Obserwowałam spływające po szybie samochodu krople wody, na uszach miałam słuchawki w których rozbrzmiewała muzyka.
3 dni jechałyśmy przez całą Kanadę aż w końcu dotarłyśmy na miejsce.
Moim oczom ukazał się ogromny biały dom, wyglądał jak pałac o którym śni każda Amerykańska nastolatka.
- Oto twój dom na kilka kolejnych miesięcy, podoba ci się? - spytała mama
- Nie dobijaj mnie - odpowiedziałam bez emocji spoglądając na posiadłość- Nie bądź taka pyskata, nie chce się za ciebie wstydzić - w odpowiedzi tylko przewróciłam oczami
Nie będę udawać ze mi się tutaj podoba, fakt dom może jest ładny ale to nie zastąpi mi przyjaciół i całego życia które już miałam ułożone w Toronto. Miałam nadzieje ze te 10 miesięcy minie jak najszybciej i razem z mamą będziemy mogły wrócić do naszego prawdziwego domu.
Mama zadzwoniła dzwonkiem do drzwi, otworzyła je kobieta z kręconymi blond włosami i ciemnymi oczami.
- Karen! - powiedziała moja rodzicielka z entuzjazmem i przytuliła niejaką Karen
- O boże Kelly! Wreszcie jesteście, a to jak mniemam Millie? - przytaknęłam - Jak ty wyrosłaś! Pamietam jak twoja mama dopiero była z tobą w ciąży a potem przysyłała mi twoje zdjęcia z każdych urodzin - dobra ale ta informacja nie była mi potrzebna, nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam na siłę
Karen może i sprawiała pozory miłej ale jakoś nie widziało mi się z nią mieszkać przez tyle czasu.
Kobieta zaprosiła nas do środka domu, kiedy przekroczyłam próg posiadłości od razu wiedziałam że ta rodzina musi być obrzydliwie bogata. Po chwili podbiegła do nas jakaś mała dziewczynka i się przywitała.
- Poznajcie Holly, moją córkę - powiedziała Karen, moja mama nic mi nie mówiła o tym ze moja nowa opiekunka będzie miała dzieci więc lekko się zdziwiłam. Ale z jedna 9 latka chyba dam sobie radę.
Pani Wolfhard zaprosiła nas do kuchni i zrobiła herbatę. Porozmawiałyśmy w trójkę o tych 10 miesiącach przez które będę tu mieszkać.
Po skończonej dyskusji Karen zaprowadziła mnie na piętro i pokazała mój nowy pokój. Był on dwa razy większy niż ten w Toronto, ściany były białe, wisiały na nich puste ramki na zdjęcia które kobieta powiedziała ze mogę zapełnić. Po lewo od drzwi wejściowych znajdowało się biurko na którym stał komputer, po prawo była ogromna szafa z wielkim lustrem rozciągająca się na całą długość ściany aż do okna naprzeciwko drzwi. Po lewej stronie pokoju znajdowało się również podwójne łóżko z szafką nocna na której stała lampka, pod oknem stała tez toaletka oraz czarna pufa. Pokój był zachowany w kolorystyce czerni i bieli. Dodatków nie było zbyt wiele ponieważ Karen powiedziała że sama będę mogła go sobie urządzić tak jak chce. Nie mogę powiedzieć złego słowa o tym pokoju ponieważ bardzo wpasował się w moje gusta.
Kiedy przeniosłam wszystkie bagaże z samochodu nadszedł moment rozstania z moja mamą. Kochałam ją bardzo i nie mogłam uwierzyć ze nie zobaczę jej przez kolejne 10 cholernych miesięcy. Płakałam bardzo, kiedy patrzyłam jak mama odjeżdża dopiero to wszystko do mnie dotarło, dopiero zrozumiałam to ze nie zobaczę jej przez następne 10 miesięcy, dopiero zrozumiałam to ze przez następne 10 miesięcy nie wrócę do Toronto, dopiero zrozumiałam ze przez prawie rok nie spotkam się z moja najlepsza przyjaciółka Gią, dopiero zrozumiałam to ze zostałam tutaj sama, sama z całkowicie obcymi ludźmi..
Żeby zająć czymś myśli zaczęłam się rozpakowywać, ten pokój był taki ogromny że moje wszystkie rzeczy nie zajęły nawet jednej czwartej tego pokoju. W tym czasie Karen przyniosła mi mój nowy plan lekcji i powiedziała, że zaczynam szkole za 4 dni.
Super, jeszcze tego mi brakowało. Ledwo co zdałam sobie sprawę z tego, że moje życie wywróciło się o 180 stopni, ledwo co zdążyłam się rozpakować a już mam zaczynać nową szkole? Chyba zaraz znowu się popłacze
Rozpakowywanie zajęło mi trochę czasu, na dworze było już ciemno a ja byłam wykończona tym okropnym dniem. Rzuciłam się bezwładnie na łóżko i w sekundzie zasnęłam.
•
Przebudziłam się i spojrzałam na zegarek, była 4 nad ranem. Usłyszałam z dołu jakieś dźwięki, na początku starałam się je ignorować ale jestem zbyt przeczulona na hałas i nie dałam rady przez nie zasnąć, postanowiłam wiec sprawdzić o co chodzi.
Zeszłam ostrożnie i cicho na dół, zaczęłam kierować się w stronę kuchni. Wychyliłam się zza ściany żeby ostrożnie zobaczyć co się dzieje ale zamiast ducha albo demona którego się spodziewałam zobaczyłam dość wysokiego chłopaka w ciemnych bujnych lokach, był odwrócony tyłem i szukał czegoś w lodówce.
- Kim jesteś? - wyszłam z ukrycia a chłopak momentalnie się odwrócił
- To chyba ja powinienem zadać to pytanie - odpowiedział
- Jestem Millie, mieszkam tutaj od.. - zrobiłam chwile przerwy - ..od dzisiaj
- A czyli to ty jesteś tą laską co ma tutaj mieszkać przez następny rok - przewrócił oczami mówiąc pod nosem ,,super" bardzo sarkastycznym tonem
- Tak to ja, we własnej osobie - rozłożyłam teatralnie ręce
- A mogę się w końcu łaskawie dowiedzieć kim ty jesteś? - skrzyżowałam ręce na piersi- Jestem Finn, syn Karen
- Pani Wolfhard nic nie wspominała o tym, że ma syna - odpowiedziałam zdziwionym tonem- Pewnie znowu o tym zapomniała, jak zawsze - powiedział pod nosem, myśląc ze ja tego nie usłyszę
- Ale o czym zapomniała? - zapytałam
- Nie ważne, idz spać - odpowiedział i zniknął w ciemnym korytarzu
Może i wolałabym żeby to był jednak ten demon. Czuje, ze Finn przyniesie mi masę kłopotów.
CZYTASZ
Roommate ~ Fillie
Fanfiction,,- Nie możemy, jakby nie patrzeć jesteśmy teraz przyszywanym rodzeństwem - powiedziałam a chłopak przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze - Nie mamy wspólnych rodziców więc prawnie nic nam nie przeszkadza - Finn miał racje, ale i tak dziwnie się...