PROLOG

769 17 11
                                    

Zrobiło się ciemno jak w środku nocy, chociaż zegary biły godzinę dwunastą w południe. Świat nad powierzchnią okrył się mrokiem najgłębszych jaskiń. Piorun znaczył swą ścieżkę z niebios ku ziemi, a znana rzeczywistość została rozdarta na pół. I potem już nigdy się nie poskładała.

- Gdzie byłaś w Noc Blasku? – pytają wielokrotnie, lecz nie odpowiadam zgodnie z prawdą. Zawsze kłamię w tej jednej sprawie. Prawda jest zbyt straszna, więc i tak nie mogę jej wyjawić.

Kiedyś godzinami potrafiłam wyglądać przez okno i oglądać codzienne spektakle w wykonaniu teatru chmur, światła i cieni. Cuda ziemskiej atmosfery zupełnie za darmo tuż nad Twoją głową. Niezależnie od aktualnych współrzędnych geograficznych. Kochałam je jak nic na świecie. Mocno, niezmiennie i z głębi serca. Nie sądziłam wtedy, że to samo niebo pewnego dnia spadnie na nas w ogniu wojny i utkwimy w konflikcie, którego nie sposób rozstrzygnąć ani zakończyć.

Teraz jestem kartografem nieba. Każdego dnia i nocy spoglądam w krainę utraconych marzeń. Królestwo białych chmur wypiętrza się coraz wyżej na tle błękitu niebios. Znad horyzontu podnosi się burza. Nadchodzi sztorm na niebie i woła mnie do siebie. Trwam na posterunku.

Antygrawitacja  | Retelling 'Dziadka do Orzechów' w rytmie sci-fiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz