1. 🌼

48 7 6
                                    

Wstałem rano dzięki mojemu budzikowi
A zwał się on " Jung Hoseok".
Kto normalny dzwoni do ludzi o 5 nad ranem...

Prace zaczynam dopiero za dwie godziny miałem tyle wolnego czasu na sen który poszedł w zapomnienie.

- Czego chcesz o takiej godzinie? - warknąłem w telefon, nie wolno budzić Yoongiego raczej każdy powinien o tym wiedzieć.
Jedyna osoba która nie przestrzega tej zasady to Hoseok, ale jest jego przyjacielem to daje mu lekkie przywileje.
Ale nie aż takie...

- Yoongi! kochanie ty moje, mój skarbie z pirackiej skrzyni - zabrzmiał przesłodzony głos jego przyjaciela.

- Fu...stary przestań, czego znowu chcesz?- właśnie w tym momencie mnie zemdliło.

- Musisz mi pomóc jesteś moją ostatnią nadzieją - na pewno teraz uśmiechał się w proszący sposób.

- Mhm czaje, ale do czego ty mnie znowu potrzebujesz? - zapytałem ciekawy jego toku postępowania.

- Wiesz moja siostra się rozchorowała - zabrzmiał smutny głos po drugiej stronie słuchawki.

- Super ale co mi z tego - parsknąłem krótko.
Nie lubiłem jej i nawet Hoseok o tym wiedział.
Nie będę ukrywać mojej nienawiści to bez sensu.

- No jest obóz letni i może chciał byś ze mną jechać jako opiekun? - zapytał.

- Nie - odpowiedziałem bez zastanowienia, nie lubię dzieci, ani ludzi ani niczego co z nimi związane.

- Ale Yoongi, zrobię co chcesz proszę cię - mówił nadal próbując mnie skłonić do zmieniania decyzji.

- To ostatni raz...proszę - nadal mówił.

- Stary to ostatni raz naprawdę zgódź się proszę - nie wierzyłem w jego gadanie mówił tak poprzednim razem.

- Dobra, ale jak każesz mi spać w jakimś obskurnym miejscu to nie licz więcej na moją pomoc - zgodziłem się przedstawiając jeden z moich warunków.

- Dziękuję ci! Postawie ci najlepszy obiad! - uśmiechnąłem się na samą myśl o naciągnięciu tego idioty na najdroższe potrawy.

- Wyśle ci wszystkie informacje później - powiedział po czym rozłączył się nie dając dojść mi do słowa.

Odłożyłem telefon na stolik i położyłem głowę z powrotem na poduszce zamykając oczy, trafiłem do mojego ulubionego miejsca.
Krainy snów.

Po mojej krótkiej drzemce zadzwonił budzik który znowu pokrzyżował moje plany...
Wstałem ospale i wyłączyłem denerwujący mnie dźwięk.
Przetarłem twarz dłonią i wstałem ociężale z łóżka.

- Kolejny marny dzień..- podszedłem odsłonić okno.
Trafiło do mnie strasznie jasne światło.

- O chol*** - zasłoniłem swoje oczy.
Wolę siedzieć w swoich ciemnościach..

Zwróciłem kroki w stronę swojej szafy wybierając jakieś ciuchy.

- Hm...w jaki kolor by się dziś ubrać? - podrapałem się po brodzie.

- Czarny, czarny, czarny...- przekładałem i patrzyłem na wszystko po kolei.
Nie ja wcale nie noszę się jak na pogrzeby, po prostu mam tylko takie ciuchy w szafie.
Po wybraniu zestawu a raczej mojego outfitu postanowiłem zabrać ze sobą też ręcznik i iść pod prysznic.

Pół godziny później, po kąpieli i odpicowaniu się postanowiłem zjeść jakieś śniadanie.
Postawiłem na zwykłe tosty.
Nie mam na tyle czasu żeby bawić się w kucharza.
Kiedy skończyłem posiłek odłożyłem talerz do prawie pełnego zmywaka, później pozmywam..

Stokrotka 🌼 [Yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz