rozdział 3

1.1K 25 0
                                    

Dwa tygodnie, pracuje już całe dwa pieprzone tygodnie i z każdym dniem jest mi i lepiej i gorzej... faceci stali się wręcz nachalni, nie mogę się przestać od nich opędzać. Jednemu prawie przywaliłam gdy chciał mi wsunąć rękę w stanik, opanowałam się jednak bo wiem, że to nie spodobałoby się szefowi. A właśnie kim jest ten cały szef? Nie widziałam go jeszcze, to podobno niezła szycha w mieście, wszystkie laski w pracy chciałyby się rzucić na niego, nie rozumiem tego jest przystojny zapewne, bogaty też itp. Ale bez przesady żeby aż tak. Wiem każda z nas marzy żeby jakiś bogacz spojrzał na nią, wtedy nie musiałaby rozbierać się przy rurze. A ja chciałabym po prostu spokojnie pracować I żeby żaden głąb nie próbował mi wkładać rękę pod majtki I stanik. Następnym razem raczej się nie powstrzymam i zdziele go w łeb. Pewnie mnie za to wyrzucą ale nie dam się molestować jakimś świniom w garniturach. To, że są bogaci, nie znaczy,że mają zachowywać się jak totalne oblechy.

Ja chciałbym poznać fajnego mężczyznę, który będzie przede wszystkim kochał moje szkraby, który będzie chciał założyć ze mną rodzinę. Mężczyźni często kiedy słyszą, że kobieta ma dziecko to spieprzają aż się za nimi kurzy. Kobiety są inne, nie słyszałam jeszcze o kobiecie która zwiewa poznając dziecko faceta. My jesteśmy po prostu bardziej empatyczne. Płaczemy na komediach romantycznych, ratujemy małe ślimaczki na drodze. I kochamy całą sobą... i tak też cierpimy. A gdy jakiś facet łamie nam serce sklejamy je przez wiele lat niestety potem już żaden nie jest w stanie do końca przebić się przez nasz mur.
Faceci są prości jak budowa cepa i to nas odróżnia.
A ojciec moich dziewczynek hmm... czasem myślę o nim, chciałabym go bliżej poznać by móc ocenić jaki on właściwie jest. Nie znam go, ale pamiętam, że bardzo dobrze nam się rozmawiało jakbyśmy znali się. Jak dwa te same części jabłka które odnalazły się wśród innych połówek na stole. Lecz to nierealne żebyśmy się teraz znaleźli bo Chicago to wielkie miasto.. to kolos i szukanie go to jak odnalezienie igly w stogu siana. Musiałby się zdarzyć cud, a cuda nie istnieją.

TO BYŁ BŁĄD...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz