Książe Szczepański wstał wyjątkowo wcześnie... A, nie. W ogóle nie spał. Nie potrafił zmrużyć oka w nocy. Był zbyt zajęty przygotowywaniem się psychicznie na spotkanie, które zbliżało się wielkimi krokami. Siedział w swoim pokoju w zamku, próbując obmyślić jakiś plan. Jaki plan? A no sprytny. Był wyraźnie zamyślony. Próbował wykombinować, jak wydobyć informacje o ojcu od hrabii. Było to trudne zadanie. Armański należał do tajemniczych osób i było wiele pogłosek wokół jego postaci. Nikt nie wiedział, ile z tego rzeczywiście było prawdą. Nie wiedział nawet jak, jak brzmiało jego imię, a właściwie to nawet imiona. Znał jedynie jego inicjały - W. M. Armański. Książę podejrzewał nawet, że jego nazwisko było fałszywe i że wcale nie był prawdziwym hrabią. Armański... Brzmiało to dziwnie w połączeniu z jego niemieckim, albo norweskim akcentem.
- Stephan? Można wejść? - rozległ się głos Lili, narzeczonej księcia, poprzedzony cichym pukaniem do drzwi. Wyrwało go to z jego przemyśleń oraz teorii na temat hrabii.
- Jasne! Proszę wejść! - odparł lekko zaspany Szczepański. Kobieta weszła do pokoju w towarzystwie kilku służących, trzymających śniadanie dla Stephana. Była to herbata oraz ciepło upieczone bułeczki. Lili była młodą szlachcianką pochodzącą z południa Hiszpanii. Miała czarne, długie włosy oraz szare oczy. Ubrana była w bogato zdobioną czerwoną suknię, a na szyi miała diamentowy naszyjnik.
- Słyszałam, że idziesz do hrabii Armańskiego? Dziwny, ale całkiem miły człowiek. Rozmawialiśmy ostatnio o kotach! - powiedziała z uśmiechem na ustach, podczas, gdy służba położyła śniadanie na stoliku i wyszła. Lili nie pochodziła z tych okolic. Była w królestwie dopiero od niedawna i zupełnie nie rozumiała konfliktu swojego narzeczonego z Armańskim. Należała do niezwykle naiwnych osób o dobrym sercu.
- Tak, bardzo miłym... - odparł sarkastycznie rudowłosy, skrzywiając się lekko.
- Nie rozumiem, dlaczego go tak wiele osób nie lubi. Nie wydaje się taki zły! - książę posłał jej dziwne spojrzenie. Że też jego własna narzeczona uważała, że jego największy wróg nie był zły... Jak ona mogła! Nie chciał jej podejrzewać o współpracę z hrabią, ale zdecydowanie nie podobało mu się to. Ah, ich małżeństwo nigdy nie było z miłości. To ojciec wybrał mu narzeczoną. Głównie dlatego, że pochodziła z bogatego, wielce szanowanego rodu. To nie było tak, że się nie lubili! Ba, dogadywali się dość dobrze. Jednak ze względu na jej krótki pobyt, nie rozumiała jeszcze paru rzeczy. A, no i nie bywała w miejscach, takich jak tawerna, gdzie mogłaby dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o Armańskim.
- Cóż, pozory mogą mylić - mruknął w odpowiedzi, widocznie niezadowolony słowami swojej narzeczonej. Wziął do ręki filiżankę napełnioną gorącą jeszcze herbatą. - Jak spotkałem go po raz pierwszy, to też udawał miłego...
- A nie myślałeś, że po prostu przypadkiem go uraziłeś? Jeśli tak, to całkiem dobra okazja, aby go przeprosić - kontynuowała, niczego nieświadoma kobieta. Gwałtownie pokręcił głową, prawie wylewając przy okazji herbatę. Lili westchnęła.
- No dobrze, skoro tak uważasz. Nie będę ci już przeszkadzać. Miłego dnia i powodzenia na spotkaniu - powiedziała i wyszła z pokoju, zostawiając księcia samego ze swoim śniadaniem oraz myślami. Cholera. Musiałby przygotować się jakoś na to zdarzenie... Postanowił zapytać swojego przyjaciela Zenita o pomoc. Ale najpierw śniadanie. Fakt, spotkanie z hrabią było dość ważną sprawą, ale herbata i bułeczki ważniejsze.
Gdy skończył jeść, wstał z fotela i wybiegł na korytarz. Nie wypadało mu, aby tak biec, jednak zniesmaczone spojrzenia służby były jego najmniejszym zmartwieniem w tej sytuacji. Musiał znaleźć swojego przyjaciela. Po chwili biegania znalazł kurę na korytarzu. Był to dobry znak. Tam, gdzie były kury, tam był Zenit Kruk. Dlaczego trzymał te zwierzęta w zamku? Banalnie prosta odpowiedź. Martwił się, że skoro mu było zimno na zewnątrz, to kurom musiało być jeszcze zimniej. Dlatego też trzymał kury w zamku. Po chwili znalazł również swojego towarzysza.
CZYTASZ
Let's play a (love) game | LWG
Ficción históricaproszę (nie) brać tego na poważnie z pozdrowieniami dla kumpli z LWG Hrabia Armański oraz książę Szczepański są wrogami od dawna. Gdy zaginął król, ojciec Szczepańskiego, jego podejrzenia padają od razu na hrabię. Jak potoczą się losy królestwa? Czy...