Tak, ja nadal żyje, kogo następnego zrobić?***********************************************************************************************
Powolnym krokiem przechadzałam się po lesie na terenach Styrii, choć wiele osób z mojej wioski odradzało mi spacerowanie po lesie o tak późnej porze to ja i tak nie zrezygnowałam z codziennych nocnych spacerów, ponieważ las w nocy wyglądał cudownie i majestatycznie, może trochę strasznie, ale nie dla mnie. Ludzie ostrzegali mnie przed wampirami grasującymi na tych terenach, lecz dla mnie wampiry to tylko ludzki wymysł. Szłam przez las wypatrując znaku, na drzewie który zostawiłam tu kilka lat temu razem z siostrą, znak ten był wyryty na starym buku i prowadził na ścieżkę, dzięki której można było dostać się do niewielkiego jeziora w środku lasu. Gdy ujrzałam takowy znak ruszyłam niewielką ścieżką, którą ktoś musiał niedawno przechodzić na co wskazywały wydeptane ślady. -Ludzie wszędzie muszą się pchać, mogli by przynajmniej zostawić nasz azyl w spokoju...- westchnęłam patrząc na skrawek nieba widoczny pośród starych drzew. Powolnym krokiem szłam po ścieżce zbliżając się do celu mojej podróży, gdy ujrzałam stare drzewo na brzegu jeziorka przyśpieszyłam kroku. Stojąc przed wielkim dębem przykucnęłam przejeżdżając wierzchem dłoni po starej tablicy ścierając z niej pył i liście- [I/S] [T/N]- przeczytałam napis na kamiennej tablicy- Dziś kolejna rocznica twojej śmierci... Przyniosłam ci twoje ulubione kwiaty...- Powiedziałam cicho wyjmując jednocześnie z torby bukiet białych róż i stokrotek. -Dlaczego nie powiedziałaś mi, że coś się dzieje... może mogłabym ci pomóc...- szepnęłam kładąc kwiaty na grobie starszej siostry.
[I/S] zawsze była szczęśliwą dziewczyną, która zawsze chodziła szeroko uśmiechnięta, chętnie pomagała innym. Nigdy nie wyglądała na osobę smutną, nigdy też nie powiedziała, że coś jest nie tak. Nikt z nas nie zdawał sobie też sprawy z tego jak wielkie brzemię dźwigała, nigdy nikomu nie powiedziała, że potrzebuje pomocy. Każdy z wioski myślał, że [I/S] jest najszczęśliwszą osobą na świecie, bez żadnych zmartwień, lecz wszystko wydało się razem z jej samobójstwem... [I/S] była nękana przez kościół, biskup chciał ją spalić na stosie, ponieważ uważał ją za wiedźmę, ale ona go wyprzedziła i pierwszego dnia wiosny w środku nocy powiesiła się na tym oto dębię pod którym ostatecznie została także pochowana zgodnie z jej ostatnią wolą.
Rozmyślając o starszej siostrze nie dostrzegłam osoby stojącej obok mnie, z rozmyślań wyrwał mnie delikatny i przyjemny dla ucha kobiecy głos- Znałaś dziewczynę, którą tu pochowano? - zapytała kobieta stojąca obok mnie. Wyrwana z rozmyślań podskoczyłam ze strachu i spojrzałam na rudowłosą kobietę, która oczekiwała odpowiedzi na swoje pytanie. -Tak znałam, dlaczego pytasz?- powiedziałam ocierając łzy, które nie wiadomo kiedy pojawiły się na moich policzkach. Rudowłosa podeszła bliżej i chusteczką wytarła łzy z mojej twarzy co wywołało u mnie rumieńce. -Dziękuję- szepnęłam cicho na co dziewczyna tylko się uśmiechnęła -Po prostu zastanawia mnie dlaczego pochowano ją tu a nie na miejscowym cmentarzu.- powiedziała prosto z mostu- Została tu pochowana, ponieważ taka była jej ostatnia wola, po za tym biskup nie wyraził by zgody na pochowanie jej na naszym cmentarzu.- odpowiedziałam dziewczynie- Niby dlaczego by na to nie pozwolił?- zadała kolejne pytanie- Ponieważ, uważał ją z wiedźmę- westchnęłam cicho. Rudowłosa spojrzała na niebo po czym oznajmiła, że musi już iść. Szybkim krokiem oddaliła się w kierunku ścieżki a ja zorientowałam się że nawet się nie przedstawiłyśmy- Czekaj! Jestem [Y/N] a ty?- krzyknęłam nim dziewczyna zniknęła mi z pola widzenia- Mam na imię Lenore!- usłyszałam nim zniknęła w ciemności. -Do zobaczenia Lenore- wyszeptałam patrząc w ciemność w której zniknęła dziewczyna.
***********************************************************************************************
wyszło chujowo, ale się starałam.
CZYTASZ
Preferencje Castlevania (Wolno Pisane)
VampirePreferencje dla fanów Castlevanii i dla mnie bo mało takich hsshshsh