Marzenie o ciszy istnienia

22 6 0
                                    




Zniknął mi sprzed oczu słoneczny raj,
Spadłem w odmęty piekła,
Piekła we własnej głowie,
Wciąż walczę ze śmierci bogiem.

Zatraciłem się znów za rogiem
Fałszywego szczęścia.
Zgubiłem nadzieję na przystań
Od ucieczki od mego nieszczęścia.

Marzyłem o kawałku chleba,
Niezwęglonego od płomienia
Nienawistnego, dzielącego nas wszystkich
Zwaśnione narody istnienia.

Piekło się we mnie kryje teraz
Irytujące, okropne, bolesne.
Gdy przestaję czuć, znowu
Nie czuję się dużo lepiej.

Znów zabiję w myślach złodzieja,
Ponownie stracę z oczu cel.
Zamknę oczy przez chmarę ciem,
Spoczywających na moich rzęsach.

Już koniec zdrowego myślenia.
Wyrwę ostatni różany kolec
Z czegoś co czasem zwę
Prozaiczną pieśnią zmrożonych serc.

Wyznania kupca marzeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz