28.07
Serce biło Andre szybciej na myśl o wyjściu do galerii. Nie robiła tego od śmierci Elize. Stanęła przed wejściem do galerii w centrum Kopenhagi z deską pod ręką. Na sobie miała długie ciemno zielone spodnie i czarna bluzkę. Włosy miała spięte w niskiego kitka. Na zegarze wybiła godzina 15. Wypatrywała blondynki po chwili zauważyła ją idąca z strony parkingu w jej stronę. Miała na sobie czarny top i różowe krótkie spodenki. Przywitały się przytuleniem. Weszły do najbliższego wejścia do Centrum Handlowego.
- Jadłaś coś? - zapytała Lis idąc w stronę sklepu odzieżowego
- nie - odpowiedziała ledwo Hazel
- Od kiedy? - Zapytała Miller stając przodem do Blondynki i łapiąc ja za ramiona.
- Wczoraj jadłam, przed tym jak był u mnie Lasse
Zielonooka wpatrywała się w przyjaciółkę z lekko poirytowana miną.
- Idziemy na jedzenie Andre i chuj mnie obchodzi twoje zdanie
Andrea nie umiała już nic powiedzieć, ruszyła za dziewczyna po schodach ruchomych na pierwsze piętro. Obserwowała ludzi na około, dawno nie była w tak obładowanym ludźmi miejscu. Na każdym kroku widziała piękne osoby i myślała o tym dlaczego ona nie może być tak piękna.
Ruszyła w stronę McDonalda. Stanęła obok jednej z kas obok niej stanęła Miller. Uśmiechneła się lekko do kasjera i zaczęła zamawiać jedzenie.
- Dzień Dobry, chciałabym zamówić dwa hamburgery i dwa duże opakowania frytek. - Powiedziała Lisbeth patrząc i pytając wzrokiem Andre co chce do picia - i poproszę dwie duże Ice Tea
Podziwiała ja za taką pewność siebie, której ona nigdy nie osiągnie.
Po tym jak kasjer wbił zamówienie wyjęła portfel płacąc 50 koron duńskich za zamówienie. Odeszły od kasy opierając się plecami o ścianę czekając na jedzenie.
Vetter przeglądała twittera w telefonie, gdy nagle ktoś dotknął jej ramienia a Miller odebrała jedzenie. Odwróciła oczy zobaczywszy wysoką blond włosa kobietę na oko w wieku 24 lat. Kojarzyła jej wygląd.
- Przepraszam, masz na imię Andrea?
-Tak o co chodzi? - zapytała chowając telefon do kieszeni.
- Jestem Lara Nielsen, siostra Elize.- Te słowa przywołały w niej masę wspomnień. Spędzała z blondynka w dzieciństwie bardzo dużo czasu w domu Elize, jednak ona w tamtym momencie wyglądała totalnie inaczej. - Wróciłam po 3 latach z studiów, nikogo nie ma w domu, wiesz może gdzie są?
Te słowa roztrzaskały ją na milion kawałków. Wiedziała, że Lara nie miała z nimi kontaktu, ale jednak o jej śmierci musiał ktoś ja powiadomić.
- Oni... Zginęli w wypadku samochodowym 3 lata temu - Odpowiedziała próbując nie wywołać swoich łez, patrzyła na blondynke która była na skraju załamania.
- Wiesz może w którym cmentarzu leżą? - w jej oczach widniały łzy
- Cmentarz z Holmen, na prawo od wejścia
Obok niej pojawiła się Lis z tacką z posiłkiem. Lara przytuliła Andre żegnając się z blondynką. Usiadły przy jednym z stolików.
- Kto to był? - zapytała
Nie odpowiedziała. Nie umiała.
Wzięła swojego Hamburgera i frytki i zaczęła jeść. Rozpoczęła od frytek. Lisbeth widząc, że nie wyciągnie odpowiedzi od przyjaciółki również zabrała się za jedzenie. Po około dziesięciu minutach taca była już pusta. Odniosły ja na miejsce i ruszyły w stronę schodów ruchomych.
Andre zaczął dzwonić telefon, wyjęła go z kieszeni sprawdzając kto dzwoni. Na ekranie widniał napis ,, Wybawiciel". Zjechała schodami na piętro niżej i usiadła na ławce deske kładąc obok po czym odebrała telefon. Pierwszy odezwał się Gabriel.
- Cześć śnieżynko. - Na jego głos od razu pojawił się uśmiech na jej twarzy. Obok niej usiadła Betty. - Co robisz?
- Siedzę na ławce w Galerii
- Okej... jadłaś coś dziś? - Jej uśmiech stał się jeszcze bardziej szeroki
- Tak, przed chwilą twoja siostra zabrała mnie na jedzenie, a ty jak się trzymasz?
Betty mimowolnie się usmiechnęła.
- Jakoś leci Hazel, ale jest dobrze- Zatrzymał się na chwilę myśląc co powiedzieć - Przyjadę do ciebie za dwie godziny pasuje?
- 17:30 to będzie, więc pasuje
- Do zobaczenia śnieżynko
Odpowiedziała mu po czym się rozłączyła.
**
Pod galerią widniał dosyć duży tłum nastolatków. Andrea razem z Lisbeth wyszły z niej, kierując się do samochodu przy którym stała brunetka. Lis od razu jak ją zauważyła jak najszybciej pobiegła ją przytulić. Andre trzymała się z tyłu po chwili wsiadła na deske i podjechała do blondynki.- Caroline Miller, mama Lis - przedstawiła się na co Vetter uścisneła jej rękę
- Andrea Vetter, przyjaciółka Lissy
- Lasse mi dużo o tobie mówił - Po tych słowach wypowiedzianych przez Miller zaczęła się stresować
- Mam nadzieję, że tylko dobre rzeczy
- Same wspaniałe - Odpowiedziała Caroline- Odwieźć cię do domu?
- Nie chciałabym robić problemu...
- Nie zrobisz żadnego problemu - Prychneła po czym pokazała dziewczyną, żeby wsiadly do tyłu.
Po tym jak podała swój adres, szatynkszatynka ruszyła z parkingu. Wyjęła telefon z kieszeni patrząc na godzinę, widniała 17:20. Po dziesięciu minutach samochód zaparkował pod domem Vetter. Wyszła z samochodu i jak najszybciej wbiegła do domu, nie zwracając na nikogo uwagi. Przebiegła cała kuchnie wpadając w ramiona Andreasa który stał i oglądał telewizje. Chłopak momentalnie przyciągnął ja do siebie.
- An, byłam na cmentarzu. Przy grobie... E.. Lize.
Z jej oczu poleciały niekontrolowane łzy.
- Ci spokojnie - Powiedział do niej blondyn głaszcząc ja po głowie. - Będę przy tobie zawsze, Kocham cię wiesz?
Te słowa zatrzymały jej płacz. Nie słyszała ich od nikogo. Momentalnie odsunęła się od chłopaka patrząc w prost w jego niebieskie oczy .
- Ty - Pokazała palcem w jego stronę - Ty mnie kochasz?
- Kocham cię Andre i nie mam zamiaru przestać.
Znowu się rozpłakała. Była słaba. Za bardzo wrażliwa na te słowa.
- Też cię kocham Andreas
Pierwszy raz wypowiedziała te słowa do człowieka którego kocha najbardziej na świecie.
**
900 słówKocham ten rozdział, mam nadzieję, ze wy też.
CZYTASZ
Hiding myself
RomanceWakacje to dla dużej ilości osób czas na wypoczynek i spokój ducha jednak dla Andrei Vetter zaczęło się piękło Musi pokazać się ze strony której przez kilka osób zaczęła nienawidzić