Weszliśmy do pomieszczenia gdzie papa rozdawał ciasteczka zapewne domowej roboty.
I małe soczki owocowe.
Po rozdaniu wszystkiego, zobaczył nas uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia.- Cześć dzieciaki! - Tae krzyknął wesoło w ich stronę i rozszerzył ramiona czekając na uściski.
Spojrzały na niego i szeroko się uśmiechnęły.- Jimin! - ale zamiast pobiec do niego, rzuciły się na mnie..
Powalając na ziemię.- O cześć skarby też tęskniłem - uśmiechnąłem się i do nich przytuliłem.
Ostatni podbiegł do mnie mały chłopiec nazywał się Tuen był najmłodszy, miał 4 lata i był bardzo przytulaśny..
Spojrzałem w bok na naburmuszonego brązowo włosego.- Nie zapomnijcie o Taehyungu bo będzie dziś cały dzień naburmuszony - szepnąłem i powtórzyłem minę tego wysokiego kretyna.
Dzieciaki uroczo się uśmiechnęły i pobiegły przytulić zrzęde powalając go na ziemię.
Został Tuen który tulił się do mojego brzucha jak rasowy koala.
Niestety niewiele mówił..- Nie chcesz przytulić Taehyunga? - pokręcił głową.
- Nie..- uśmiechnął się do mnie.
Może nie wiecie ale jego uśmiech to próchnica dla zębów..jest po prostu przesłodki.
Wstałem i poprawiłem chłopca żeby nie spadł z moich rąk.- Tuen chodź do mnie - zawołał go Tae i wyciągnął ręce w jego stronę, chłopiec nawet nie drgnął na zawołanie bruneta.
- Tuen - teraz ja się odezwałem i pogłaskałem go po głowie.
Chłopczyk spojrzał na mnie pytającym spojrzeniem.- Nie fer! - wydarł się Taehyung i zrobił smutną minę.
Reszta dzieciaków poszła w stronę stolików dziś rysujemy!!!
Kocham ich urocze rysunki- Czuje się odrzucony..- udawał strasznie zranionego..włączyła mu się królowa dramatu..znowu.
Poczułem, że dzieciaki zaciekawiły się tą jakże dramatyczną sceną - Przynajmniej mam Jimina - przytulił się do jednego z moich ramion.- Nie - mały chłopiec wyglądał na bardzo zdenerwowanego, odtrącił rękę Taehyunga i wystawił do niego język przytulając się bardziej do mojej szyi.
- Nawet Jimina mi odebrałeś - chwycił się za serce i "zemdlał" upadając na materace, i tak sprawdził wcześniej czy tam są - Chyba umieram..- wystawił rękę do góry i po chwili padł zamykając oczy.
Mały chłopczyk się przestraszył i chciał do niego podbiec..
Odstawiłem go na ziemię.
Stał przez chwilę w bez ruchu patrząc na bruneta.
Podszedł do mnie przytulając się do mojej nogi
Popłakał się...- Oj nie nie nie...- wziąłem go na ręce i kołysałem uspokajająco - Kim Taehyung imbecylu! - wspomniany wstał jak oparzony..wycierając ślinę z kącika ust..czy..czy ty..czy ty spałeś?! - Ty kretynie, to już czwarty raz w tym tygodniu a dopiero się zaczął - wskazałem na niego palcem - Zrób coś! Znowu przestraszyłeś dziecko - wziął go na ręce i mocno przytulił.
To była by urocza scena gdyby nie to, że mały chłopiec wcale nie był szczęśliwy.
- Nie płacz..no ja nie chciałem...- płacz nie ustał ale za to brunet się popłakał po chwili był cały zasmarkany..fuj
- Dobra koniec - wziąłem chłopca i wytarłem jego mały nosek chusteczką - Już jest okej - przytuliłem go i głaskałem po głowie.
- A ja..? - podszedł do mnie Tae smarkając swój nos.
- Chodź - westchnąłem cierpiętniczo zaprzestając głaskania małego chłopca i przytuliłem bruneta - Już lepiej? - zapytałem ich obu, odpowiedzieli mi kiwnięciem głowy.
Uśmiechnąłem się i razem z nimi podeszliśmy do reszty tych małych słodziaków, które kończyły już swoje rysunki.
Pewnie zastanawia was dlaczego dzieciaki nie przejęły się zbytnio tą "dramatyczną sceną"
Powiem wam tylko jedno..to nie pierwszy i nie ostatnia taka sytuacja.
A patrząc na to, że Tae to Tae to wszystko raczej jest jasne.Podszedłem do dwóch stolików i zająłem moje stałe miejsce.
A Tae miejsce przy drugim.
Było 8 małych słodzików.
Każdy z nas zajmował się 4 z nich.
Ja miałam pod opieką najmłodszych, a Taehyung tych starszych które bardziej rozumieją jego dość idiotyczne zachowanie.Był jeszcze mały Sean miał 5 lat tak jak jego siostra bliźniacza Lie i 6 letni Dinh no i mój mały słodziak Tuen.
7 letnia Mi, 9 letni Kui, najstarszy chłopiec Shin miał 11, oraz 12 letnia Lin.
Każde z nich było bardzo urocze...- Jimin! - do mojego krzesła podeszły bliźniaki mówiłem już, że te dzieciaki są przeurocze..? - Mamy coś dla ciebie! - wypowiedzieli to w tym samym czasie.
Na ich kartkach widniały moje portrety..
To urocze..
Dzisiejszym tematem jest : Nasz ulubieniecW pewnym momencie podszedł do mnie cały zarumieniony Kui..
A na kartce widniał portret jednego z moich rodziców...- Bo ja bardzo lubię Jin Hyunga - powiedział z szerokim uśmiechem.
- Dobrze ktoś jeszcze ma coś do pokazania? - zapytałem i każdy słodziak podniósł rączkę do góry.
- Ja! Ja! - z każdej strony było słychać urocze śmiechy no i oczywiście krzyki o zwrócenie uwagi.
---
- Pa pa słodziaki - pożegnałem się z dziećmi i wróciłem wzrokiem do Taehyunga który śmiał się do telefonu jak głupi.. - Gorzej ci? - zapytałem śmiejąc się.
- Ta bardzo śmieszne ha ha ha - przekręcał głową na boki..ale sarkazm - No nic, spotykam się dziś z moim chłopakiem - uśmiechnął się szeroko - Do później Jiminie - poczochrał mnie po głowie i poleciał w stronę wyjścia.
- TAEHYUNG! CO JA CI MÓWIŁEM O LATANIU W DOMU - od razu było słychać krzyki taty.
- Przecież nic nie rozbiłem - i jak na zawołanie coś spadło na ziemię.
- TAEHYUNG! - i drzwi zatrzasnęły się z hukiem.
A ja nie mogłem przestać tarzać się po podłodze ze śmiechu
_____________________________________Hej wam ☺️
Dawno nic tu nie było 😅
Więc dziś coś daje 😂
Wybaczcie, że takie krótkie..Rozdział nie jest jakiś świetny ale mam nadzieję, że jest okej 🥺
Rozdział nie sprawdzany więc uwaga na błędy poprawie później
Nie zapomnij zostawić czegoś po sobie ⭐
Miłego dnia/nocy zależy kiedy czytacie ☺️
I do następnego śnieżynki 🤭❤️
CZYTASZ
Stokrotka 🌼 [Yoonmin]
FanfictionYoongi przez przypadek zostaje opiekunem na letnim obozie.. W środku lasu... Z minimalnym zasięgiem.. Po tym jak mały promyczek uratował go od spędzenia całej nocy w ciemnym lesie...czuje się obserwowany.. I Jimin zakochany od pierwszego wejrzenia p...