I'm perfectly fine, I live on my ownI made up my mind, I'm better off bein' alone
19 październik 2019
Rachel Danvers wstała dość wcześnie, nie spała długo. Całą noc po prostu leżała aż skończyły jej się łzy. Kiedy wstała dalej miała ochotę płakać, ale czuła, że brakuje jej sił, więc znowu tylko leżała. Kilka razy chciała spojrzeć przez okno, ale powstrzymywała się. Kiedy usłyszała, że tata i Cody wstali, sama postanowiła zwlec się z łóżka i nie dawać im powodów do zmartwień. Zeszła do kuchni i przywitała ich z najszerszym uśmiechem na jaki mogła się zdobyć.
— Hej, czemu nie przyszłaś wczoraj na ogłoszenie wyników? — już na wejściu zapytał ją Alan podając kubek z ciepłą kawą.
— Nie najlepiej się czułam, no wiesz długa podróż — powiedziała siadając przy stole — a kto wygrał?
Cody odłożył widelec na talerz i spojrzał na nią lekko zmieszany.
—Rachel to ty w domu zazwyczaj nam mówisz takie rzeczy, ty na pewno już się lepiej czujesz?
Oboje Rachel i Alan lekko się zaśmiali.
— Pani Hudson wygrała, ale nie znam dokładnych procentów — powiedział podając córce talerz z jajecznicą — a jak tam Metropolis?
Rachel zaczęła streszczać im swój pobyt, starając się pomijać wszystko co dotyczyło Billy'ego, bo miała wrażenie, że na samą myśl o nim może zacząć płakać. Jakoś jej się jednak udawało tego uniknąć, a nawet śmiać przy niektórych fragmentach, część o poznaniu Ligii Sprawiedliwości też musiała trochę zmodyfikować, ale poszło jej dość gładko.
— I poznałam wczoraj w autobusie nową dziewczynę, Amayę, dawno nie miałam okazji pogadać z kimś tak ciekawym — zakończyła
— No to dobrze, że wycieczka się udała — skomentował Alan zbierając ze stołu brudne naczynia — a na dzisiaj planujecie coś ciekawego?
— Ja muszę pisać pracę na angielski, a później mam trening przed jutrzejszym meczem — powiedział Cody kierując się już na schody.
— A ja muszę rozdzielić artykuły i sama coś napisać, mogę ci potem pomóc z kolacją — zaproponowała.
— Byłoby super.
***
Billy Batson miał już dość, zdawał sobie sprawę, że użalanie się nad sobą nie wychodzi mu na dobre. Dochodziło południe a on nawet nie wstał z łóżka, odkąd wstał tylko wpatrywał się w ścianę, nie mógł cofnąć się w czasie, nie mógł zrobić nic, żeby naprawić to co zepsuł, ale jeśli rozmowa z Clarkiem czegoś go nauczyła to właśnie tego, że nie może samego siebie przekreślać i musi zacząć brać swoje życie w swoje ręce. Zepsuł sprawę z Rachel i mógł tylko mieć nadzieję, że pewnego dnia, nawet jeśli będzie to za dziesięć lat, uda im się to wyjaśnić. Jednak nie będzie przekreślać samego siebie tylko dlatego, że ona go przekreśla.
CZYTASZ
Newspaper ⚡ Shazam!
Fanfiction,,A tale old as time, young love don't last for life" Dzieciaki wracają z wakacji i oprócz pamiątek przywożą złamane serca, jednak nowy rok szkolny daje im szansę na naprawienie błędów i nowy początek. Wybaczanie może się jednak okazać trudniejsze n...