Queen Radio: Volume 1

120 8 0
                                    

Wielki czerwony fotel jak z filmu Matrix, tylko taki bez zniszczeń, a na nim szczupły mężczyzna z maską ghostface, w czarnym garniturze z niebieskim krawatem w kaczki, a do tego z gramofonu leci Nicki Minaj. Super Freaky Girl. Świetnie. Już chyba dziwniejszej scenerii nie mogło być. Ale przynajmniej jest klimatyzacja. I nie śmierdzi, więc to chyba jednak nie jest już Warszawa.

- Panowie influencerzy! Świetnie was widzieć na żywo! - pan w krawacie ma głos gdzieś pomiędzy Corpse Husband a Kendrick Lamar.

Cisza.

- Mhm. Rozumiem - wzdycha - Powiedzielibyście coś, trochę jest niezręcznie. Kawy? Herbaty? Wody?
- Coś mocnego - mówi Błoński zrezygnowany - Co to w ogóle jest, co się dzieje? Co pan chce?
- Oczywiście! Drink? Czysta? Może piwo?
- Jakie piwo? Proszę, tylko nie Tatra.
- Kurwa Marcin, porwali nas a ty będziesz wybrzydzał w piwach.
- O co ci chodzi chłopie? Daj mi się nacieszyć piwem, które sobie sam wybiorę. Nie wystarczyło ci raz, znowu mam ci wpierdolić?
- O ty chuju, ja ci zaraz-
- Panowie! - przerywa koleżka z kaczkami - Panie Marcinie, my pijamy tu tylko piwo Lech. To piwo dla prawdziwych mordeczek. Czasu nie mamy za dużo, więc zanim przedstawię wam moją ofertę nie do odrzucenia, może napijemy się jednego?
- Tylko nie żubrówki.
- I kto tu teraz wybrzydza? Znalazł się koneser!
- Gdzieś jest granica, Marcin. Ja tą granice ustawiam przy piciu żubrówki.

Kieliszki pojawiły się znikąd przed Kacprem i Marcinem. Właściwie to powinnam powiedzieć kielichy, bo ich pojemność bliższa była szklankom, niż kieliszkom.

- To co? Wasze zdrowie panowie! Za waszą walkę!

I na raz. Wódka jak wódka (nie żubrówka) i chociaż jeden shot wiele nie pomoże, to alkohol przyda się naszym chłopakom żeby zrozumieć co właśnie się stanie.

- Okej. Rozluźniliśmy się?
- ...
- ...
- Mhm! Świetnie. Zaproponowałbym jeszcze, ale spieszy mi się. Przejdę więc do rzeczy. Oglądałem sobie wczoraj waszą walkę, całkiem dużym echem
się odbiła, słyszałem nawet że ludzie wychodząc z SBM krzyczeli 'Dubiel wygrał! Kurwa rozumiecie?', 'Co?! Jak to możliwe? Dubiel?!' blabla, nie przejmuj się Marcin, we mnie też nikt nie wierzył. Ty też się Kacper nie martw, jak ktoś dostanie w mordę to czasem wygląda nawet atrakcyjniej. No. Dobra, a więc nie za bardzo mnie interesuje czy macie swoje własne plany na nadchodzący czas, bo jeśli tak to właśnie się one zmieniły - w tle jego słów można było teraz usłyszeć Megan Thee Stalion, atmosfera się zagęszczała - Lubicie pieniądze?
- Człowieku - Kacper podnosi się ze swojego siedzenia - Co to jest za szopka? Siłą mnie zaciągacie do auta jakby mnie mieli wywieźć, sprzedać, zabić, z własnego domu mnie ciągniecie do jakiś garaży, co jest kurwa!
- No cóż. Jakbyś nie stawiał oporu, pojechałbyś wygodnie i bez komplikacji.
- Kurwa.
- Co?
- Nie mów że ty wsiadłeś do tego samochodu z własnej woli. Może jeszcze instastory sobie strzeliłeś?
- Daj że mi spokój człowieku. Zaspany byłem.
- A może to twój pomysł? Chcesz mnie jeszcze bardziej skompromitować, co, Marcinku?
- Ciężko z wami robić biznes chłopaki. Dobra powiem wprost, inaczej się nie da. 69 milionów na głowę. Wychodzicie stąd tak jak stoicie i robicie to, co wam powiem.

Oboje są w osłupieniu. Co to za abstrakcyjna sytuacja w ogóle. 69 milionów? Jasne, że 69, gość ma krawat w kaczki i maskę z horroru.

- Co? - to jedyne co wydaje się odpowiednie do powiedzenia.
- Właśnie, że co?
- Wszystko przygotowane. Załatwione, wychodzicie stąd razem i za jakiś czas wrócicie z nowymi doświadczeniami, również razem.
- Że co? Mam z tym cringerem czas spędzać?
- Owszem, jest to mój mały eksperyment. Nie martwcie się, nic wam nie jest potrzebne, wszystko jest przygotowane, znam listy waszych alergii, wasze rozmiary, więc nikt nie umrze i będziecie mieli co na siebie założyć.
- Słucham? Skąd to wiesz?
- Panie Marcinie, ja wiem co tylko chce wiedzieć.
- To jakiś cyrk, nie ma mowy - Marcin wstaje i chce się kierować do wyjścia, ale
zostaje zatrzymany przed mundurowych, którzy wydaje się że pojawili się znikąd. Jak zresztą wszystko w tym miejscu.
- Jak już powiedziałem, jest to oferta nie do odrzucenia, wiem to co mi trzeba żeby zniszczyć życia wam i waszym bliskim. Ale nie muszę tego robić! Nic was to nie będzie kosztować! Zresztą, ja was tu wcale nie przekonuje, tylko informuje! Aha, jeszcze jedno, nie będziecie mieć dostępu do internetu, ale akurat wam obu to dobrze zrobi!

Pan z krawatem w kaczki oparł dłonie na biurku, gdyby nie miał maski, byłoby widać szeroki uśmiech na jego twarzy. Do pokoju weszła jakaś niezwykle wysoka kobieta. Trochę krzywo spojrzała się na Marcina. Dlaczego akurat na niego? Cholera wie, może się jej nie spodobał, ciężko powiedzieć. Kacper się aż wzdrygnął jak usłyszał jej niski głos, który przerwał niezręczną ciszę i jak nóż wbił się w gęstą atmosferę.

- Мы готовы. Пусть эти ублюдки поторопятся.
- Ludmiła! To świetnie! Panowie właśnie do ciebie szli.

Ludmiła mając lekko ponad 204 centymetry wzrostu wzięła naszych bohaterów ze sobą, prowadząc ich przed długikorytarzw grobowej ciszy.

Jetlag /Marcin Dubiel x Kacper BłońskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz