa i postawiła przede mną czarną kawę.

-Ciężko żebym nie miała do ciebie urazu jak mnie skrzywdziłaś, myślisz że jak mam się czuć że jakaś gówniara najpierw za mną latała a potem zdradzała mnie na prawo i lewo robiąc ze mnie idiotkę przed znajomymi.

-To było ponad 10 lat temu, byłam głupia i młoda czy ty kiedyś to zrozumiesz? Wiem że to nie jest najlepszy argument ale nic więcej ci nie powiem, znałaś moją opinię w szkole a i tak dałaś mi się w tej cholernej łazience jak zwyczajna łatwa laska.-pierwsze uderzenie, skóra mnie cholernie zapiekła a gdy otworzyłam oczy zobaczyłam jej łzy i zrozumiałam że zdecydowanie przesadziłam ale co miałam ją klepać po głowie i twierdzić że byłam idealna oraz że ona była idealna.

-Jesteś podłą suką Parker, miałam wrażenie że ja cię zmienię ale to było mylne wrażenie takich osób jak ty nie da się naprawić. Jesteś zgniła do szpiku kości dosłownie wszystko u ciebie w środku jest pokryte cholerną pleśnią.-zamknęłam się wolałam jej nie odpowiadać i nie wywoływać jej łez bo w złym świetlne by mnie to przedstawiło przed Aurorą.

-Hej jest ktoś w domu?!-usłyszałam ale nic się nie odezwałam tylko przemieszałam cukier w kawie i czekałam aż sama przyjdzie bo jeden fałszywy ruch i May mogłaby zrobić awanturę.-Czemu się nie odzywacie?-na jej pytanie jakbyśmy obie obudziły się z letargu i spojrzałyśmy się na młodą z lekkimi uśmiechami na twarzy.

-Co dostałaś ze sprawdzianu młoda?-spytałam odkładając kawę na blat i podnosząc się lekko na ramionach.

-A jak myślisz?-podeszła do mnie bardzo blisko, i tym razem jej wzrok był utkwiony w moich oczach nie biuście jak to miała w zwyczaju.

-Patrząc na to iż za nauczycielkę masz mnie to jedynie jaką ocenę akceptuje to piątka.-powiedziałam a ona wyciągnęła sprawdzian i pokazała mi jak zobaczyłam piątkę w rogu  odłożyłam sprawdzian i rozłożyłam ramiona a ona bez niczego rzuciła się w nie wtedy podniosłam ją i przycisnęłam do siebie chociaż ten jeden raz mogłam sobie pozwolić na ciupkę bliskości między nami. May chrząknęła wtedy puściłam ją i wyprostowałam bo to zwiastowało że dla kobiety za długo przytulałam jej siostrzenicę.

Forever of youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz