Gulfstream G700 znajduje się nad oceanem indyjskim, zmierza do Nowej Zelandii. W sypialni jest dwóch pasażerów.
Marcin otwiera oczy, czuje że nie leży głową na poduszce, ale na czyjejś klatce piersiowej. Poczuł także czyjąś dłoń, spoczywającą na jego plecach.
/M/ kurwa kurwa kurwa! co jest? jak się
znaleźliśmy w takiej pozycji?Co teraz? Ma udawać że śpi? Jak gdyby nigdy nic położyć się obok? Wyjść? Wyskoczyć z samolotu? Nie miał czasu się niestety długo zastanawiać, gdyż jego żywa poduszka się zaczęła ruszać. I jeszcze mówić.
- Wiem że nie śpisz, Marcin. Słyszę jak ci serce napierdala. Nie da się spać w takich warunkach.
Szybka decyzja - play dead or fight. Ale pod wpływem emocji Marcinowi nie udało się zachować zimnej krwi i udać że wcale się nie obudził. Podniósł głowę żeby spojrzeć na swojego towarzysza niedoli i podróży. W mojej skromnej opinii całkiem klimatycznie to wygląda, może nawet romantycznie? Ale co ja tam wiem.
- Ta.. już nie śpię. Jakbyś mnie nie obmacywał w środku nocy to może bym się nie budził.
Kacper się zaśmiał - Ja? Ledwo zamknę oczy, a ty już się wspinasz na mnie. Mógłbyś chociaż mnie zaprosić najpierw na randkę, ale skoro wolisz przechodzić od razu do rzeczy to w porządku.
- Co... ja nie .. to przez zmęczenie. I ten no ... z przyzwyczajenia./M/ co? co ja pierdole? z przyzwyczajenia? ja jebie.
- No tak, codziennie zasypiasz w ramionach tylu mężczyzn.
- Kurwa nie o to mi chodzi. A zresztą.. co ja ci się będę tłumaczyć.
- Ale nic w tym złego nie ma... Jakby co.Marcin nie mógł pozbyć się dziwnego uczucia, czy to są motylki? No bez żartów. Motylki? Nie no gdzie. A może jednak? Ale żeby ich powodem był Kacper Błoński? Przez chwile jakby stracił panowanie nad własnym ciałem i w nagłym przypływie dziwnego impulsu położył dłoń na twarzy Kacpra, pochylił się do przodu i ....
i chuj. Szybko ją jednak cofnął i szybko odsunął się na kraniec łóżka. Kacper nie do końca świadomy co się właśnie wydarzyło obrócił się na bok. Tym go Marcin zaskoczył. Jeszcze by brakowało do tego wszystkiego żeby go Dubiel całował w samolocie jakiegoś wariata.
A może właśnie mu tego brakowało? Czegoś na pewno brakowało. Każdego czasem dopada samotność, nawet jak ma wielu ludzi wokół siebie, nie ma tej jednej osoby, której potrzeba. No ale żeby tą osobą był Marcin Dubiel? Świetny prank./K/ co to było? on chciał zrobić to co myśle? czemu nie zrobił? znaczy.. bardzo dobrze że nie zrobił, ale co go zatrzymało, to po prostu ciekawe. mogę się przecież pozastanawiać, prawda?. o czym on myślał? co teraz myśli? mam coś powiedzieć? może lepiej udawać, że nie zauważyłem? ale jak miałbym nie zauważyć? co by było dalej jakby jednak się nie zatrzymał? co ja bym zrobił? nie no... odepchnąłbym go.
na pewno.
tak mi się wydaje.
raczej.
chyba.
chyba?/M/ co ja sobie wyobrażałem? ja pierdole. zaraz sam z tego samolotu wyskoczę. odwala mi już, a to dopiero początek. oby to się jak najszybciej skończyło. czemu nic nie powiedział? kurwa, teraz to wykorzysta i nie będę miał spokoju do końca życia. co mi strzeliło do głowy? to zmęczenie. ta cisza mnie dobije, na pewno słyszy jak mi serce bije i już szykuje co powiedzieć żeby mi dopierdolić. ale.. nie zrzucił mnie z obrzydzeniem... skoro się dopiero obudził, może pomyśli że to sen? wtedy on się będzie dziwnie czuć że ma takie sny. a może chciałby mieć takie sny? nie. na pewno nie. muszę to wymazać z pamięci. dokończyć ten pożal się boże projekt, wziąć kasę i nigdy z nim już nie rozmawiać. tak, to jest dobry plan. tylko czemu mi się wydaje że będzie tylko gorzej? ta cisza mnie zaraz zabije.
- Kacper?
- Tak?
- Nie udało mi się jeszcze podziękować że mi dupę uratowałeś.
- Nie ma co, to był odruch.
- Nie, serio. Dziękuje.
CZYTASZ
Jetlag /Marcin Dubiel x Kacper Błoński
FanfictionInfluencerzy, którzy się nie cierpią, gość, który ma za dużo pieniędzy i proszę, cała historia. Chociaż ich walka na fame miała być domknięciem ich wspólnej historii, ktoś wpadł na pomysł, żeby to zmienić. jak coś nie ma sensu to znaczy że wszystko...