° Part 1 °

641 49 90
                                    

~ Początek kłopotów, czyli opady śniegu w kwietniu ~
........

On naprawdę nie wiedział co się dzieje na tym świecie. Wstał tego ranka, dokładnie drugiego kwietnia, i nie dowierzał w to co widzi za oknem. Afuro Terumi nie należał do osób przesądnych, ale zaczynał mieć obawy, czy rozbite ostatnio lustro, nie przyniosło mu pecha. To nie miałoby jednak wiele sensu, bo burza śnieżna przeszła przez całą Japonię, a nie tylko jego podwórko.

-Totalny chaos - burknął zirytowany chłopak, opierając się o parapet - Rozumiem, że wczoraj był pierwszy kwietnia, ale wszystko ma swoje granice...

Od pewnego czasu w Japonii dzieją się różne, niecodzienne zjawiska pogodowe. Jak wszyscy przyzwyczaili się już do nieszablonowych zim, albo chłodnych wiosen, tak to co się działo ostatnio, przechodziło wszystkie granice... W styczniu było trzydzieści dziewięć stopni rozpuszczające śnieg, już dzień później znowu spadł, dwa dni później znów przyszła fala upałów po której przyszła burza śnieżna. W marcu zamiast wiosny, ciągle trwała zima, i dopiero w kwietniu raczył rozpuścić się śnieg. Za to na początku tego tygodnia zaczerwieniły się liście na drzewach jak jesienią, kwiaty urosły jak wiosną, tylko po to żeby dziś znów spadł śnieg. Paranoja.

-Zaczynam się zastanawiać czy nie żyjemy w symulacji - westchnął Afuro, odchodząc do okna i otwierając szafę - Nawet nie wiem czy jest sens wychodzić dziś z domu...

-Gadanie do siebie jest pierwszą oznaką szaleństwa - odparła jego matka, wchodząc bez pukania do pokoju - Masz może coś do prania?

-Mamo! - krzyknął blondyn, zasłaniając się bluzką - Przebieram się!

-Oh nie przesadzaj, jak Ci pieluchy zmieniałam to Ci nie przeszkadzało - odparła kobieta i wparadowała mu do łazienki.

Terumi powiódł za nią wzrokiem z zażenowaniem i nałożył koszulkę. Zrobił krok do przodu żeby wziąć telefon z ładowarki, gdy tuż pod nim pojawiła się świecąca dziura w którą wpadł z krzykiem, wyrywając kabel z gniazdka.

-Terumi? - zawołała go matka, wychodząc z łazienki i widząc pusty pokój - Eh... Jak zwykle nic nie mówi przed wyjściem...

______________________

Tymczasem...

-Aaaaaaaaaaaaaaa! - darł się Afuro, ciągle spadając w dół.

Krzyczał z zamkniętymi oczami, dopóki nie zawirowało nim na wszystkie strony i nie upadł na śnieg.

-Co tu się do cholery dzieje? - wydusił, podnosząc głowę - Nie piłem nic jeszcze...

-Afuro Terumi - usłyszał przed sobą.

-Co ty se kurwa wyobrażasz?! - wrzasnął od razu Afuro, podnosząc się szybko - Wrzucać mnie na jakiś śnieg, cholera wie jak i... Aaaa! - pisnął znów, odskakując do tyłu - Jesteś duchem!

Czarnowłosa kobieta stojąca przed nim tylko uśmiechnęła się lekko. Miała niebiesko - szare oczy, a ubrana była w długą zieloną sukienkę, niezbyt odpowiednią do aktualnej pogody. Jednak tak jak powiedział Afuro, kobieta ta była przeźroczysta niczym duch.

-Możesz mieć wątpliwości i nie dziwię Ci się - powiedziała spokojnie - Ale jestem duchem Matki Natury i...

-Uciekaj zjawo! - wykrzyczał Terumi, rzucając w kobietę ładowarką, która przeleciała przez nią - A kysz!

Czarnowłosa spojrzała na niego z zażenowaniem i westchnęła ciężko.

-Nie jestem zjawą - odparła tylko - Słuchasz ty mnie wogóle?

-Ta, coś tam o duchach - burknął chłopak, kładąc ręce na biodrach - Zjawa, duch, jeden chuj. Mam dziś wizytę u fryzjera, więc łaskawie mnie odstaw do domu. Zrobiłaś mi dziurę w podłodze, czy ty jesteś normalna?! To było prawdziwe drewno!

-Skończyłeś? - spytała znudzona kobieta - Nieważne - dodała, widząc jak chłopak otwiera usta - Zostałeś wybrany przeze mnie, do wykonania zadania od którego zależy dalszy los twojego kraju.

Afuro zamilkł na chwilę, tylko po to żeby zaśmiać się nerwowo.

-Słuchaj Pani Duchu - odparł niepewnie - Ja nie jestem zbytnio typem patrioty, i w sumie to jestem z Korei, więc może wybierz kogoś innego do ryzykowania swojego życia a ja wrócę na moją wizytę u fryzjera i...

-Nie wybiorę nikogo innego - powiedziała oburzona kobieta - I nie musisz ryzykować swojego życia. Musisz tylko wykonać zadanie. Posłuchasz mnie w końcu?

-A muszę? - spytał, unosząc brew - A, czyli to było pytanie retoryczne - westchnął, widząc minę kobiety - To gadaj... Byle szybko, to zimno źle działa na moje włosy.

Czarnowłosa wywróciła oczami i podeszła bliżej chłopaka, przed którym pojawił się hologram koła, podzielonego na cztery części.

-Znajdujemy się w krainie, lub jeśli wolisz w świecie, który zamieszkują Strażnicy pór roku twojego kraju - zaczęła kobieta - Każdy z nich...

-Każdy kraj ma innych strażników pór roku?! - wykrzyknął zszokowany Afuro - Przecież to...

-Możesz być cicho?! - krzyknęła kobieta.

-Sorki - zaśmiał się niepewnie blondyn - Mów dalej...

- Każdy z nich zamieszkuje jedną część krainy, którą widzisz przed sobą - wskazała na hologram, na którym zaczęły pojawiać się poszczególne części - Na części zimy mieszka jej strażnik w swoim pałacu, w części wiosny mamy leśną chatkę i liczne kwiaty i pola, w części jesieni dom otoczony pięknym lasem, a a w części lata...

-Czy to jest willa przy plaży? - uniósł brew blondyn - Strażnik lata mieszka w willi przy plaży?

-Co mówiłam o przerywaniu? - westchnęła kobieta, jednak po chwili kontynuowała - Mimo, że kraina wydaje się duża, to część każdego strażnika ma wielkość nie wiele większą od wielkości twojej posiadłości. Niby duża, ale jednak szybko można przedostać się między granicami. Musisz zebrać wszystkich strażników i dzięki ich pomocy, powstrzymać te dziwne zdarzenia pogodowe - skończyła.

-Czyli ta popaprana pogoda ma z tym związek?! - krzyknął blondyn.

-Myślałam, że już się domyśliłeś - westchnęła kobieta - Ale tak. Ma.

-No spoko, znajdę ich. Jeśli mieszkają blisko to nie powinno być problemu. A potem prosto do mojego fryzjera - uśmiechnął się chłopak, po chwili jednak poważniejąc - Ale mam pewne uwagi.

-Słucham? - wetchnęła kobieta.

-Po pierwsze, skąd wiesz jak duża jest moja posiadłość? - uniósł brew - Prześladujesz mnie? Po drugie, czemu nie jest mi zimno mimo śniegu? Mam super moce?! Po trzecie, od kiedy kurwa jakaś kraina ma kształt pizzy? Nie wiem czy wiesz, ale Ziemia jest okrągła - odparł dumnie - I może wy tutaj tego nie wiecie ale... - przerwał nagle, zauważając, że kobiety już przed nim nie ma.

Obrócił się kilka razy, po czym założył ręce na ramiona z oburzeniem.

-Super... - burknął.

Seasons |IEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz