6. What year is this?

19 13 2
                                    

Przez te miesiące misje dla tej organizacji polegały tylko na zabijaniu, tylko to się dla nich liczyło, ale ja nie mogłam odmówić. Kontrolowali mnie, dalej to robią, ale nie jestem jedyną której to robią. Pewnej nocy przyprowadzili kolejny "obiekt", z tego co udało mi się dowiedzieć usunęli mu lewe ramię i musieli zastąpić jakimś metalowym, okropnie wrzeszczał ale ja nic nie mogłam zrobić. Przez moment widziałam jego twarz, wydawała się znajoma nawet zapytałam kto to ale Zola mnie tylko zbył i powiedział że muszą zrobić jakieś badania. Nawet przez jakiś czas zastanawiałam się jak Steve sobie radzi, albo Peggy, ale oni mnie stąd przecież nie wypuszczą chyba że na kolejną misję. Dziś jednak nie było żadnej misji, dlatego usiadłam na łóżku i czekałam.

- Najsilniejsze obiekty szybko zamrozić.- powiedział Schmidt idąc szybkim krokiem przez korytarz.

- Zimowego Żołnierza i Nyx też?- zapytał Zola prawie biegnąc za nim, a ja ożywiłam się na dźwięk swojego pseudonimu. Nadali mi taki, bo nie mogłam się posługiwać na misjach prawdziwym imieniem.

- Też.- odpowiedział a potem zniknęli z mojego pola widzenia. Zaczęłam się stresować, co to znaczy "zamrozić"? Czy oni na prawdę chcą to zrobić? Podeszło do mnie kilku żołnierzy i zaczęli prowadzić przez kręte korytarze do pomieszczenia z jakimiś kapsułami, zobaczyłam kilka osób w nich. Nie ruszali się, spali? Może nie żyli? Nagle zostałam wepchnięta do jednej z tych kapsuł i zamknięta. Próbowałam się wydostać ale nie mogłam nic zrobić, materiał z którego były zrobione jest za mocny. Po chwili zrobiło się okropnie zimno, próbowałam nie zasypiać ale w końcu powieki same opadły i już nic nie czułam.

***

Trzask, otwarcie kapsuły, głosy. Otworzyłam powoli powieki, pokój który ostatnim razem widziałam był inny, jaśniejszy i mniej zniszczony. Kapsuły były pozieleniałe, podobnie jak ściany a budynek był lekko zniszczony. Tylko dwie kapsuły były otwarte, moja i Zimowego Żołnierza.

- Witamy wśród żywych.- powiedział blondyn po sześćdziesiątce.

- Kim jesteś i co tu się stało?- zapytałam.

- Alexander Pierce, obawiam się że za twoich czasów to miejsce zostało, jakby to powiedzieć, lekko zniszczone. S.H.I.E.L.D weszło tu wtedy i zabiło większość ludzi którzy tu pracowali, zostaliście najwidoczniej tylko ty i Zimowy Żołnierz. Tak przynajmniej mówią akta.- powiedział.

- Za moich czasów?- zapytałam.

- Mamy 2016 rok.- odpowiedział jakby było to oczywiste. Upadłam na kolana z szoku. Jak to 2016 rok, przez tyle czasu byłam nieprzytomna? Co z moimi przyjaciółmi? Co ze Steve'em co z Peggy? Nie żyją? pomyślałam. Zaczęłam ciężko oddychać, ale z mojego stanu wyrwał mnie wrzask czyiś. Spojrzałam na Pierce'a.

- Chyba się zaczęło, chodź Nyx nie możemy tego przegapić.- powiedział szczęśliwy i ruszył przed siebie a ja za nim.

Wszystko dookoła było brudne, zniszczone. Większość ścian miała w sobie przynajmniej kilka dziur po kulach, rozglądałam się próbując znaleźć jakikolwiek punkt który zachował się mimo upływu lat. Przeszliśmy przez "pomieszczenie" w którym kiedyś spałam, nie było sprzętu ani łóżek, w końcu weszliśmy do ostatniego pokoju, tego z krzesłem. Tu wszystko pozostało niezmienne, a na środku siedział Żołnierz, przywiązany, ściskając coś między zębami.

- Czemu to robicie?- zapytałam patrząc na krzyczącego bruneta.

- Jest niestabilny i agresywny.- odpowiedział Alexander.

- Nie musicie go torturować.- powiedziałam.

- Musimy go ustabilizować.- odpowiedział jakby to było oczywiste.- Przestań.

Is it you? ||J.Barnes||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz