Grudzień 2014

651 56 18
                                    

– Kochanie, przyniesiesz mi sok? 

Amber zaświergotała swoim uroczym, wysokim głosikiem, a Louis ledwie powstrzymał chęć, by zacząć ją przedrzeźniać. Nie miał pojęcia, ile jeszcze wytrzyma, ale obiecał Harry'emu, że będzie miły dla jego dziewczyny i póki co dotrzymywał słowa. 

Co prawda rzadko, ale jednak. 

– Masz jeszcze połowę tego, który przyniosłem ci wcześniej – zauważył Harry, ręką wskazując na szklankę pomarańczowego napoju stojącego przed dziewczyną. 

Twarz Amber wykrzywiła się, a Tomlinson zauważył, jak brzydko wyglądała, gdy robiła to coś ze swoją twarzą. Co takiego kędzierzawy w niej widział? Louis z początku dawał im tydzień, aż się rozstaną, tymczasem mijał już drugi miesiąc, a ich związek zdawał się rozkwitać. 

Nie potrafił jednak winić młodszego za to, że dał się nabrać na intrygi dziewczyny. Sam niemal kilka razy zapomniał się przy niej, gdy aktorstwo opanowała do perfekcji. Tomlinson potrafił złapać się na tym, że powstrzymuje uśmiech, gdy coś do niego mówiła; przypominał sobie wtedy o tym, jaka Amber jest naprawdę, ale coraz bardziej wychodził na histeryka, pałającego do niej nienawiścią niemal bez powodu. 

– Nie smakuje mi – oznajmiła blondynka, śmiesznie marszcząc nos. – Wolę jabłkowy.

Louis prychnął pod nosem, na tyle cicho, że nikt nie był w stanie tego usłyszeć. Tak mu się przynajmniej wydawało, do czasu, gdy pod stołem Harry klepnął jego udo palcami. Tomlinson tylko przewrócił oczami, nawet nie spoglądając w stronę młodszego. 

Tak naprawdę czuł się jak między młotem a kowadłem. Starał się… a może bardziej starał się starać, ale cały ten związek Harry’ego go przytłaczał. Nie chciał stracić przyjaciela, spędzał więc czas z nim i Amber, ale niezbyt mu to odpowiadało. Choć nie był konfliktową osobą, ta jedna dziewczyna poruszała w nim wszelkie wrażliwe struny. 

– Dobrze, przyniosę ci jabłkowy – powiedział łagodnie Harry, a Louis zastanowił się, jakim cudem młodszy nie zwrócił uwagi na władczy ton swojej dziewczyny. Czy miał zamiar zostać jej lokajem i nawet się nie zająknąć? 

Prychnął po raz kolejny, tym razem głośniej, z nadzieją, że i tym razem kędzierzawy usłyszy. Harry zignorował jednak jego niezbyt subtelną agresję, zwracając się do niego z lekkim uśmiechem na twarzy. 

– Tobie też przynieść? – zapytał, a twarz Louisa natychmiast złagodniała. Czasem zastanawiał się, jak jego nastrój mógł zmieniać się z sekundy na sekundę, tylko dlatego że Harry rzucił mu uśmiech lub powiedział do niego coś miłego. 

Jego słabość do kędzierzawego zaczynała wykraczać poza granice normalności i coraz bardziej przestawało mu się to podobać. 

Skinął głowa, a Harry odszedł od ich stolika. Amber od razu skupiła uwagę na swoich koleżankach, a Louis przyglądał jej się, jak to ostatnio często robił, zastanawiając się, dlaczego kędzierzawy zakochał się akurat w tej dziewczynie. Była ładna; to musiał przyznać, ale nic poza tym. Wiecznie odgrywała grzeczną dziewczynkę, ale zupełnie jej nie to nie wychodziło. Louis nie miał pojęcia dlaczego, ale wiedział, że jej prawdziwa twarz jest zupełnie inna. 

Nagle jej spojrzenie padło na niego, a Louis poruszył się niekomfortowo pod jej podejrzliwym wzrokiem. 

– Co? – zapytała lekko, nie odrywając od niego oczu ani na sekundę. 

Louis wzruszył ramionami. 

– Nic takiego. 

– Gapisz się – wytknęła. 

Steal Your Heart [l.s.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz