🌸 Angst-shot: Porwanie 🌸

90 5 0
                                    

Wydarzenia dzieją się w czasie części 22, w wersji bez gorączki Kye'a. Wybacz córko za zniszczoną reputację do shipu Otto x Tit.

Pov. Lay

Spałem sobie smacznie jak zabity. Gdy spałem, miałem nadzieję, że ktoś przede mną stał, miałem takie wrażenie. Otwierając zaspane oczy, przede mną stały dwie postacie ubrane w czerni. Od jednego widziałem złociste oczy, które się we mnie wpatrywały, a druga postać stała za nią. Co oni ode mnie chcą? 

Zareagowałem dość późno, kiedy w buzi miałem okrąg podobny do Kye'a, ale w kolorze żółtym. Ten sam okrąg miałem ma wysokości rąk i nóg, po czym ode mnie odszedł, a drugi niższy przerzucił mnie przez swoje ramie i obydwoje przeszli przez czarny, niewidomy portal. Kye o niczym nie wiedział i dalej spał. Pojawiliśmy się w dziwnym, strasznym i niezadbanym budynku, który wyglądał jak opuszczony i niedokończony. Rzucił mnie na krzesło i tym samym okrągiem przywiązali mnie do krzesła. 

Wyrywałem się bardzo mocno, ale to było na nic. Rozglądałem się po domu przestraszony. Już na samym początku chce do Kye'a. Nawet nie wiem kim oni są i bardzo się ich boje. Jeden z nich przywołał swój żółty miecz i do mnie podszedł, przykładając go do mojego gardła. Patrzyłem na niego z wielkim przerażeniem, a drugi za nim stał.

- Dzieńdoberek, Lay... Jestem Otto. Jeśli chcesz wrócić do Kye'a cały i żywy, musisz wejść ze mną w układ, rozumiano? - zapytał groźnie. Chwila.. Skąd zna moje imie skoro się mu nie przedstawiałem? I CZEMU ZNA KYE'A?! Patrzyłem na niego tak, jakbym niczego nie wiedział. - Ale przy tym Kye bardzo ucierpi. Kiedy Kye przyjdzie cie ocalić, tak cię okaleczę, że Kye będzie zmuszony cię uratować. Masz być cicho i późno zareagować, wtedy Kye nie zdąży się obronić albo inaczej plan nie wypali i to ja będe zmuszony cię surowo ukarać, rozumiano?

Tak bardzo się przestraszyłem, że nieśmiało pokiwałem głową. Ten popacał mnie po głowie i nazwał mnie grzecznym chłopcem. Uwolnił mnie z obręczy i pozwoliłem mu zranić moje ciało.

Pov. Kye

Spałem, kiedy gwałtownie wstałem i spojrzałem na materac Lay'a. Nie było go. To oznacza, że pojawił się w niebezpieczeństwie. Nie mam jeszcze wystarczającej magii, by uciec z tej wyspy i przenieść go w bezpieczne miejsce, ale musze go ocalić. Za jakie grzechy musiałem być z nim na tej wyspie, skoro nie używa mocy? Natychmiast wstałem z swojego materacu i pośpiesznie otworzyłem portal, przez który natychmiast przeszedłem.

Pojawiłem się w starym, zaniedbanym budynku. Przyjrzałem się jemu i wszedłem do środka, kiedy kogoś zobaczyłem bardzo okaleczonego. To był Lay, który miał wiele siniaków, a z wielu ran ciekła krew. Natychmiast do niego pobiegłem, kucając przed nim. Szybko jemu się przyjrzałem, przyglądając się siniakom i ranom. Teraz najważniejsze, aby go stąd zabrać jak dalej z jego koszmaru.

- Lay, co Ci to zrobił? I dlaczego masz tak wiele ran i siniaków?! - zapytałem beztrosko. Lay po prostu milczał i nie chciał się przyznać. - Nie ważne, zabiorę cię jak najdalej stąd, znam miejsce gdzie będziesz się czuć bezpieczny.

- Kye uważaj, za tobą!! - krzyknął przestraszony. Kiedy się zdziwiłem i odwróciłem, Otto trafił mnie mieczem w serce niż w ciało. Z moich ust zaczęła ciec krew i od razu opadłam na Lay'a, który mnie złapał i zaczął płakać jak dziecko. - Kye, przepraszam. N..Nie chciałem, aby tak się stało.... Kye, proszę, nie od..odchodź.. Nie zostawiaj mnie z nimi.. Otto tak zaplanował, a ja łatwo w uwierzyłem.. K..Kye, proszę, nie zostawiaj mnie na tym świecie.. Bardzo cię lubię..

Od niego usłyszałem bardzo kochane słowa. I tak nie mam nic tu do stracenia. Moja (")ukochana(") Dilys odeszła, a ja chcę do niej wrócić w jedyny sposób. Otto chciał się mnie pozbyć i to nareszcie zrobił. Lay cały czas płakał jak dziecko i mówił mi, abym go nie zostawiał. Ledwo wysięgnąłem do niego rękę, obejmując jego policzek, a on ją objął, wpatrując się we mnie z dziecięcymi łzami w oczach. 

- Lay... Zawsze coś do ciebie czułem... - powiedziałem słabo słyszalnym głosem, po czym po tych słowach zmieniłem się w perełkę.

Pov. Otto

Nareszcie udało mi się go zabić! Lay szybko jego perełkę przytulił w siebie i dalej płakał, a ta perełka po chwili rozdrobniła się w pyłek. Ten cały czas płakał i płakał jak małe dziecko. Biedny nie chciał się z tym pogodzić, a ja moge pomóc mu się rozchmurzyć. Podszedłem do niego i kucnąłem, obejmując go za podbródek. Wpatrywał się we mnie z łzami oczach, które po chwili je wytarłem. Zarumienił się mocniej niż wcześniej. Szybko zdjąłem chuste z buzi i gwałtownie go pocałowałem. 

- Grzeczny chłopiec, bardzo grzeczny chłopiec. Zasługujesz na nagrodę, maleńki. Mój plan się powiódł, a ty należysz do nas. - rzekłem z cwanym uśmiechem, podciągając chustę na moją buzie. Teraz będziemy go tak wykorzystywać jak nam się zachce i nie powróci do swoich znajomych już nigdy. Patrzył się na mnie z przerażeniem i zostawiliśmy go samego. Zrobiłem takie pole, że nie będzie mógł opuścić tego budynku ani jego dalsze okolice.

~ 3.08.2022 17:06 - 3.08.2022 20:16

𝑴𝒐𝒋𝒆 𝒉𝒐𝒕 𝑴𝒚𝒔́𝒍𝒊 𝒛 𝑲𝒚𝒆 𝒙 𝑳𝒂𝒚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz