VI "at the sky"

21 5 0
                                    

I tak nastała godzina wyprowadzki...00:00. Harry już dawno zasnął w transporterze, a ja powoli zasypiałam. Niestety dzisiaj wychodzi na to, że snu zaznam dopiero w samolocie. Wzięłam mój plecak, który pełnił funkcję bagażu podręcznego i włożyłam do niego rzeczy dla Hazzy, moje dokumenty, jedzenie, telefon, laptop, ipad, słuchawki, rysownik, ołówki i książkę. Moja mama wzięła bilety, tata i Shawn walizki, ja Hazzunie, a Aaliyah dzwoniła po taksówkę. Aż do teraz byli ze mną moi przyjaciele, mam szczerą nadzieję że utrzymamy kontakt, bo zależy mi na nich ogromnie. Zauważyłam światła taksówki i  powinnam się cieszyć tym że opuszczam Polskę, bo od dawna o tym marzyłam, ale zostawiam tu moich przyjaciół, bo przecież rodzinę mam w Kanadzie. Mężczyźni zapakowali walizki które i tak jechały na dwa auta. Ja, Shawn i mama jechaliśmy w taksówce, a tata i Aali pojechali z Gabriel'em jego samochodem.

°°°

Całą drogę tuliłam się do mamy, która siedziała ze mną z tyłu, a Shawn rozmawiał z kierowcą.
Razem z resztą naszej rodzinki spotkaliśmy się na lotnisku. Gabriel przekazał mi jeszcze pakunek który mam otworzyć w samolocie, powiedział tylko że jest to prezent od Matteo, Adele, Mai i Edzia. Nadaliśmy bagaże, gdzie był problem, bo chcieli żeby Harry leciał w luku bagażowym, ale dzięki Shawn'owi  Harry leci z nami. Przeszliśmy przez kontrolę bezpieczeństwa...i czekam teraz na samolot. Mamy godzinę 01:15 a samolot mamy o 3:35. Jednogłośnie ustaliliśmy, że pójdziemy coś zjeść. Podczas gdy ja zapinałam smycz Harryego podeszły do nas fanki Shawna więc pół godziny mamy z głowy. Gdy fani sobie poszli, udaliśmy się do jakiegoś fast-food'u. Wylądowaliśmy w burger Max, z czego jestem zadowolona bo to moje ulubione miejsce na zjedzenie czegoś niezdrowego. Zamówiłam chicken burgera, frytki z batatów i ice tea. Zjedliśmy i wróciliśmy na nasze poprzednie miejsce. Stwierdziłam że przejdę się z Hazzą, a mama chciała pójść ze mną. Po 10 minutach mama zaczęła rozmowę.

- kochanie.

- tak mamuś?- zapytałam kobietę.- co się stało?

- spokojnie- zaśmiała się moja mama- to nic strasznego.- ciszę się, że z nami jesteś. Jednak w wtorek muszę wracać do pracy... ludzie sami sobie mieszkań nie znajdą.

- no tak! Mamo...- przytuliłam kobietę.- kocham cię.

- ja ciebie też skarbie.

°°°

Razem z mamą wróciłyśmy do reszty rodziny i usiadłyśmy. Siedziałam między Aali i Shawnem.
Wyciągnęłam rysownik i ołówki, zaczęłam rysować. Na początku zrobiłam zarys postaci, później detale...i wykończenie. Robiłam to jakiś czas, i gdy skończyłam sprawdziłam godzinę 3:05, tak!

- wooow siostra, masz talent!- Shawn wskazał na rysunek, który przedstawiał księżniczkę i księcia. Narysowałam to ,ponieważ przypomniał mi się cudny widok mojej ulubionej pary, czyli Aali i Edzia.- czyli ja jestem uzdolniony muzycznie, ty plastycznie, a Aaliyah tanecznie.

°°°

Jest aktualnie 3:29, więc stwierdziłam, że czas zakończyć wolność Hazzy i trzeba go chować do transporterka.

- daj wezmę go- zaproponował Shawn, oczywiście się zgodziłam.

- ah dziękuję Panie Mendes, za pomoc- zaśmiałam się.

- do usług panno Mendes.

W dobrych humorach udaliśmy się do przejścia, przy którym sprawdzą nam bilety i wejdziemy na pokład samolotu.

𝕋ℍ𝕀ℝ𝔻 𝕆𝔽 𝕌𝕊≫ 𝕄𝕖𝕟𝕕𝕖𝕤' 𝕊𝕚𝕤𝕥𝕖𝕣Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz