prolog

2.3K 32 0
                                    

W końcu idę na imprezę, to mój pierwszy raz, moja matka jest bardzo surowa, nigdy nie pozwala mi na takie ekscesy.
Mówi że na imprezy, kluby, czas będę miała jak skończę szkołę.
Razem z Amanda moją najlepszą i w zasadzie jedyną kumpelą podrobiłyśmy dowody, bez nich nie wpuszczą nas do tego klubu, w zasadzie do żadnego... a ja tak bardzo chce zobaczyć ten nowy który nie dawno otworzyli.
Mieści się na piedziesiątej piątej ulicy i podobno chodzą tam sami bogacze, podobno jest cały złoty i ma pełno luster w środku.
Ubieram się w ultra krótką czarną kiecke, czarny nigdy nie wyjdzie z mody, biorę buty i torebkę...wychodzę.
Muszę wyglądać jak dorosła a nie jak siedemnastolatka bo się czegoś domyślą i będę miała nie lada problem.
Z Amanda spotkam się na miejscu więc wzywam taxi.
Docieram i widzę okropnie długą kolejkę składającą się z samych lasek ubranych praktycznie tak samo jak ja. No super tak to nigdy nie wejdziemy, a ja nie mam całej nocy.
Powiedziałam matce, że będę się uczyć z Amandą w domu, a nie szlajać się po klubach. Gdyby teraz wiedziała gdzie jestem dostałaby zawału, ale najpierw by mnie zamknęła w ciemnej piwnicy bez jedzenia i picia... Ona myśli, że ja się będę tylko uczyć, nie mogę mieć swojego prywatnego życia bo mieszkam z nią, a dopóki płaci na moje utrzymanie może mi rozkazywać. Chce żebym zrobiła karierę prawniczą, prawnicy mają tyle pieniędzy, nie rozumie, że ja wolę zostać psychologiem dziecięcym albo opiekunką w przedszkolu. Ona chce żebym poszła na studia na jakąś prestiżową uczelnie, wszystko musi być tak jak ona to sobie zaplanowała. Nigdy nie dorównam jej wyobrażeniu.

Amandę widzę przy bramkarzu, coś do niego szepce, a ten śmieje się w głos.  Moja koleżanka macha do mnie i ni z tego ni z owego bramkarz po prostu nas wpuszcza.
Jestem zdziwiona jak jasna cholera jakim cudem...
- Amanda kurcze jak my tu weszłyśmy ? Coś ty mu powiedziała co?
- to moja słodka tajemnica... zobacz jak tu pięknie, naprawdę wszędzie jest złoto i lustra. Choć mamy po dwadzieścia jeden lat idziemy się napić legalnie. Proszę cię żebyś nie krzywiła się jak wypijesz alko, pamiętaj, że dorośli ludzie się nie krzywią.
- ok ok...
Podchodzimy do barmana który nalewa nam po drinku, jakimś śmiesznym zielonym z limonką o jakiejś śmiesznej nazwie... zielony smok.
- mniam w sumie całkiem niezły. Krzyczę do Amandy.
- oj Alice słonko, no pewnie, że dobry. Wypijmy tyle żeby mieć wyjebane na to czy ktoś na nas patrzy i jak podczas gdy będziemy tańczyć jak wariatki.
- hehe ty jesteś jednak stuknięta
- i za to mnie kochasz, siostro.
Wypiłyśmy tyle, że mam ochotę się porzygać ale nic nie mówię... muszę siku więc idę do kibelka w którym na moje nieszczęście jest taaaka kolejka no mówie wam taka długa...
Kurcze ale mi się naprawdę mocno chce, nie wytrzymam dłużej, a w męskiej praktycznie nie ma kolejki...
trudno raz się żyje, napewno mają kible więc to żadna różnica.
Wchodzę do męskiej toalety, siedzę na kibelku kiedy nagle słyszę jak ktoś wchodzi... Kurcze co teraz, mam tak tu siedzieć aż sobie pójdzie...
Wychodzę, płucze ręce i patrze w lustro na najseksowniejszego faceta na świecie, z najzielońszymi oczami jakie w życiu widziałam... matko jedyna to grzech tak wyglądać. Nie mogę oderwać wzroku od niego podczas gdy on patrzy się na mnie mrużąc oczy... chyba się zastanawia co ja tu właściwie robię i czy czasem nie pomylił się ktoś z toaletami...
- sorki ale to chyba męska toaleta czy coś mi się pokręciło.?
- no tak w sumie męska, ale kto by tam zwracał na to uwagę gdy musi koniecznie skorzystać bo mu pęcherz zaraz pęknie.
Uśmiecham się jak pijana idiotka to pewne.
- heh no tak...
Jestem Adam a ty ?
- Alice miło mi.
- Alice może zechcesz wypić ze mną po drinku? Skoro już tak weszłaś bezpardonowo do męskiej toalety.
- chyba nie powinnam jestem tu z koleżanką
- och daj spokój koleżanka pewnie zaraz znajdzie sobie inne towarzystwo. Skoro już się poznaliśmy to trzeba to opić
- och no dobrze, ale tylko jednego
- Naturalnie. Przecież nie chce cie upić.

Poszliśmy usiąść na miękkiej sofie, dostałam jednego superanckiego drinka, rozmawialiśmy długo, jakbyśmy się znali przez pół życia i było tak miło że nikt z nas nie chciał kończyć tego wieczora.
Amanda faktycznie znalazła sobie towarzystwo bramkarza. A ja wypiłam morze alkoholu różnego rodzaju i byłam w wyśmienitym nastroju.
Adam zaczął wodzić palcem po moim udzie, a mnie się zrobiło tak przyjemnie jak nigdy wcześniej.
Potem zaczął mnie całować i podgryzać by w końcu zabrać mnie do jakiegoś ustronnego miejsca w tym klubie...
Rozebrał mnie, całował, pieścił, gryzł jak dzikus by w końcu wejść we mnie głęboko, wrecz brutalnie.
Nie byłam dziewicą więc wiem że to co przeżyłam to był najlepszy sex w moim życiu. Nigdy go nie zapomnę...
Nie wiedziałam tylko, że mój mały wyskok będzie miał takie konsekwencje. I że najbliższa mi osoba tak po prostu się mnie wyrzeknie.
Ale dam sobie radę jestem Alice Jordan i zawsze dam sobie radę.

TO BYŁ BŁĄD...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz