🌸 Smut-shot: Trójkącik 🌸

96 5 0
                                    

Wydarzenia dzieją się w czasie części 22, w wersji bez gorączki Kye'a. Powiedzmy, że to druga wersja angst-shota. Wybacz córko za zniszczoną reputację do shipu Otto x Tit.

Pov. Lay

Spałem sobie smacznie jak zabity. Gdy spałem, miałem nadzieję, że ktoś przede mną stał, miałem takie wrażenie. Otwierając zaspane oczy, przede mną stały dwie postacie ubrane w czerni. Od jednego widziałem złociste oczy, które się we mnie wpatrywały, a druga postać stała za nią. Co oni ode mnie chcą?

Zareagowałem dość późno, kiedy w buzi miałem okrąg podobny do Kye'a, ale w kolorze żółtym. Ten sam okrąg miałem ma wysokości rąk i nóg, po czym ode mnie odszedł, a drugi niższy przerzucił mnie przez swoje ramie i obydwoje przeszli przez czarny, niewidomy portal. Kye o niczym nie wiedział i dalej spał. Pojawiliśmy się w dziwnym, strasznym i niezadbanym budynku, który wyglądał jak opuszczony i niedokończony. 

Przyszpili mnie do stołu rzemieślniczego, a ten niższy mocno trzymał moje nadgarstki, że nie mogłem nimi ruszyć. Leżałem okrakiem i nie wiedziałem co się dzieje. Strasznie się bałem. Ten wyższy wszedł pomiędzy moje nogi i powoli zaczął zdejmować moje spodnie z bokserkami. Aby tego uniknąć, wyrywałem się i kopałem nogami dziecko. Nie, ja nie chce, niech mnie zostawi w spokoju, nie podoba mi się to. Nawet nie wiem co się dzieje.

- Nie kop, a będe delikatny. - warknął groźnie. Momentalnie przestałem go kopać, kiedy poczułem, że w ogóle nie mam całego dołu. Spodnie i bokserki rzucił daleko. Mocno się zarumieniłem i zamknąłem oczy. Od razu wziął moje nogi na ramiona i przycisnął swoje przyrodzenie do mojego wejścia przez spodnie. Na szczęście we mnie nie wszedł, ale poczułem rozrywający ból. - Czujesz to, prawda? No i co już ryczysz jak dziecko? Masz szczęście, że w ciebie jeszcze nie wszedłem, ale zaraz to uczynię.

Ma racje... Już rycze jak dziecko, a po policzkach zlecialy łzy. Słyszałem jak zdejmuje swoje spodnie i bokserki, a ja zobaczyłem jego dużego (lecz nie tak dużego jak ma Kye c;). Wtedy dał taki kolejny okrąg pomiędzy moim brzuchem, a moje kostki tak trzymał, że o mały włos nie zrobiły zgona. Powoli i głęboko we mnie wchodził, a ja czułem rozrywający ból, który mnie zaraz rozwali.

Był we mnie wystaczająco głęboko, a ja, mając nadzieję, że dalej nie uda mi się go we mnie zmieścić, wchodził jeszcze głębiej, gdzieś praktycznie na wysokości pęcherza moczowego. Nie miałem chęci go kopać, tylko krzyczeć i płakać jak dziecko. Płakałem i ktusiłem się łzami na całą tą chatę, kiedy nie chciał przestać mnie dobrze naspermiać. Miałem takie przeczucie, że całe moje wejście jest w jego spermie.. Z każdym swoim dużym jękiem, wchodził dużo znacznie głębiej niż wcześniej.

- Layyy~ Nie przestawaj krzyczeć~ Ahh~ - nie przestawał jęczeć. Skąd zna moje imie?! Drugi nie przestawał mnie mocno trzymać, a ja miałem wrażenie, że ledwo tlen łapie. Wystarczająco krzyczałem głośno, a jedynie go podniecało. Poruszał w chuj szybko i mocno, że cholera. A o tym, że za każdym razem wchodził głębiej, a był już cały w moim pęcherzu moczowym. - Jesteś ciasny w cholerę..

Jak było widać, w ogóle się nie męczył, a ja już tak. Krzyczałem dużo głośniej i intensywnie, kiedy poruszał się jeszcze mocniej i szybciej. Przez te krzyki zaraz głos stracę i nie będzie krzyczenia. Kiedy chciałem dojść pierwszy, mój ból nieumożliwiał tego. Naprawde mają gdzieś, że ja cierpię. Momentalnie zagryzłem wargę i przestałem krzyczeć, mając nadzieję, że wkrótce się to skończy. To już tak boli... Chcę do Kye'a... 

Ten typ się psychicznie śmiał i dalej robił swoje. Ostatnie co zrobił to bardzo głośno jęknął z przyjemności, dając więcej spermy niż wcześniej i wyszedł ze mnie. Już się cieszyłem, że to koniec, ale w sobie poczułem bardzo coś szpiczastego w sobie. To nie było nic jak jego włócznia. To było takie ostre, że pchał to głęboko, gdzieś na wysokości mojego pęcherza moczowego. I przez to czułem jak trace na tym dużo krwi. Obracał tą włócznią i poruszał nią brutalnie, masakra.

- Aż n-nie chce wiedzieć jak Kye cię sprawdzał jaki c-ciasny jesteś. Wygląda na to, że w-włócznia na to nie pomaga.. - odparł, cicho dysząc. Szybko to ze mnie wyciągnął. - Jak miło p-patrzeć na twoją krew. 

Zrzucił włócznie na ziemie i zdejmując chustę z buzi, włożył we mnie język, przy okazji wszystko to wylizując, co we mnie pozostało, a jedną ręką się masturbował. Chcę tego dość... To już naprawdę boli. Moje gardło na tym dużo ucierpiało i płakałem jak dziecko. Nieprzyjemnie się tutaj zrobiło. Wszystko mnie praktycznie bolało, a on nie chce przestać. Zasmakował się tym, co we mnie było.

- Proszę przestań... To boli... - szepnąłem sobie pod nosem. Starałem się dalej znosić ten ból, ale coś wygląda na to, że bardzo nie umiałem. Rozluźniłem nogi i pozwalałem sobie na to, aby kontynuował, bo nie miałem innego wyboru. Ręce lekko zacisnąłem w pięści, ale też nie pomagało. Po chwili wyjął język, oblizując się i ponownie we mnie wszedł. Znów się wyrywałem i płakałem jak dziecko na cały budynek, a on zaczął mnie powoli masturbować, nie pozwalając mi się pierwszego dojść.

Nie przestawał się we mnie brutalnie poruszać, kiedy właściwie mnie dosłownie wszystko bolało. Niższy miał wyjebane i ścisnął moje nadgarstki. Nie miałem sił i tak się bronić, więc jedynie mogłem czekać, aż Kye przyjdzie mnie ocalić. Nawet moje szlochanie mu się podobało i powiem szczerze, jego przyrodzenie czułem dalej niż w pęcherzu moczowym, a tam ruchy były bardzo, bardzo, bardzo, bardzo brutalne. Trudno było mi opisać jak bardzo. Moje łzy moge opisać praktycznie jak wodospad, które lały mi się z policzków.

Pov. Kye

Spałem, kiedy gwałtownie wstałem i spojrzałem na materac Lay'a. Nie było go. To oznacza, że pojawił się w niebezpieczeństwie. Nie mam jeszcze wystarczającej magii, by uciec z tej wyspy i przenieść go w bezpieczne miejsce, ale musze go ocalić. Za jakie grzechy musiałem być z nim na tej wyspie, skoro nie używa mocy? Natychmiast wstałem z swojego materacu i pośpiesznie otworzyłem portal, przez który natychmiast przeszedłem. Pojawiłem się w starym, zaniedbanym budynku. 

Przyjrzałem się jemu i wszedłem do środka, kiedy zobaczyłem jak dwójka osób znęca się nad Lay'em. Kiedy przyjrzałem się, to byli Otto i jego Asystent, więc gwałtownie rzuciłem w ich strone fioletowe okręgi, uwiężając tą dwójkę pod okręgami do ściany i podbiegłem do Lay'a. Szybko wyciągnąłem jego okrąg z wysokości brzucha. Szybko pomogłem mu się podnieść, a ja podałem mu swoją rękę, aby ją objął. Niestety, słabo ją zacisnął. Drugą ręke oparłem mu o plecy i wtuliłem go w siebie.

- Patrzcie kto przyszedł. Bohater przyszedł ocalić swojego ukochanego, jak romantycznie. - rzekł swojo Otto, a ja morderczo spojrzałem się na niego. Skąd wie, że coś nas łączy? Może to prawda..

- Typie, ty go zgwałciłeś! On teraz przez ciebie płacze! - krzyknąłem wściekły. - Lay, jak długo to trwało?

- Ponad godzinę... - ledwo powiedział, łkając się łzami. - Zabierz mnie stąd...

- Zabiorę cię stąd, obiecuję. Ten potwór już cię nie skrzywdzi. Otto, jak cię zobacze blisko Lay'a to nie ręczę za siebie! - ofuknąłem momentalnie. Za pomocą mojej magii podałem mu spodnie i bokserki, które mu pomogłem to wszystko założyć. Iż nogi mu się trzęsły ze strachu, delikatnie wziąłem go na ręce, aby nie wyrządzić mu dodatkowej krzywdy. 

Wyniosłem go z budynku, otwierając portal do jego domu. Od razu położyłem go miękko na łóżku i skulił swoje nogi. Czuło pogłaskałem go po głowie i miałem już sobie iść, kiedy Lay złapał mnie za ręke. Odwróciłem się i zobaczyłem jego bezbronne spojrzenie. Znam te spojrzenie u niego... Jego spojrzenie mówi, abym był przy nim. Jak miło. Ten potwór już nigdy nie skrzywdzi Lay'a. Tyle nacierpiał, a ja o niczym nie wiedziałem.


Siema, cześć, macie smuta bez mleka i pa pa :) 

~ 6.08.2022 16:50 - 6.08.2022 20:02 (jest różnica XD)

𝑴𝒐𝒋𝒆 𝒉𝒐𝒕 𝑴𝒚𝒔́𝒍𝒊 𝒛 𝑲𝒚𝒆 𝒙 𝑳𝒂𝒚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz