Ten tydzień nie był taki zły, w pracy było całkiem spoko, nie mówię że lubię ją już. Tańczenie na rurze to nie moja bajka, ale daje rade. Nikt się nie skarżył więc wydaje mi się, że nie jestem taka zła jak myślałam.
Wkurza mnie jedna dziewczyna, ciągle się mnie czepia, staram się jednak nie zwracać na nią uwagi i robić swoje.
W domu też jest ok. Dzieci marudzą, bawią się i ogólnie mocno dokazują. Jestem w pracy już od dwóch godzin i dziś jedynie faceci są jakby bardziej zaczepni, ale na nich też nie zwracam uwagi. Nie obchodzi mnie co chcą, nic ponadto nie dostaną.
Kończę pracę po czwartej w nocy. Dowlekam się do domu, całuję dzieci na dobranoc i idę przespać się choć do siódmej. Wiadomo że szkraby obudzą się nie długo. Odeśpię jak będą dorosłe.
Rano dzieciaki wstają o ósmej. Dały mamie pospać jakby przeczuwały, że chciałam dłużej zostać w łóżku. Robię naleśniki i spędzam z nimi czas, wiem jakie to ważne żeby być z nimi. Jestem im potrzebna, mają tylko mnie i ciocie Amandę. Miałyby jeszcze babcie, ale wyparła się nas. Trudno o tym mówić i ciężko mi z tym. Może kiedyś jej wybaczę, na tą chwilę nie potrafię się pogodzić z tym, że wyrzuciła mnie z domu kiedy tak bardzo potrzebowałam jej wsparcia.Dziś po tygodniu pracy w końcu mogę iść na zakupy, moje dzieci rosną jak na drożdżach i ciągle mają za małe ubrania, więc trzeba kupić trochę spodni, bluz, koszulek, majtki, pampersy itp. I wydaje na to całą tygodniówkę... nie nadąrzam z kupowaniem. Wszystko wydaje na nie, one są najważniejsze a ja jestem szczęśliwa, kiedy one są radosne.
CZYTASZ
TO BYŁ BŁĄD...
RomanceAlice, siedemnastolatka która chce się zabawić z koleżanką na imprezie w klubie, spotyka tam przypadkowo sporo starszego faceta z którym idzie na drinka.... co będzie dalej? Przeczytajcie