Maj 2014 - Część druga

914 69 68
                                    

Louis: Zadzwoń, gdy się pojawisz. Zejdę na dół.

Harry: Będę za trzy minuty.

Louis niechętnie zwlókł się z łóżka. Wciąż czuł się nieco słaby, ale wolał porozmawiać z młodszym w spokoju. Ostatecznie postanowił wyznać mu wszystko, bo brnięcie w kłamstwa całkowicie zniszczyłoby ich przyjaźń. Miał tylko nadzieję, że to samo nie stanie się przez prawdę.

- Louis? Gdzie idziesz? - usłyszał głos swojej mamy, gdy znalazł się na dole schodów. - Powinieneś leżeć w łóżku i odpoczywać. Wciąż jesteś nieco blady.

Chłopak przystanął w kuchni i posłał mamie uspokajający uśmiech.

- Tylko wychodzę na zewnątrz - uspokoił swoją mamę. - Chciałbym porozmawiać z Harrym, a jeśli zaproszę go do środka, otoczycie go jak szarańcze.

Jay parsknęła, z rozbawieniem kręcąc głową.

- Wcale nie - zaprotestowała, poważniejąc, zanim zapytała: - Wyznasz mu wszystko?

- Wyznam mu wszystko - potwierdził, a jego głos zadrżał wyczuwalnie od strachu, który wciąż go ogarniał. - Oby mnie nie znienawidził.

Jay podeszła do niego i objęła go.

- Nie mógłby cię znienawidzić - powiedziała w jego włosy, gdy przytulała go mocno. - Może się wściec, pewnie, ale na pewno nie będzie w stanie cię znienawidzić.

Miał nadzieję, że jego mama miała rację.

Usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości i oderwał się od Jay.

- Harry już jest - poinformował swoją mamę, gdy odczytał smsa. - Idę. Raz się żyje, no nie?

Posłał Jay krzywy uśmiech, zanim otworzył frontowe drzwi. Natychmiast dostrzegł Harry'ego; kędzierzawy właśnie stawiał swój rower pod ścianą jego domu, w swoim skupieniu jeszcze nie dostrzegając starszego. I Louis nie potrafił przestać się uśmiechać; Harry był piękny, gdy tak się zamyślał, przygryzając dolną wargę, a włosy opadały mu na twarz w chaotycznym nieładzie.

Louis otrząsnął się z tych myśli. Musiał skupić się na swoim celu; w tym momencie najważniejsze było dla niego powiedzenie kędzierzawemu prawdy.

- Harry, hej! - powiedział, ledwo poznając swój głos, który zabrzmiał zbyt wesoło.

Harry odwrócił się i posłał mu lekki uśmiech, podchodząc do Louisa. Objął go na przywitanie, trzymając starszego w ramionach odrobinę zbyt długo.

- Hej, Lou - powiedział, wciąż nie wycofując się z ich uścisku. - Jak się czujesz?

Harry odsunął się, biorąc w dłonie twarz starszego, by lepiej mu się przyjrzeć.

- Całkiem dobrze - przyznał szczerze Louis, uśmiechając się z rozbawieniem na ich nagłą bliskość. - Już niedługo wrócę do pełni sił.

- Na pewno? Nie okłamujesz mnie, żeby mnie uspokoić?

- Na pewno - uspokoił go Louis, a kędzierzawy w końcu się odsunął. - Przepraszam, że nie zaproszę cię do środka, ale chciałbym z tobą porozmawiać, a w domu to pewnie byłoby niemożliwe.

Harry skinął głową ze zrozumieniem, jednocześnie uśmiechając się z czułością.

- Tak. Uwielbiam twoje siostry, ale absorbują sporo uwagi - przyznał ze śmiechem.

- Gdy jedna przestaje, druga to nadrabia - potwierdził Louis, nie potrafiąc przestać się uśmiechać na widok radości na twarzy kędzierzawego. Szturchnął go ramieniem, pytając z rozbawieniem: - Przyjechałeś na rowerze?

Steal Your Heart [l.s.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz