9. Escape

16 13 1
                                    

Co chwila traciłam przytomność, budzili mnie i kontynuowali swoje, ale ja nie zmieniałam zdania. Nie wiem ile już minęło dni? miesięcy? Nie wiem ile jeszcze wytrzymam, ale staram się im nie dawać satysfakcji. Mimo że strach już przesiąkł mnie całą, nie zamierzam powiedzieć im że się poddaję, że mam dość. W końcu przestali i zarządzili chwilę przerwy, nieprzytomnym wzrokiem rozejrzałam się dookoła ale nic nie dawało mi nadziei że stąd wyjdę a nawet jeśli to co dalej? Nie ucieknę w tym stanie daleko, nikogo też nie znam i czemu Zimowy Żołnierz jeszcze nie wrócił, nie żeby mnie to interesowało ale Pierce też nie. Może zgodzę się na ich warunki ale tego nie zrobię? To chyba najrozsądniejsze wyjście, bo innego nie ma. Nie przestaną puki nie powiem "zrobię to", muszę zachować zimną krew.

Po kilku minutach znowu przyszli, w białych kitlach, uśmiechnięci. Jeden z nich stanął przy maszynie i czekał na znak, nie miałam siły już tego ciągnąć a potem i tak znaleźli by inną osobę która to zrobi. Nie ma innego wyjścia, pomyślałam.

- A więc jak Nyx, zgadzasz się?- zapytał znów czekając aż powiem "nie" i będzie znów mógł się usatysfakcjonować.

- Tak.- odpowiedziałam krótko patrząc stalowym wzrokiem na jego twarz.

- Świetnie, a więc możemy cię odpiąć.- powiedział, po czym podeszło do mnie kilku żołnierzy odpinając mnie od aparatury. 

Wstałam, ale od razu upadłam. Za długo tam siedziałam, ból wciąż jest nieznośny, wciąż paraliżuje mój oddech. Jeden z nich pomógł mi się podnieść i zaprowadził mnie do mojego "pokoju" zamykając mnie w nim. Muszę uciec i znaleźć Steve'a, powiedzieć mu o ich planach nawet gdyby mieli mnie zamknąć, pomyślałam. Chwilę później zasnęłam.

***

- Pobudka moja droga.- powiedział. Otworzyłam leniwie oczy i usiadłam na łóżku, ból się nie zmienił mimo że sen dodał mi trochę sił.

- Czego chcesz?- zapytałam łapiąc powoli oddechy.

- Czas na twoją misję.- powiedział.

- Gdzie Pierce?

- On nie żyje, ale póki Strucker tu nie dotrze, ja przejąłem jego obowiązki. Dlatego teraz Nyx, twoją misją jest zabicie Rogers'a. Zrozumiano?- powiedział.

- Tak.- odpowiedziałam twardo.

- Świetnie, a więc ruszaj.- odpowiedział na co wstałam i chwiejnym krokiem wyszłam z bazy.

- Rumlow odwieź ją do miasta.- powiedział a wspomniany ciemnowłosy od razu wsiadł do samochodu odpalając go.

***

Wysiadłam z samochodu w środku miasta a Rumlow odjechał. Teraz tylko znaleźć Steve'a, pomyślałam. Tylko gdzie on może być, gdzie zacząć, mam tak po prostu chodzić i pytać o "Kapitana Amerykę"? Spojrzałam na Avengers Tower, może to jest dobry pomysł, może tam trzeba zacząć. Ruszyłam więc w stronę ogromnego wieżowca.

Gdy dotarłam tam weszłam przez drzwi do holu gdzie za biurkiem siedziała sekretarka, podejrzewam że nie wyglądam zbyt korzystnie jeśli na mój widok tak się przestraszyła.

- W czym pomóc?- zapytała szybko.

- Gdzie jest Kapitan Ameryka?- zapytałam.

- Niestety nie mogę udzielać takich informacji.- odpowiedziała.

- To niech pani go powiadomi, że jego stara znajoma siedzi tu.- odpowiedziałam zirytowana po czym usiadłam na kanapie.

Kobieta wykonała telefon patrząc na mnie co chwila. Mam nadzieję, że nie wzywa policji, pomyślałam. Pięć minut później drzwi windy się otworzyły i wyszedł Steve w ciemnych jeansach i jasnej koszuli w kratę. Jednak ubiór mu się nie zmienił, spojrzał na blondynkę która wskazała na mnie palcem. Gdy mnie zauważył szybko do mnie podszedł ze zmartwioną miną, czyli stary on.

- Lia, co ty tu robisz?- zapytał.

- Muszę ci szybko coś powiedzieć, ale nie tu. Chodźmy gdzieś.- powiedziałam.

- Chodź na górę.- powiedział podając mi rękę żebym wstała, weszliśmy do windy.- Co ci się stało?

- Długa historia.- odpowiedziałam.

- Dobrze się czujesz? Nie wyglądasz najlepiej.- stwierdził.

- Radzę sobie, później pogadamy o tym Steve. Naprawdę muszę ci coś ważnego powiedzieć.- odpowiedziałam.

Wjechaliśmy na jedno z wyższych pięter gdzie znajdował się salon. Usiedliśmy na jednej z kanap a ja zaczęłam rozglądać się czy na pewno jest bezpiecznie, nie chcę żeby nagle pojawiła się H.Y.D.R.A i znów mnie tam zabrała. Steve poruszył się niespokojnie dając mi znać, że powinnam zacząć mówić.

- Po misji z Zimowym Żołnierzem, kazali mi cię zabić.- powiedziałam prosto z mostu.

- Po to tu jesteś?- zapytał urażony.

- Nie, chciałam cię ostrzec. Naprawdę bardzo chcą żebyś zniknął.

- Przecież H.Y.D.R.A została zniszczona w 44.- odpowiedział.

- Odetnij jedną głowę, a wyrosną kolejne. Oni dalej działają, Pierce przez jakiś czas nimi rządził, teraz ma być to jakiś Strucker. Dobrze wiesz, że nie łatwo ich zlikwidować.- przyznałam.

- A ty czemu tak wyglądasz, co ci się stało?- zapytał.

- Kiedy kazali mi cię zabić, odmówiłam.- powiedziałam zgodnie z prawdą.

- Torturowali cię?- zapytał.

- Tak, ale to nie jest ważne. Będę musiała zniknąć, nie mogą mnie znaleźć, ale ty musisz uważać na siebie. Oni tak łatwo nie przestaną.

- Lia, poczekaj. Myślę, że powinnaś znaleźć Bucky'ego, on też się ukrywa przed nimi.- powiedział.

- Kogo?

- Zimowego Żołnierza, podejrzewam że wróciła mu częściowo pamięć. Może ci pomoże. Lia ja wiem że ty go nie pamiętasz, ale jest szansa że on ciebie tak. W aktach S.H.I.E.L.D napisali, że ukrywa się w Rumunii, znajdź go i z nim porozmawiaj. Po tym wszystkim oboje możecie sobie pomóc.- usilnie próbował mnie przekonać, ale skoro "pracowaliśmy" tyle czasu razem, to szanse są nikłe.

- Przecież tyle razy się widzieliśmy w ich bazie, gdyby coś któreś z nas pamiętało już dawno by dało znać.

- Nie prawda, oni ciągle mu czyścili pamięć. To oznacza że mu wracała, Lia chociaż z nim porozmawiaj. I tak musisz zniknąć. Proszę.- Steve wręcz błagał, a ja znów zobaczyłam tego małego chłopca z Brooklynu, tego który prosił o szansę w wojsku, tego który chciał walczyć za kraj. 

- Spróbuję.- odpowiedziałam czując, że w każdym momencie mogę wybuchnąć emocjami których nie chcę.

- Dziękuje, a teraz już leć. Czym szybciej im znikniesz z oczu tym lepiej. Powodzenia.- odpowiedział.

Uśmiechnęłam się do niego i szybko pobiegłam do windy. Nie wiem czy się jeszcze zobaczymy, ale na pewno nie chcę ckliwych pożegnań, nie chcę się znów z nim żegnać. Zjechałam na dół i wyrzuciłam telefon który miałam w kieszeni, jest szansa że H.Y.D.R.A mogła mnie przez niego śledzić. Złapałam pierwszą lepszą taksówkę i pojechałam na lotnisko kupując bilet do Rumunii. Dwie godziny później siedziałam już w samolocie. No to zobaczymy gdzie się chowasz Żołnierzu, pomyślałam patrząc przez okno samolotu.


No i już jest kolejna część. Mam nadzieję że się spodoba i historia nie pędzi zbyt szybko.

Pozdrawiam

Ilość słów: 1012

Is it you? ||J.Barnes||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz