4

141 17 0
                                    

Klub Fenix tym razem wyciągnęła mnie Marika która po wczorajszej sytuacji była wielce zaciekawiona z kim się kłóciła May i kogo biła, początkowy plan zakładał że wyciągniemy ją i przesłuchamy ale wzięła 24 godzinną zmianę na SOR-ze i takim sposobem uciekła od nas oraz wjebała mnie w przebywanie w towarzystwie siostry i jej chłopaka z którym co rusz się liże.

-Marika jak zaraz nie przestaniecie to obiecuje że stłucze ten pierdolony kieliszek i wbije wam w krtanie tak żeby się was uratować nie dało.-oczywiście jej chłoptaś fuknął na mnie i oparł się o bar oddalając się od mojej siostry.

-Aurora daj spokój wyluzuj, pobaw się trochę i pokorzystaj ale pamiętaj nie do przesady nie mam ochoty się Mattowi tłumaczyć w jakim sposób straciłaś dziewictwo.-nagle na chwilę ją przyćmiło ale po chwili wróciła piknęła i chwyciła swojego lalusia za rękę.

-My idziemy to moja ulubiona piosenka!-tyle ich widziałam a miałam się bawić tylko z siostrą to plany się zjebały ale cóż przynajmniej barmanem jest kolega jej kochasia więc mogę pić bez dowodu.


-Dwa mohito byle szybko Oscar.-odwróciłam głowę w bok na dźwięk tego głosu i zobaczyłam łudząco podobną do Parker dziewczynę tylko że ta była o wiele niższa i miała spokojniejszą aparycję. Kątem oka spojrzała się na mnie a ja całkowicie się odwróciłam ona nie przejmując się moją nieśmiałością przysunęła się niby przypadkiem tak że jej kolano dotykało mojego.

-Proszę bardzo Ruth ale najpierw dowodzik.

-Pogadaj z moją siostrą wtedy zobaczymy czy dalej będziesz szczekał o dowód.-puściła mi oczko i zmyła się z dwoma drinkami, obserwowałam ją do czasu aż jej widoku nie zakryła mi moja siostra która już wróciła z parkietu ale tym razem bez swojego fagasa i do tego cała zapłakana.

-Jeny co się stało Mari?-pokiwała głową na boki podniosła dłoń do barmana a ten jakby wiedział co jego kumpel zrobił polał jej pełną szklankę czystej.

-Głupi kutafon czy ja zawsze będę trafiać na takich idiotów?-przytuliłam ją do siebie a ona się wtuliła jednocześnie próbując wytrzeć łzy i tusz.

-Pierdole to. Idziemy do domu?

-Jak chcesz możemy iść mi wystarczy.-dopiła wódkę i chwyciła mnie za rękę ciągnąc w stronę łazienek.

-Zaraz wrócę tylko doprowadzę się do porządku a ty napisz do Matta żeby po nas przyjechał.-zniknęła a ja chwyciłam za telefon i pisałam wiadomość do brata gdy poczułam znajome perfumy i buziaka którego dostałam w szyje ale zanim się obróciłam już ta osoba zniknęła mi z oczu.

-I co napisałaś? Coś ty taka zdziwiona co się stało jak mnie te 5 minut nie było?

-Nie nic, jest okey. Tak napisałam do niego i już wyjechał więc zejdzie mu jeszcze z 5 minut więc możemy wyjść i się przewietrzyć.-jestem pewna że to była ona, bo kto inny by tak zrobił komuś obcemu.

-Yyy dlaczego masz czerwoną plamę na szyi?-zanim do niej sięgnęła pacnęłam ją w dłoń chronią znak jakoby to był największy mój skarb.

-Nie ważne, to nic ważne chodźmy już na dwór bo tu straszne duszno się zrobiło.-eh wiem że to byłaś ty Parker nie daruje ci tego że robisz takie rzeczy obcej sobie dziewczynie w dodatku siostrzenicy swojej eks.



-Kochanie wstawaj do szkoły-obudziła mnie mama ale chyba nie zdawała sobie sprawy że kac który mnie męczył wczoraj męczy mnie również dziś.

-Nigdzie nie idę zostaje w domu, głowa mnie boli i czuje się jak śmieć.-usiadła na moim i zaczęła mnie głaskać po ramieniu.

-Skarbie, jeżeli chcesz to dobrze ale Eric czeka na ciebie na dole nie wiem czy chcesz mu mówić że będzie sam w szkole.-parsknęła śmiechem a ja z wielkim bólem i głośnym jękiem zwlekłam się z łóżka.

-Ten chłopak winien jest mi miliony za to że tak się dla niego poświęcam.

-Upomnij się o to gdy będzie bajecznie bogaty i będzie miał męża jak z bajki.-pogłaskała mnie po mojej skacowanej głowie i wyszła z pokoju zostawiając mnie ledwo żyjącą. Dobra pora się ruszyć bo przecież ta księżniczka nie będzie długo czekać.


-Witaj obchlejusie jak tam się czujesz?-usiadłam obok niego i zaraz przede mną pojawił się talerz pełen naleśników zrobiony przez mojego tatę.

-Dziękuje, czuje się zajebiście głowa mnie napierdala a do tego dzisiaj jest biologia po prostu świetnie a taki jeden debil mnie wyciągnął z łóżka mimo że nie miałam na to najmniejszej ochoty.

-To dlatego że mnie tak bardzo kochasz.

-Eric wszystko wszystkim ale nawet na top 3 nie jesteś więc sory ziomek.-tata może i rzadko jest w domu ale jak już jest to potrafi się pośmiać.

-Słyszałeś Eric jesteś najwyżej na 7 miejscu.-wzruszył ramionami i odparł.

-E przynajmniej jestem w top 10 ale czekaj twojej rodziny jest tylko 5 osób więc dlaczego jestem na 7 miejscu?-wzruszyłam ramionami i udałam się w stronę korytarza.

-Nie interesuj się bo kociej mordy dostaniesz a teraz zabieraj mnie do tego syfu.

Forever of youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz