Nineteen

371 29 16
                                    

Pov: George

- Dziękuję. - Podziękowałem Pani Elizie i razem z Clay'em wyszliśmy z gabinetu.

- O Kurwa. - Szliśmy korytarzem, gdy zobaczyłem osobę, której nie chciałem widzieć.

- Coś się stało? - Zapytał mnie Clay, a ja go po chwili uciszyłem.

Niestety, ale wiedziałem, jak wygląda ojciec Blade'a, a on doskonale wiedział, jak ja wyglądam. Blade przeszywał mnie wzrokiem.

Różowowłosy mężczyzna w czarnym golfie i marynarce, szedł na przeciwko mnie z mordem w oczach, a gdy był bliżej mnie, uśmiechnął się do mnie. Ale to nie był miły uśmieszek, doskonale wiedziałem, że tak nie jest. On wiedział, że ja wiem, że to nie jest zwykły uśmieszek.

To był uśmiech psychopaty.

- Witaj, Davidson. - Powiedział, gdy mnie i Dreama wymijał. Wtedy przeszedł mnie dreszcz. Dreszcz przerażenia. 

Nic mu nie odpowiedziałem, obejrzałem się jeszcze za siebie i widziałem, jak jego zarzucona marynarka powiewa, przez jego szybki chód. Prawdopodobnie wezwał go dyrektor. Z jednej strony się cieszyłem, że go wezwał, ale z drugiej obawiałem się, że jeszcze bardziej będę miał przesrane.

Gdy odeszliśmy od miejsca, gdzie był Dave, odetchnąłem. Spuściłem z siebie powietrze i usiadłem na krzesełku, który znajdował się na korytarzu.

- George? - Spojrzałem na blondyna. - Czy to był?

- Tak, to był Blade, ojciec Harry'ego. - Wyprzedziłem, nie dając dokończyć Clay'owi.

- I co teraz? - Zapytał.

- Możemy pójść gdzieś. - Zwróciłem się do niego. Usiadł koło mnie i zrobił kwaśną minę. - No co?

- Mieliśmy już nie spieprzać z lekcji. - Wzruszyłem na to ramionami.

- Zrozumieją, jak mnie nie będzie. Szczególnie dyrektor, a ty powiesz, że mnie pilnowałeś. - Powiedziałem i wstałem z krzesełka. Wziąłem plecak, który leżał pod ścianą, tam gdzie Harry mnie pobił, a Dream miał swój cały czas na plecach.

- No chodź. - Powiedziałem, gdy namawiałem Clay'a przez jakiś czas.

- Dobra, ale tym razem idziemy do ciebie. - Wstał z krzesła i wskazał na mnie palcem. - Lodziarnie nam nie służą, a w moim domu ty już byłeś. - Przez chwilę nie byłem przekonany,  żeby szedł do mnie. Bałem się, że moi rodzice tam będą, ale później sobie uświadomiłem, że pojechali znowu do mojej babci.

- Zgoda. - Zgodziłem się i skierowałem się w stronę wyjścia ze szkoły. - No chodź. - Pogoniłem blondyna, a on się zaśmiał.

***

Weszliśmy do mojego domu. Ja zdjąłem buty, natomiast blondyn nie. Nie przeszkadzało mi to.

Pokazałem mu cały dom, oprócz piwnicy, gdyż mam tam swoje "biuro" i mojego pokoju, ponieważ mieliśmy tam iść na samym końcu.

- To teraz mój pokój. - Powiedziałem i otworzyłem drzwi. Wpuściłem Dreama pierwszego, a on uważnie oglądał mój pokój.

Mój pokój był pomalowany na ciemny odcień szarości, na przeciwko łóżka była powieszona flaga LGBT+. Przy łóżku miałem dwie szafki nocne, pod ścianą stała szafa, a obok niej regał na książki.

Może i mój pokój był zwykły, ale po minie blondyna mogłem stwierdzić, że zrobił na nim wrażenie.

- Chciałeś zobaczyć mój dom, to teraz wiesz. - Powiedziałem i rzuciłem się na moje łóżko. Dream zdjął swój plecak  który dalej miał, nawet nie wiem po co i uczynił to samo co ja, rzucając się na moje łóżko.

Chwilę leżeliśmy i ze sobą rozmawialiśmy. Była wczesna pora, było chwilę po jedenastej godzinie. Zauważyłem, że zrobiło się trochę ciemniej, więc podszedłem do okna i odsłoniłem rolety. Teraz już wiedziałem, czemu zrobiło się ciemniej. Chmury przybrały kolor ciemnego szarego i zaczął padać deszcz.

- Dream! - Krzyknąłem, żeby zwrócić jego uwagę na siebie. Usłyszałem mruknięcie, żebym mówił dalej. - Chodźmy na dwór. - Powiedziałem, a on spojrzał w moją stronę i mógł przy okazji spojrzeć za okno, co zrobił.

- Ale zaczyna padać. - Wstał z łóżka i podszedł do mnie.

- Trudno~ - Przeciągnąłem ostatnią literkę. - No chodź. - Błagałem go, jak małe dziecko.

W końcu się zgodził i mogliśmy wyjść na dwór.

- Zadowolony? - Zapytał mnie, kiedy krople deszczu spadały na nasze ciała.

- Nie bardzo. - Odpowiedziałem.

- Hmm... - Zamyślił się, a ja miałem nadzieję, że zaraz zrobi rzecz, którą ja bym chciał. Chłopak złapał mnie za rękę i wyprowadził mnie z mojej posesji.

Nie wiedziałem co chłopak chciał zrobić. Przestraszyłem się, gdy widziałem, jak chłopak prowadził mnie na drogę. Spojrzałem się na niego, a on się uśmiechał. Żadne samochody wtedy nie jeździły, tak jakby ktoś je zatrzymał specjalnie dla nas.

- A teraz? - Zapytał, a ja dalej nie otrzymałem, tego co bym chciał.

- Nie, dalej nie. - Zaśmiałem się lekko i mu odpowiedziałem.

- Ugh..

- Po prostu zrób, to co chcemy. - Powiedziałem już lekko zniecierpliwiony.

- A co my chcemy? - Zapytał.

- Ty dobrze wiesz, co chcemy. - Uśmiechnąłem się do niego, a on to odwzajemnił.

- W takim razie...

***

A zrobię wam Polsat, bo chcę to napisać narratorem.

M.

Założyłem Instagrama: wujekmichas_

Jail - DreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz