02. ROOM NUMBER TWENTY NINE

381 19 0
                                    

𝘾𝙃𝘼𝙋𝙏𝙀𝙍 𝙏𝙒𝙊; ROOM NUMBER TWENTY NINE

also known as:

(𝙋𝙞𝙡𝙤𝙩)

(𝙋𝙞𝙡𝙤𝙩)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

★✯★

— Myślałem, że Pałac wygląda źle. — zagwizdał, JJ.

Skłamałabym, gdybym z nim się nie zgodziła. Budynek swoją świetność miał już dawno za sobą, a wszędzie walające się gałęzie i liście czy jakieś śmieci nie dodawały mu uroku. Aż mam ciarki na plecach, myśląc, że miałabym spędzić chwilę w tym miejscu, a co dopiero tu spać. Ugh.

— Ale rudera. — skwitował, John B, spoglądając na biało-zielony budynek.

— Motel czy laboratorium mety? — dorzuciła, Kie z obrzydzeniem.

— Znając życie, oba. — stwierdziłam z niesmakiem, przyglądając się budowli. Pracownik sanepidu pewnie by się popłakał, gdyby go zobaczył.

— To nie miejsce dla kogoś z Grady-White'em. — stwierdził mój brat.

— Nie — przytaknął mu, Pope. — Tutaj raczej by go zabili.

— I okradli oraz pewnie też posiekali na małe kawałeczki. — dorzuciłam, a reszta spojrzała na mnie spod byka. — No co? Oglądałam filmy kryminalistyczne. Z resztą czemu tylko, Pope może bawić się w speca od trupów, a ja już nie?

— Ponieważ to Pope, a ty jesteś na takie rzeczy zbyt delikatna, młoda damo. — Oświadczył John, z powagą na twarzy, na co tylko wytknęłam mu język.

— Po pierwsze to JA tu jestem tą starszą z rodzeństwa. A po drugie, kto tu jest zbyt delikatny. Mam przypomnieć ci jak po obejrzeniu Szczęk, popłakałeś się i prawie zsikałeś w łózko w nocy? — zapytałam z drwiną. — Nie wspominając już o tym, że bałeś się wejść do wod... — nie dokończyłam, kiedy dłoń brata, zatkała mi buzie, nie dając dokończyć zdania.

Spojrzałam na niego z irytacją w oczach po czym polizałam jego rękę, na co ten z jękiem, zdjął ją z mojej buzi, wycierając ją sobie o spodenki.

— Zmoczyłeś się po oglądnięciu Szczęk? — spytał z niedowierzaniem, JJ. — Jakie jeszcze ciekawe historie przed nami chowasz? — spytał go z głupim uśmiechem, uwieszając się na jego ramionach.

— Nie zsikałem się w łóżko. — zaprzeczył, brunet zrzucając ręce, blondyna. — I w ogóle miałem wtedy pięć lat. Musisz mi to wypominać na każdym kroku? — zapytał z wyrzutem, spoglądając na mnie.

— Jak przestaniesz traktować mnie jak dziecko.

— Jesteś moją siostrą i... — zaczął, ale mu przerwałam.

— Ach, tak? A mam ci przypomnieć, jak mieliśmy po siedem lat, a ty...

— Przestańcie! Oboje! — zganiła nas, Carrera. — Mamy ważniejsze sprawy, niż wasza sprzeczka. Chociażby dowiedzenie się, kto jest właścicielem łodzi. — odparła, wskazując ręką na motel.

GOLDEN DREAM | OUTER BANKSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz